*18

352 37 44
                                    

14/02/17
wtorek

wiadomość od: nieznany

nieznany
Jesteś naprawdę śliczny
Jak się bawisz w tej bibliotece?

Kun
Co?

______________

Wraz z dźwiękiem pukania do drzwi Jeno oderwał się od masy zadań i wpatrywał niepewnie w drewno. Przelotnie zerknął na zegarek, szesnasta trzydzieści. Zamrugał kilkukrotnie w zmieszaniu, nieczęsto ktoś odwiedzał go wieczorem, po wtorkowych lekcjach. Ba, nikt tego nie robił.

Jeno odsunął krzesło wstając od biurka. Kiedy wstał, rzucił krótkie, kolejne tego dnia, zrezygnowane spojrzenie na puste łóżko Jaemina. Stało tam w nienaruszonym stanie od trzech dni. Jeno nie widział go od wczoraj, kiedy to młodszy wybiegł jak burza z biblioteki, cały we łzach.

Jeno tęsknił za Jaeminem. Bardzo.

"Dalej, otwieraj." Głos był zniekształcony przez warstwy ich dzielące, ale wyraźnie słyszalne było zirytowanie. Jeno zamarł, źrenice niebezpiecznie poszerzyły się. Wystrzelił do drzwi i otworzył je zamaszystym ruchem, serce zatrzymało mu się gdzieś w okolicy przełyku.

"R-Renjun?" Jeno zapytał tępo, ciepło malowało mu na policzkach abstrakcyjne obrazy. Rozwarł drzwi jeszcze szerzej, wypuszczając do środka starszego (acz niższego) chłopaka. Renjun szedł przed nim pewnym krokiem. Jeno zamknął drzwi, odwracając się, by zastać chłopaka pusto wpatrującego się w łóżko Jaemina.

No tak.

"Cz-czegoś potrzebujesz? Chcesz czegoś?" Jeno jąkał się, przeklinając w duchu, za żałosny wydźwięk wypowiedzi.

Renjun zwrócił się w jego stronę z odrobinę szerszymi niż zwykle oczami. "Oh, racja," odchrząknął, policzki już pokrywają się różem. "Myślałem nad czymś, i chcę ci to zaproponować."

Jeno uniósł brew w zaciekawieniu, "Zaproponować?" Nie mógł nic zrobić z lekkim uśmieszkiem, który wkradł się na jego usta. Renjun wyśmiał go, a potem przewrócił oczami, krzyżując ramiona na piersi.

"Nie w takim znaczeniu, w jakim myślisz, idioto." Renjun zbeształ go. "Pamiętasz pomysł, jaki Johnny hyung nam podsunął zeszłą sobotę? Ten o poliamorycznym związku?" Renjun zmarszczył brwi, policzki zdradzają jego fałszywą pewność siebie. Wpatrywał się uparcie w podłogę, a Jeno czuł jak jego serce wraca na swoje miejsce, by bić szybciej niż kiedykolwiek. Prawie go nawet nie słuchał; był zbyt zajęty rozwodzeniem się nad tym, jaki Renjun był uroczy.

"Chwila...co?" Jeno zakrztusił się powietrzem. Renjun westchnął, masując skronie w irytacji.

"Nie sądziłem, że jesteś aż tak tępy, Jeno," Renjun wymruczał, a Jeno palił się ze wstydu.

"Przepraszam," Jeno wymamrotał. "Myślałem, że z góry odrzuciliśmy ten pomysł?"

Renjun wzruszył ramionami, "Kto wie, nie dowiemy się czy to zadziała, jeśli nie spróbujemy, co nie?"

"Ale...to mimo wszystko dziwne," Jeno zmarszczył brwi, "po prostu, nie jestem w stanie wyobrazić sobie całowania ciebie i Jaemina jednocześnie. Cały pomysł jest zwyczajnie...dziwaczny." Jeno podrapał się w głowę, lokując wzrok w podłogę. Renjun westchnął, a Jeno zerknął, by ujrzeć go siedzącego na swoim łóżku.

"Kto wie, to mogłoby sprawić, że zakocham się w tobie," Renjun powiedział delikatnym głosem, a Jeno chyba nagle bardziej polubił ten pomysł. "Albo że ty pokochasz Jaemina. Albo Jaemin mnie."

my page ¦¦ nct   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz