VI. Ostatnia klasa

15 2 0
                                    

Liam
Ze snu wyrwał mnie chłodny podmuch wiatru , leżałem na łóżku w tych samych ciuchach w których byłem wczoraj wieczorem. Koło łóżka leżała samotna butelka po winie a okno było otwarte na oścież. Wyplułem pod nosem wiązankę przekleństw i ruszyłem w kierunku okna potykając się przy tym o coś co leżało na ziemi.

-Kurwa! - chwyciłem się ze palca u stopy sycząc z bólu. - Cholera kto tu położył tą drabinę!

Nagle oprzytomniałem a ból zniknął.

- Nieźle się narąbałeś Wood. - pokręciłem głowa karcąc siebie samego.

- Puk puk. - W drzwiach stał Josh , chłopak nie wyglądał najlepiej choć uśmiech na jego twarzy wskazuje na to , że nie czuje się tak paskudnie jak ja. - Powiedz , że czujesz się lepiej niż ja i że masz gdzieś w domu zapasy wody mineralnej.

- Czuje się fatalnie , a woda powinna być w lodówce.

- Dzięki. - Chłopak posłał mi szczery uśmiech i już miał ruszać w dół schodów kiedy zawrócił się gwałtownie. - Liam?

- Co jest ?

- Co tu robi drabina? - Zapytał niepewnie

- Eee... ja.. - przeczesałem dłonią włosy zastanawiając się co mam powiedzieć bo sam nie do końca byłem pewny tego co właściwie się zdarzyło. - Ja chyba byłem u Walker.

- U Hope? Ty? W nocy?- Josh wydawał być się zawiedziony i może trochę zły. Nie do końca potrafiłem odczytać jego reakcje. - Znaczy nie lubicie się z tego co mi się wydaje. I po co drabina ?

- Huh... - znowu przeczesałem włosy - No musiałem jakoś przejść nie?

- Byłeś narąbany stary! To było głupie i nieodpowiedzialne.

- Ta. No wiem.

- A poza tym przecież wy się nienawidzicie.

- No ta...

- Wiec?

- Wiec co Josh? - chłopak zaczął mnie strasznie irytować. Po co te wszystkie pytania?

- Nic. - uderzył ręka w futryne i wyszedł. Po chwili usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi wejściowych. Totalnie nic z tego nie rozumiem.

Ściągnąłem koszulkę ciągnąłem nią w kąt pokoju. Chwyciłem czyste ciuchy i ruszyłem w stronę łazienki kiedy mój telefon zaczął wydawać nieznośne dźwięki. Podbiegłem do biurka skąd dochodził hałas i ciągnąłem na zieloną słuchawkę.

- Halo?

- Siema , co tam byku?

- W porządku. Chcesz coś konkretnego nie mam teraz czasu Matt.

Usłyszałem w słuchawce głośne prychnięcie po czym przyjaciel zaczął mówić. Nie jestem pewny co bo w tym momencie żaluzje w oknie naprzeciwko uniosły się ku górze a moim oczą ukazała się blondynka. Oczy znowu miała zapuchnięte , wyglądała na zmęczoną jakby nie zmrużyła oka tej nocy. Poczułem nieprzyjemny uścisk w żołądku jakbym był winny jej zmęczeniu i nie najlepszemu wyglądowi. Dziewczyna jakby czując na sobie mój wzrok posłała mi lodowate spojrzenie. Wzruszyłem tylko ramionami co odwzajemniła unosząc środkowy palec. Kretynka. Już wiem dlaczego jej nienawidzę. Dlatego , że jest zapatrzoną w siebie idiotką z duma wielkości moich mięśni czyli bardzo dużą. Do tego jest przemądrzała, kapryśna i zachowuje się jakby była pępkiem świata. Tak. Właśnie dlatego jej nienawidzę.

- Liam? - oprzytomniałem słysząc głos w słuchawce.

- Yy tak spoko.

- Stary czy Ty mnie w ogóle słuchałeś? - Nie słuchałem.

- Tak , pewnie. - Mam nadzieje , że nie zapytał czy oddam mu nerkę albo coś w tym stylu. Szczerze to dobrze mi z moimi nerkami i raczej nie chciałbym stracić ani jednej.

- Super to powiem chłopakom. Do zobaczenia o 20.

- Zaraz... co? - niestety nie było mi dane uzyskać odpowiedzi bo chłopak się rozłączył.

Rzuciłem pod nosem wiązankę przekleństw i ruszyłem w stronę łazienki. Mam dużo roboty przed dzisiejszą imprezą.

Hope

- Sarah ja naprawdę nie chce tam iść! - Rudowłosa siedziała na moim łóżku próbując mnie namówić na dzisiejszą imprezę.

- Hope to ostatnia klasa! - nie dawała za wygraną , a argument „Hope to ostatnia klasa" słyszę już po raz setny.

- Musisz się trochę rozerwać! - dokończyłam razem z przyjaciółka na co ona posłała mi lodowate spojrzenie - No co? Mówisz to po raz setny.

- Bo tak jest. Nie możesz siedzieć w domu z książkami od biologii bo tego chce twój ojciec. - otworzyłam usta żeby zaprotestować lecz Sarah powstrzymała mnie unosząc palec ku górze - zrob coś co zapamiętasz na długo. Idź na imprezę , napij się do nieprzytomności , znajdź miłość swojego życia. Cokolwiek Hope.

- Sarah...

- Nie chce słyszeć żadnego Sarah. - przewróciła oczami imitując ton mojego głosu. - ubieraj się.

- Nie mam humoru..

- To go znajdź ! Cholera Hope! To..

- Ostania klasa - dokończyłyśmy wspólnie po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.

- Proszę Cię. - przyjaciółka zrobiła tą błagającą minę i już wiedziałam , że oznacza to kłopoty.

- Sarah ja nie przespałam całej nocy , jestem zmęczona chciałam trochę odpocząć...

- Ah , tak słyszałam. - przyjaciółka postukała palcem po moim ramieniu.

- Słyszałaś? Co słyszałaś Sarah?

- No właśnie chciałam z Tobą o tym porozmawiać. - zaklaskała w dłonie i wyprostowała się szczerząc swoje białe zęby.

- O czym? - mój głos zabrzmiał trochę zbyt szorstko na co przyjaciółka zmarszczyla brwi i wzruszyła niewinnie ramionami.

- No wiesz Ty i Liam. - pomachała palcami w powietrzu rysując jakieś kółka.

- Co ja i ten kretyn?

- Oj już nie udawaj! - prychnęła teatralnie i kiwnęła głową w stronę domu Wooda. - Wiem , że był u ciebie w nocy. Tylko nie rozumiem po co ta cała szopka nienawidzimy się bla bla bla...

- Co? - dam sobie uciąć rękę ze w tym momencie moje oczy były wielkości piłki golfowej. - Skąd?

- Josh coś tam wspominał.

- Josh? - czułam jak moje ciało przeszywa fala złości i tylko zdrowy rozsądek powstrzymał mnie przed wydrapaniem oczu temu kretynowi Liamowi. - A Josh to wie od Wooda?

Rudowłosa pokiwala tylko głowa i zrobiła mi wyrzuty dlaczego dowiaduje się o wszystkim ostatnia a przecież jest moją przyjaciółka. Zaczęła mówić coś dalej ale nie do końca jej słuchałam. Wood ty kretynie. Już wiem dlaczego go nienawidzę. Jest zapatrzonym w siebie narcyzem , zachowuje się jak ostani dupek z mózgiem wielkości orzeszka. Tak. Właśnie dlatego go nienawidzę.Kim on myśli ze jest? Przylazł do mnie pijany a teraz papla o tym na lewo i prawo. Założę się , ze opowiada wszystkim jak to go błagałam żeby do mnie przyszedł i poświecił mi swój cenny czas.Na wspomnienie wczorajszej nocy po ciele przeszly mnie ciarki. To jak Liam patrzył na mnie tym zmartwionym wzrokiem , jego dlon na mojej dłoni. Po co to wszystko? Co chce na tym ugrać? Czułam jak oblewa mnie kolejna fala złości. Nie może tak po prostu z buciorami włazić do mojego życia jakby nigdy nic a później znowu zachowywać jak typowy Liam. Mam tego dosyć. Mam go dosyć. Chce tak się bawić? Super.

- Sarah. - przerwałam przyjaciółce w połowie zdania na co posłała mi kolejne lodowate spojrzenie. - Idziemy na tą imprezę.

Losing HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz