*16

418 44 49
                                    

14/02/17
wtorek


______________

iMessage chat między Lele <3 + Jisungie

Jisungie

Chenle? Wszytko u ciebie dobrze? Martwię się...nie ma cię w szkole, wszystko w porządku?

wiadomość nie została wysłana

Czy ty...zablokowałeś mój numer?

Lele?

wiadomość nie została wysłana

_______________

Taeyong wszedł smętnym krokiem do klasy, książki kurczowo przyciskał do piersi. Rzucił ostatnie, nieco zbyt długie, spojrzenie zza ramienia na Jaehyuna, który już kierował się w stronę własnej sali. Taeyong przeciągle westchnął i zaczął w ślimaczym tempie zbliżać się do swojego miejsca na samym końcu klasy.

Taeyong nienawidził matmy od zawsze, tylko dlaczego musiała rozpoczynać mu dzień akurat dziś? Z każdego możliwego dnia, akurat w walentynki? Dobra, nie miał nikogo, więc walentynki nie miały w tym momencie żadnego znaczenia. Ale dlaczego matma?

Wzdychając w niechęci, cupnął grzecznie na swoje miejsce. Uczniowie zaczęli wypełniać salę, a on poczuł jak zdenerwowanie dusi go od środka. Serce stanęło mu w gardle widząc, że ktoś zajmuje miejsce tuż obok niego.

Tak poświęcił się własnemu przygnębieniu, że całkowicie zapomniał, że Yuta ma z nim wszystkie lekcje, oraz, że na każdej z tych lekcji siedzi obok niego.

Czujnie przetaksował Japończyka kątem oka. Yuta nawet nie spojrzał w jego stronę, miał spuszczoną głowę, gdy tępo wpatrywał się w biurko. Jego roztargane, jasnobrązowe włosy opadały mu na twarz, chowając oczy przed ewentualnym spokaniem ze zmartwionym spojrzeniem drugiego.

Taeyong zmarszczył brwi, zdając sobie sprawę, jak blada jest skóra Yuty. Minęły dwa dni odkąd nie rozmawiali.

Yuta nie podniósł wzroku ani razu, nawet na nauczyciela. Taeyong zamyślił się.

Naprawdę jestem toksyczny, nieprawdaż?

____________

Lekcja (Bogu dzięki) dobiegła końca, a Yuta wciąż nie spojrzał na Taeyonga. Wraz z dzwonkiem, Japończyk wstał w ślimaczym tempie, chwycił swoją torbę i poszedł.

Taeyong wstał na równe nogi, by szybko i niechlujnie spakować swoje rzeczy. Pędził korytarzem, żeby dogonić Yutę. Mieli teraz lekcję tańca.

Ale tak szybko, jak pojawiła się nadzieja znalezienia go samego w tym tłumie, tak szybko odeszła w niepamięć. Taeyong autentycznie przeżył zawał, kiedy dojrzał Hansola obejmującego swoją długą ręką ramiona Yuty, prowadząc go w stronę sali tanecznej. Fakt, że Hansol również miał z nimi próby, kompletnie wyleciał mu z głowy. Teraz, nie był wstanie znaleźć Yuty samego.

Chyba że...

Taeyong zagryzł wargę, brnąc niebywale szybkim krokiem orzez zatłoczony korytarz. Pełen gracji przemykał się wśród morza studentów, podążał w stronę wysokiego blondyna z ramieniem owiniętym wokół jego celu.

Taeyong wyciągnął rękę, łapiąc nadgarstek Yuty, więząc młodszego w uścisku. Prędko wyrwał go z objęć Hansola, zostawiając wyższego z niemym krzykiem zdziwienia na ustach.

my page ¦¦ nct   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz