Liam
Ze snu wyrwał mnie chłodny podmuch wiatru , leżałem na łóżku w tych samych ciuchach w których byłem wczoraj wieczorem. Koło łóżka leżała samotna butelka po winie a okno było otwarte na oścież. Wyplułem pod nosem wiązankę przekleństw i ruszyłem w kierunku okna potykając się przy tym o coś co leżało na ziemi.-Kurwa! - chwyciłem się ze palca u stopy sycząc z bólu. - Cholera kto tu położył tą drabinę!
Nagle oprzytomniałem a ból zniknął.
- Nieźle się narąbałeś Wood. - pokręciłem głowa karcąc siebie samego.
- Puk puk. - W drzwiach stał Josh , chłopak nie wyglądał najlepiej choć uśmiech na jego twarzy wskazuje na to , że nie czuje się tak paskudnie jak ja. - Powiedz , że czujesz się lepiej niż ja i że masz gdzieś w domu zapasy wody mineralnej.
- Czuje się fatalnie , a woda powinna być w lodówce.
- Dzięki. - Chłopak posłał mi szczery uśmiech i już miał ruszać w dół schodów kiedy zawrócił się gwałtownie. - Liam?
- Co jest ?
- Co tu robi drabina? - Zapytał niepewnie
- Eee... ja.. - przeczesałem dłonią włosy zastanawiając się co mam powiedzieć bo sam nie do końca byłem pewny tego co właściwie się zdarzyło. - Ja chyba byłem u Walker.
- U Hope? Ty? W nocy?- Josh wydawał być się zawiedziony i może trochę zły. Nie do końca potrafiłem odczytać jego reakcje. - Znaczy nie lubicie się z tego co mi się wydaje. I po co drabina ?
- Huh... - znowu przeczesałem włosy - No musiałem jakoś przejść nie?
- Byłeś narąbany stary! To było głupie i nieodpowiedzialne.
- Ta. No wiem.
- A poza tym przecież wy się nienawidzicie.
- No ta...
- Wiec?
- Wiec co Josh? - chłopak zaczął mnie strasznie irytować. Po co te wszystkie pytania?
- Nic. - uderzył ręka w futryne i wyszedł. Po chwili usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi wejściowych. Totalnie nic z tego nie rozumiem.
Ściągnąłem koszulkę ciągnąłem nią w kąt pokoju. Chwyciłem czyste ciuchy i ruszyłem w stronę łazienki kiedy mój telefon zaczął wydawać nieznośne dźwięki. Podbiegłem do biurka skąd dochodził hałas i ciągnąłem na zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Siema , co tam byku?
- W porządku. Chcesz coś konkretnego nie mam teraz czasu Matt.
Usłyszałem w słuchawce głośne prychnięcie po czym przyjaciel zaczął mówić. Nie jestem pewny co bo w tym momencie żaluzje w oknie naprzeciwko uniosły się ku górze a moim oczą ukazała się blondynka. Oczy znowu miała zapuchnięte , wyglądała na zmęczoną jakby nie zmrużyła oka tej nocy. Poczułem nieprzyjemny uścisk w żołądku jakbym był winny jej zmęczeniu i nie najlepszemu wyglądowi. Dziewczyna jakby czując na sobie mój wzrok posłała mi lodowate spojrzenie. Wzruszyłem tylko ramionami co odwzajemniła unosząc środkowy palec. Kretynka. Już wiem dlaczego jej nienawidzę. Dlatego , że jest zapatrzoną w siebie idiotką z duma wielkości moich mięśni czyli bardzo dużą. Do tego jest przemądrzała, kapryśna i zachowuje się jakby była pępkiem świata. Tak. Właśnie dlatego jej nienawidzę.
- Liam? - oprzytomniałem słysząc głos w słuchawce.
- Yy tak spoko.
- Stary czy Ty mnie w ogóle słuchałeś? - Nie słuchałem.
- Tak , pewnie. - Mam nadzieje , że nie zapytał czy oddam mu nerkę albo coś w tym stylu. Szczerze to dobrze mi z moimi nerkami i raczej nie chciałbym stracić ani jednej.
- Super to powiem chłopakom. Do zobaczenia o 20.
- Zaraz... co? - niestety nie było mi dane uzyskać odpowiedzi bo chłopak się rozłączył.
Rzuciłem pod nosem wiązankę przekleństw i ruszyłem w stronę łazienki. Mam dużo roboty przed dzisiejszą imprezą.
Hope
- Sarah ja naprawdę nie chce tam iść! - Rudowłosa siedziała na moim łóżku próbując mnie namówić na dzisiejszą imprezę.
- Hope to ostatnia klasa! - nie dawała za wygraną , a argument „Hope to ostatnia klasa" słyszę już po raz setny.
- Musisz się trochę rozerwać! - dokończyłam razem z przyjaciółka na co ona posłała mi lodowate spojrzenie - No co? Mówisz to po raz setny.
- Bo tak jest. Nie możesz siedzieć w domu z książkami od biologii bo tego chce twój ojciec. - otworzyłam usta żeby zaprotestować lecz Sarah powstrzymała mnie unosząc palec ku górze - zrob coś co zapamiętasz na długo. Idź na imprezę , napij się do nieprzytomności , znajdź miłość swojego życia. Cokolwiek Hope.
- Sarah...
- Nie chce słyszeć żadnego Sarah. - przewróciła oczami imitując ton mojego głosu. - ubieraj się.
- Nie mam humoru..
- To go znajdź ! Cholera Hope! To..
- Ostania klasa - dokończyłyśmy wspólnie po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Proszę Cię. - przyjaciółka zrobiła tą błagającą minę i już wiedziałam , że oznacza to kłopoty.
- Sarah ja nie przespałam całej nocy , jestem zmęczona chciałam trochę odpocząć...
- Ah , tak słyszałam. - przyjaciółka postukała palcem po moim ramieniu.
- Słyszałaś? Co słyszałaś Sarah?
- No właśnie chciałam z Tobą o tym porozmawiać. - zaklaskała w dłonie i wyprostowała się szczerząc swoje białe zęby.
- O czym? - mój głos zabrzmiał trochę zbyt szorstko na co przyjaciółka zmarszczyla brwi i wzruszyła niewinnie ramionami.
- No wiesz Ty i Liam. - pomachała palcami w powietrzu rysując jakieś kółka.
- Co ja i ten kretyn?
- Oj już nie udawaj! - prychnęła teatralnie i kiwnęła głową w stronę domu Wooda. - Wiem , że był u ciebie w nocy. Tylko nie rozumiem po co ta cała szopka nienawidzimy się bla bla bla...
- Co? - dam sobie uciąć rękę ze w tym momencie moje oczy były wielkości piłki golfowej. - Skąd?
- Josh coś tam wspominał.
- Josh? - czułam jak moje ciało przeszywa fala złości i tylko zdrowy rozsądek powstrzymał mnie przed wydrapaniem oczu temu kretynowi Liamowi. - A Josh to wie od Wooda?
Rudowłosa pokiwala tylko głowa i zrobiła mi wyrzuty dlaczego dowiaduje się o wszystkim ostatnia a przecież jest moją przyjaciółka. Zaczęła mówić coś dalej ale nie do końca jej słuchałam. Wood ty kretynie. Już wiem dlaczego go nienawidzę. Jest zapatrzonym w siebie narcyzem , zachowuje się jak ostani dupek z mózgiem wielkości orzeszka. Tak. Właśnie dlatego go nienawidzę.Kim on myśli ze jest? Przylazł do mnie pijany a teraz papla o tym na lewo i prawo. Założę się , ze opowiada wszystkim jak to go błagałam żeby do mnie przyszedł i poświecił mi swój cenny czas.Na wspomnienie wczorajszej nocy po ciele przeszly mnie ciarki. To jak Liam patrzył na mnie tym zmartwionym wzrokiem , jego dlon na mojej dłoni. Po co to wszystko? Co chce na tym ugrać? Czułam jak oblewa mnie kolejna fala złości. Nie może tak po prostu z buciorami włazić do mojego życia jakby nigdy nic a później znowu zachowywać jak typowy Liam. Mam tego dosyć. Mam go dosyć. Chce tak się bawić? Super.
- Sarah. - przerwałam przyjaciółce w połowie zdania na co posłała mi kolejne lodowate spojrzenie. - Idziemy na tą imprezę.
CZYTASZ
Losing Hope
TeenfikceHope to dziewiętnastoletnia dziewczyna , która wiele przeszła , pomimo to nie rezygnuje z życia i stara się o stypendium na Harvardzie. Liam to dziewiętnastoletni chłopak , który gra w bejsbol , chodzi na imprezy i interesują go tylko dziewczyny na...