Początek znajomości cz.2

241 5 0
                                    


Obudziłam się chwilę po 4 rano, koszmary nie dawały mi spać, w mojej głowie nadal tkwiła myśl o Piotrze, strach, że odnajdzie mnie pomimo mojego wyjazdu, nikt nie wiedział gdzie jestem. Starałam się porzucić wszystko to, co było z nim związane. Wstałam, poszłam do kuchni zrobić mi i Kubie jakieś śniadanie. Słychać było przez ścianę, jak chrapie. Zaparzyłam kawę, zrobiłam kanapki, spojrzałam na zegarek – 4:30. Poszłam do łazienki ogarnąć twarz i fryzurę. Wychodząc, zobaczyłam Kubę siedzącego przy stole.
P: Cześć Gwiazdo chrapania
K: Cześć, chyba oszalałaś, nigdy nie chrapałem
P: W takim razie zostańmy przy tej wersji
Zaczęłam się śmiać, Kuba nie wiedział o co chodzi, ale co mogłam zrobić, taki los faceta, że kobiet nie da się zrozumieć. Zebraliśmy swoje rzeczy a potem ruszyliśmy w drogę na komendę. W drzwiach stał już Kubis.
Kub: Dobrze, że jesteście tak wcześnie. Czeka na Was kobieta, która chce zgłosić zaginięcie dziecka
P & K: Idziemy
Weszliśmy do siebie, przy moim biurku siedziała już kobieta, około 40 lat, przerażona, zapłakana
P: Dzień dobry, podkomisarz Paulina Wach a to mój partner aspirant Jakub Walczak. Proszę powiedzieć co się stało.
Kob: Chciałam zgłosić zaginięcie mojej córki Anity Woźnickiej, 6 lat,  mam podejrzenia, że to mój były mąż Paweł Woźnicki, jesteśmy w separacji i wiele razy groził, że mi ją zabierze
P: Spokojnie, zajmiemy się tym. Proszę mi dać adres pod którym mieszka Pani mąż oraz zdjęcie córki
Poprosiłam Kubę, aby przyniósł Pani Kamili wodę, była bardzo roztrzęsiona. Rozesłaliśmy zdjęcia małej do  wszystkich patroli, obdzwoniłam moich informatorów, Kuba swoich też i zabraliśmy się do roboty, sporządziłam raport z przesłuchania
K: To chyba będzie ciężka sprawa. Gość mógł wywieźć już dziecko za granicę, może je ukrywać, nie dbać o nią
P: Kuba nawet nie gadaj takich rzeczy, jeśli jest ojcem to powinien zadbać o zdrowie córki. No, chyba, że jest niepoczytalny
Rozmowę przerwał nam telefon. Spojrzałam – zamarłam. Piotr dzwonił
P: Kuba, to Piotr
K: Nie odbieraj, nie będzie Cię gnój zastraszał. Możemy załatwić zakaz zbliżania u Jagiełły
Piotr nie odpuszczał. Dzwonił co chwilę. Odebrałam. Kuba popatrzył na mnie z gniewem. Włączyłam głośnik a Kuba dyktafon
P: Czego tym razem chcesz?
Pio: Hahaha, nie rozśmieszaj mnie, że chcesz rozwodu. Kto Cię będzie chciał przyjąć gdziekolwiek do pracy, Ciebie takiego życiowego nieudacznika. Na pewno go nie dostaniesz. Chyba musiałby się stać cud byś go dostała.
P: I tak go dostane i to z orzeczeniem o twojej winie
Pio: Tak, tak, idiotko, wmawiaj sobie to dalej. Nie czuj się tak pewnie swojej pozycji. Znajdę Cię, zapamiętaj to sobie a wtedy się policzymy.
Rozłączył się. Schowałam twarz w rękach. Wiedziałam, że z jego strony to nie są przelewki. Piotr jak coś powiedział, to zawsze to kończył. Serce chciało mi wyskoczyć, nie mogłam się skupić na pracy, czułam się tak, jakby on tu był, jakby patrzył na mnie swoimi złymi oczami. Na dodatek jeszcze Kuba musiał dorzucić swoje 5 groszy.
K: Mówiłem, żebyś nie odbierała od tego świra
P: Kuba nie chce o tym gadać, to jest dla mnie ciężki temat
Znów zadzwonił telefon. To mój informator, dał znać, że niejaki Paweł Woźnicki chce uciec na północ, prawdopodobnie do Finlandii. Jedzie samochodem VW Transporter, srebrny, o numerach: WGR 56P9. Zadzwoniłam na północ, do komendy wojewódzkiej o pomoc w zatrzymaniu owego sprawcy i ściągniecie go do Wrocławia. W drzwiach stanął Kubis
Kub: I jak? Macie już coś?
K: Moja nowa partnerka świetnie sobie radzi, uruchomiła znajomości, namierzyliśmy samochód którym prawdo podobnie porusza się sprawca. Paula zdzwoniła na północ, mają go tu ściągnąć
Kub: Paulina, jestem pod wrażeniem. Oby tak dalej. Pracujcie spokojnie nad tym
Kubis wyszedł, popatrzyłam na Kubę a on się śmiał jak głupi do sera. To chyba cały Kuba. Zawsze musiał dowalić tekstem nie z tej ziemi. Nie mógł się nudzić.
P: Kubuś, nie jesteśmy w cyrku tylko w policji, na komendzie
K: Tak? A myślałem, że pod palmami
Zaczęliśmy się śmiać. Kuba wariował, nie znałam go jeszcze na tyle dobrze ale przez głowę przechodziła mi myśl, że chyba zostanę tu na dłużej.  W takim towarzystwie każdy chciał pracować.
Bol: Ej, ej zakochańce co tu tak wesoło? Dostałem info, że zatrzymali tego Woźnickiego i jadą z nim na komendę
K: Bolek, my się znamy dopiero drugi dzień a Ty już wyskakujesz z takim tekstem
P: Dzięki Bolo, za ile może tu dotrzeć?
Bol: Myślę, że jakieś 5h
K: A dziewczynka była z nim?
Bol: Tak, była nieprzytomna. Myślę, że pod wpływem narkotyków lub innej substancji. Wszystkiego dowiemy się, po badaniach.
K: Dzięki Bolo, jesteś naszym Bogiem
Teraz nasza trójka zaczęła się śmiać. Byłam trochę głodna, zaprosiłam Kubę na obiad, póki mieliśmy czas zanim przywiozą podejrzanego na komendę. Nie znałam jednak Wrocławia, poprosiłam o jakąś poradę, gdzie możemy coś zjeść
P: Kuba, chodź, zjemy coś zanim przyjedzie podejrzany, tylko musisz polecić co, gdzie i jak ale za to ja dziś stawiam
K: Nie ma mowy, nie będzie kobieta za mnie płacić
P: Ogarnij dupę, przyjąłeś mnie pod swój dach, chcesz wynająć mi pokój i jeszcze mi odmawiasz?
K: Ale Pauli...
P: Koniec, idziemy. Bez  gadania. Rozkaz wykonać.
K: Okey, skoczę tylko do Kubisa, że wychodzimy i jedziemy.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, nie było łatwo go przekonać ale się udało. Zebraliśmy rzeczy, kluczyki i ruszyliśmy.
P: To dziś gdzie jedziemy?
K: Co wolisz? Kuchnia chińska, polska, włoska?
P: Może być chińska, z chęcią zjem sushi
Kuba uśmiechnął się szeroko, już ja wiem co mu chodziło po głowie, pewnie nic normalnego. Knajpa była jakieś 5 min drogi od komendy, zamówiliśmy sushi. Postanowiłam drążyć temat tego szerokiego, tajemniczego uśmiechu Kuby
P: Kubaaaa, bo wiesz, mam pytanko do Ciebie
K: Słucham Cię
P: Co Ci chodziło po głowie, gdy powiedziałam, że chce zjeść sushi?
K: Mi? Niiiiiiiiiccc....
P: Tak, tak, już w to wierze
Oboje wpadliśmy w śmiech, oczywiście nie przyznał się o co mu chodziło. Cały Kuba, co lepsze to zachowa dla siebie. Pojedliśmy, więc musieliśmy się zebrać, praca na nas czekała. Po chwili dojechaliśmy na komendę, wróciliśmy za biurka, trzeba było się zająć papierologią. Mijała godzina za godziną, pracy było dużo, szukałam info na temat Pawła Woźnickiego.
K: I jak? Masz coś?
P: Nieee, nie był notowany, ogólnie grzeczny facet
K: Mogliby go już przywieźć, siedzimy i nic nie robimy
W tym momencie wszedł Bolek
Bol: Macie tego Pawła, czeka na przesłuchanie
Razem z Kubą zajęliśmy się gościem. Przesłuchanie trwało ponad godzinę, facet przyznał się do wszystkiego, do porwania córki, do podania jej narkotyków by była otumaniona, że chciał jechać do Finlandii, chciał urwać kontakty z byłą żoną a zarazem matką tej dziewczynki... Długo by wymieniać.
K: Ogólnie gościu, masz przesrane, teraz prokurator Jagiełło postawi Ci zarzuty między innymi uprowadzenia dziecka, posiadania narkotyków, handlu i wiele, wiele więcej..
Podejrzanego zaprowadzili na dołek. Udaliśmy się do naszego biura kończyć papierki, w drzwiach stanął Kubis
Kub: Kuba, mogę prosić Cię na chwilę? Mamy chyba coś do wyjaśnienia
K: Jasne Szefie
Popatrzyłam na Kubę, zestresował mnie tą sytuacją co Kubis chce od niego, czekałam z niecierpliwością, żeby wypytać o co chodzi. Kubis z Kubą weszli do środka i zamknęli drzwi, sprawa wydawała mi się poważna
Kub: Kuba wiesz że jesteś jednym z najlepszych pracowników
K: Wiem
Kub: Wiesz że jak odstraszysz Paulinę to urwę Ci jaja?
K: Tak myślę
Kub: Jak Ci się z nią ogólnie pracuje, przebywa?
K: Ogólnie jest spoko, nie znamy się na tyle dobrze, żeby coś powiedzieć ale tą sprawą byłem zszokowany, jak uruchomiła te  kontakty, wiedziała co robić, jak przesłuchiwać, zupełnie tak jakby była tu od lat
Kub: Cieszy mnie to, że się odnajduje, zwłaszcza z Tobą bo Twój charakter do łatwych nie należy, sam wiesz, że trzy poprzednie dziewczyny odeszły z Twojej winy bo za bardzo po nich jechałeś.
K: Szefie, jak się nie nadawały to dałem im to do zrozumienia
Kub: Kuba, nie przesadzaj. Lepiej powiedz jak wasza sprawa?
K: Już na końcu, przesłuchaliśmy gościa, przyznał się do uprowadzenia dziewczynki, posiadania narkotyków itd. A teraz zajmie się nim Jagiełło
Kub: Super, jak skończycie papierki idźcie do domu. I przypominam Ci, uważaj bo jak ona odejdzie to Ciebie też zwolnię
K: Się Szef nie boi, jej nie dam wyrzucić, ma za zgrabny tyłek
Kub: Kuba bo Cię rozszarpię
K: Sorry Szefie, tak jest
Kuba wrócił do naszego biura, chciałam zapytać o co chodzi
P: Co on od Ciebie chciał? Wyglądał dość poważnie
K: Kubis? Hahah, powiedział, że urwie mi jaja jak odejdziesz z pracy a wiesz, że łatwego charakteru nie mam
P: Ty? Proszę Cię, poradzę sobie z Tobą. Przynajmniej mam taką nadzieje
Śmiech się od nas nie odrywał, czuliśmy się w swoim towarzystwie tak, jak nigdy nigdzie. Ciągle się śmialiśmy, pomagaliśmy sobie, przy Kubie było zupełnie inaczej. Skończyliśmy papiery, dopiłam kolejną kawę, odwróciłam się od biurka by popatrzeć na widok jeziora przez okno. Siedziałam i myślałam, co będzie dalej. Marzyłam o tym by tu zostać i tak trwać, w tej pracy, w tym towarzystwie na lata.
CDN........

Inna Wersja: Paulina Wach i Kuba Walczak - Poczatki znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz