Rozdział 6

640 31 0
                                    

       James

Dostałem wiadomość od ojca, że podobno matka jest w szpitalu, ale na szczęście to nic poważnego. Mimo wszystkiego co przez nią przeszedłem, zmartwiłem się tą wiadomością w końcu jest moją matką.

-Cześć długo czekałeś ?- usłyszałem głos i odwróciłem się w jego kierunku. To była Shana. 

Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy a ja uśmiechnąłem się do mnie. To nie był wymuszony uśmiech taki jak zawszę dla pustych lasek, tylko taki prawdziwy. 

-Hej nie.- odpowiedziałem. 

Poszliśmy do biblioteki, gdzie uzgodniliśmy w czym ma mi pomóc Shana. Było trochę tego, no w końcu opuściłem rok. 

Ale nie rozmawialiśmy tylko o nauce, trochę się pośmialiśmy i żartowaliśmy. Jeszcze nigdy nie czułem się tak swobodnie w obecności dziewczyny. Po za tym do twarzy jej w uśmiechu, nie widziałem przez ten czas, żeby zaspecjalnie się śmiała.

-Przepraszam że zapytam, ale co się stało że opuściłeś rok ?- byłem ciekaw czy zapyta.

-Wolałbym o tym nie mówić.- z resztą nie chciałem, po co komuś do wiadomości że miałem przesrane w życiu.

Po chwili przyszedł sms do Shany. Patrząc na jej twarz to chyba dobra wiadomość.  

-Coś się stało ?- zapytałem z ciekawości.

-Nie tylko musimy na dzisiaj skończyć.- odpowiedziała i zaczęła się szykować do wyjścia.

Ustaliliśmy że pojutrze zaczniemy naukę.

-Może cię podwieźć ?- zapytała, ale odmówiłem, przyjechałem swoim samochodem. Po przeprowadzce do ojca, kupił mi je. Gdy pokazałem ręką na swój samochód , zauważyłem że zaczęła się nad czymś zastanawiać.

Poczekałem aż wsiądzie do swojej samochodu  po czym zacząłem iść w kierunku swojego, ale poczułem wibrowanie telefonu w kiszeni. To Alan.

-Hej stary. Mam nadzieję że nie masz planów na wieczór. Mam dla ciebie niespodziankę.- powiedział z radością.

-Wiesz że nienawidzę niespodzianek.- powiedziałem wkurzony.

-Oj ta ci się spodoba, na bank,

-Dobra. Przyjedz po mnie do domu. Dobra ?

-Jasne Jam.- i się rozłączył, jak ja nienawidzę jak mnie tak nazywa.


Dojechaliśmy z Alanem na miejsce. Było mnóstwo ludzi. Gdy Al wyszedł z samochodu, zrobiłem to samo, po czym zwróciłem uwagę na znajomy samochód i na niebieskooką dziewczynę opartą o niego i wpatrującą się w naszym kierunku.

-To Shana ... co ona tu robi ?- powiedziałem sam do siebie.

Bądź przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz