*4

410 53 26
                                    

07/02/17
wtorek

_____________

"Jesteś martwy?" Powtórzył wiadomość na głos, ignorując dwie papużki nierozłączki praktycznie połykające się nazwajem w swoim kącie. "O co do kurwy mu chodzi?"

Pukanie do drzwi akademika rozproszyło myśli Hansola, gdy powoli wstał z łóżka. Jego kroczę niemiłosiernie zapulsowało, zacisnął zęby z bólu.

Nie sądzę, żebym kolejny raz przeżył taką falę bólu. Pomyślał gorzko do samego siebie.

Odblokował zamek, uchalając drzwi. Spojrzał w dół na Taeyonga, który stał tam z rękoma skrzyżowanymi na piersi i słodkim, chorym uśmieszkiem. Hansol uniósł brew.

"Czego chcesz?" Hansol spytał z kwaśnym grymasem. Taeyong przechylił głowę na jedną stronę, jego wzrok wygląda groźnie.

"Myślę, że powinieneś wiedzieć" powiedział miękko, odrobina złośliwości przejmuje górę nad jego spokojnym głosem.

Nagle sięgnął do Hansola, złapał go za przedramię i gwałtownie wyrwał z akademika. Hansol, nie spodziewając się tego, wypuścił z siebie niemęski wrzask, gdy padł na zimną podłogę. Taeyong stał nad nim, a jego spojrzenie przeszywało duszę Hansola na wskroś.

"Zapłacisz za to, co zrobiłeś z Yutą." To wszystko co powiedział, zanim złapał kostki Hansola obracając go i ciągnąc w dół korytarza.

Hansol defitywnie nie spodziewał się takiego przypływu siły w ciele małego, ślicznego chłopaka. Po prostu wypuścił z siebie serię krzyków o nienaturalnie wysokiej barwie—jeden był całkiem podobny do tego z filmu, który ostatnio oglądał.

Taeyong ciągnął go bezlitośnie w stronę schodów, zaciskał szczękę i wbijał paznokcie w skórę Hansola.

Na schodach Taeyong odpuścił, ale prędko zjawił się za Hansolem. Gdy tylko Hansol uniósł się nieco, Taeyong pchnął go stopą.

Hansol turlał się po schodach, krzycząc głośno w bólu.

Taeyong stał na szczycie schodów, szczerząc się złośliwie do zmiętego chłopca na podłodze. Powoli zaczął się zbliżać do Hansola, jego oczy lśniły niebezpiecznie.

Hansol zaskomlał i spróbował się podnieść, ale upadł spowrotem na ziemię z niewiarygodnym bólem.

Głośne kroki głośno odbijały się za Taeyongiem, brutalnie wyrywając go, by nie zrobił większej krzywdy Hansolowi.

Jongin zatopił palce w ramieniu Taeyonga i pociągnął go w dół. Wyglądał na spanikowanego.

Yuta biegł po schodach, pędząc od razu w stronę Hansola i próbował mu pomóc. Sehun natomiast zbiegł po schodach, panika błyszczała w jego oczach, kiedy wzrok natrafił na dwójkę.

"Taeyong! Co do kurwy?!" Yuta warknął. Taeyong wyrwał ramię ze stalowego uścisku. Jongin zbiegł ze schodów, lokując się po drugiej stronie Hansola i usiłował go podnieść wraz z Sehunem.

Yuta szturmował po schodach. Uniósł pięść i uderzył Taeyonga w szczękę. Drobniejszy potknął się lekko, wciąż jeszcze nie spuszczając wzroku.

"Dlaczego to zrobiłeś?! Mogłeś go zabić!" Yuta krzyczał. Pięści drżały w furii. Taeyong wpatrywał się w niego smutno.

"Dobrze wiesz dlaczego." To wszystko, co powiedział, zanim przeszedł obok przyjaciela, żwawo schodząc po schodach na piętro. Ledwie zerknął na Hansola i jego dwóch seniorów.

my page ¦¦ nct   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz