Rozdział 4

697 30 0
                                    

   Minęło parę dni. 

Na lekcji języka polskiego pani rozdaje nam nasze wyprawowania.

-Czeka was matura, musicie się strać aby przynajmniej przekroczyć próg zaliczeniowy.- odpowiedziała nauczycielka- Oddam wam wasze wypracowania.- zaczęła chodzić po klasie, po paru sekundach podchodzi o mnie- Proszę Shana jak zawszę- uśmiechnę się do mnie.

-Dziękuję pani profesor.- po czym podeszła do Jamesa.

-James to już kolejna twoja taka ocena- powiedziała mu i wróciła do swojego biurka.

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, pani poprosiła mnie i Jamesa do siebie. 

-Shano mam do ciebie prośbę. Czy mogłabyś pomóc nowemu koledze z nadrobieniem zaległości.- odpowiedziała nauczycielka, która jest także naszą wychowawczynią.

-Pani profesor, sam dam sobie radę,- odpowiedział James.

-Kochany spokojnie nie bój się Shana nie gryzie. A po za tym wierzę że da sobie radę. Prawda.- uśmiechnęła się do mnie.

-Oczywiście proszę pani.- po czym wyszliśmy na korytarz.

Podeszłam do swojej szafki po rzeczy, gdyż była to ostatnia lekcja. Podchodzę do drzwi i czuje szarpnięcie za rękę. Spinam się ze strachu. Powoli odwracam się. To był James.

-Hej -powiedział- sory, to nie był mój pomysł z tą nauką.

-Nie ma sprawy- już chciałam odejść, ale mnie zatrzymał.

-Pomyślałem -zaczął- może ustalimy co mam do nauki - i się uśmiechnął.

-A tak jasne. Może jutro po lekcjach, jeśli masz czas. Spotkamy się i poszukamy wolnej sali do nauki.- odparłam.

-To chyba ja tobie marnuje czas.- i znów łobuzersko się do mnie uśmiechnął. Wkurza mnie, myśli że polecę na ten jego uśmiech.

-Jesteśmy umówieni. To na razie.- powiedziała szybko i poszła do samochodu gdzie czekały na mnie dziewczyny.

Gdy do nich podeszłam, zobaczyłam dziwny wyraz twarzy Megan, jakby złość, ale gdy na nią spojrzałam od razu zmieniła wyraz twarzy i się uśmiechała. 

-Co jest ? Nasze ciacho zaprosiło cię na randkę ?- odpowiedziała Megan jakby sarkastycznie.

-Nie, nauczycielka od polaka poprosiła abym pomogła mu w nauce.- odprowadziłam jej.

-Serio.- mam wrażenie, że chyba poczuła, ulgę. 

Po tym Megan poszła do swojego samochodu, ona mieszka w drugim kierunku niż ja, a Olivia wsiadła do mojego. Jeździmy na zmianę raz ja raz ona.


Wchodzę do domu i na dzień dobry, mój ojciec złapał mnie bardzo mocno za ramię.

-Gdzie ty łazisz ? Mama nie zostawiła obiadu. Rób natychmiast jestem głody.- zaczęły mnie piec oczy, ale nie będę przy nim płakać. Popchnął mnie w kierunku kuchni a sam usiadł na kanapie przed telewizorem.

Po pół godzinie przyjechała mama z Jaydenem ze szkoły.

Podczas obiadu ojciec zmienił się w kochanego ojca. Wszyscy rozmawiali, Jayden opowiadał co robił w przedszkolu a ja się nie odzywałam. Miała tego dosyć. Po obiedzie odrobiłam pracę domową i pod pretekstem spotkania z Olivią wyszłam z domu.

Jak zawszę, gdy nie mam już siły psychicznie, jadę  nad mój klif. Wychodzę z samochodu i patrzę w morzę. Jest takie piękne, szum fal wyciszają moje myśli i powoli staram się zapomnieć . 

Głośno krzyczę w kierunku morza

- MAM JUŻ DOŚĆ. NIE MAM JUŻ SIŁY. - a potem zaczynam płakać.

          James

Ucieszyłem się gdy profesorka zaproponowała Shanie aby pomogła mi w nauce. Podczas rozmowy z nauczycielką zauważyłem, że nauczycielka bardzo ją lubi z resztą nie tylko ona inni nauczyciele też. 

Gdy wyszliśmy z klasy, pomyślałem że to może dobry pretekst aby z nią pogadać. Od paru dni szukam pretekstu. 

Zaczepiłem ją, gdy się odwróciła zobaczyłem jak się spięła a w jej oczach strach. 

Dlaczego ? Przestraszyła się mnie ?

Na początku chciała odejść, ale potem omówiliśmy się na jutro.

Po rozmowie podeszła do swojego samochodu, tam czekały na nią jej koleżanki. Ta cała Megan była chyba zazdrosna że rozmawiałem z Shaną, bo wyraz twarzy miała jakby chciała zabić. Nie wiem co ona sobie wmówiła, ale chyba uważa że po paru rozmowach ma u mnie szansę.

Gdy wróciłem do domu, akurat nowa żona taty szykowała obiad. 

-Hej, idź umyj ręce a i zawołaj ojca znów siedzi w swoim gabinecie. 

Hej jasne, zaraz przyjdziemy.- na powitanie pocałowałem ją w policzek na powitanie.

Po obiedzie poszedłem do pokoju przebrać się w strój sportowy. W domu taty jest siłownia. Poszedłem poćwiczy. Od paru lat ćwiczę regularnie.

Gdy skończyłem, cały spocony  poszedłem pod prysznic.

Zanim zamknąłem oczy, zobaczyłem przepiękne niebieskie oczy a potem w nich strach. 

Bądź przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz