Rozdział 16

598 30 0
                                    

James

Próbowałem się do niej dodzwonić. Ale bez skutku. Pojechałem nawet do jej domu. Może ojciec coś jej zrobił. 

Boże sam już nie wiem. Zacząłem szaleć z niepokoju. 

Rozmawiałem z jej koleżankami.

-Zostaw ją w spokoju.- powiedziała Olivia.

-To nie ja. Nie mógłbym jej skrzywdzić.

- Tak na pewno.- prychnęła Megan a Olivia wyszła.

-Słucham ?- odwróciłem się do niej twarzą.

-Nic po prostu nie jest ciebie warta.- podeszła do mnie za blisko- Zobacz... co ona ma takiego że tak za nią latasz. Co ? Lepiej zobacz co cię omija.- zaczęła gładzić moja twarz- Nieziemsko przystojny chłopak będzie latał za jakąś niemotą, która użala się nad sobą.

-Co ty pieprzysz. Przecież to twoja przyjaciółka.- powiedziałem zdziwiony jej zachowaniem.

-No i co z tego, popatrz lepiej co ona z ciebie zrobiła co ? Zapomnij lepiej o niej i pomyśl o nas, jaka piękna byłaby z nas para co ?- powiedziała z dziwnym uśmiechem.

-Chyba cię posrało.- powiedziałem oburzony.

-Mnie, lepiej niech jej tatulek wreszcie ją skatuje i będzie święty spokój.- skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

-Ty jesteś chora z nienawiści. Jak możesz swojej koleżance życzyć coś takiego.

-Mogę wszystko nawet coś takiego jak ten filmik.

-Co ???- powiedziałem zdziwiony- To twoja sprawka ?

-Tak !!!- krzyknęła- Żeby ona uważała że to ty i cię zostawiłam.

-Ty na prawdę jesteś chora.

-Nie chora tylko zrobiłam coś żebyś wreszcie zobaczył kogoś innego a nie ją.

-I tu się mylisz. Jeśli ona nie chce mnie widzieć ja i tak jej nie zostawię.

-Co ???- powiedział zdziwiona.

- Bo ją KOCHAM i nie pozwolę jej skrzywdzić rozumiesz.

-Jeszcze tego pożałujesz.- powiedział wkurzona i odeszła.

Próbowałem na różne sposoby ją znaleźć ale nie odbiera i w domu jej nie ma. Pomyślałem że może będzie na dzisiejszych wyścigach. Przecież mówiła że je kocha.

Dojechałem na miejsce. Na szczęście była tam. Stała oparta o samochód. Boże ona miał na głowie opatrunek. Podszedłem do niej.

-Shana ?

-Co ty tu robisz ?-zapytała przestraszona.

-Posłuchaj...

-Nic do mniej nie mów. Nie mam zamiaru cię słuchać.- przerwała mi. Złapałem ją w objęcia i delikatnie pocałowałem w usta.

-Shana nie mógłbym cię skrzywdzić- zdziwiona dziewczyna patrzyła mi w oczy a jej zaczęły się szklić- Po tym co mi powiedziałaś, postanowiłem że będę cię chronić i nic mnie w tym nie przeszkodzi- zaczęła płakać- A po za tym to zrobiła Megan.

-Co ?- zdziwiła się- Dlaczego ?

-Jest chora. Powiedziała że mnie kocha i wstawiła ten filmik żebyś mnie znienawidziła.

-Ona od pewnego czasu dziwnie się zachowywała.- spuściła wzrok- Przeprasza.

 - Jak mogłaś pomyśleć że to ja zrobiłem. Przecież powiedziałem że możesz mi ufać a po za tym ja tobie też zaufałem. Opowiedziałem ci o sobie i o mamie.

-Tak wiem przepraszam- znowu zaczęła płakać- Nie wiem dlaczego, Megan od razu cię oskarżyła dlaczego....

-Spokojnie perełko- zaczerwieniła się jak na nią tak powiedziałem- nie wiń się to nie twoja wina to ja powinienem powinienem odczytaj jej intencje. To ja przepraszam- przytuliłem ją. Chwile milczeliśmy- Co ci się stało ?- dotknąłem opatrunku na jej głowie.

-To nic.

-Nie prawda. To ON.

-Tak.- powiedziała cicho.

- Ale powiedz co się stało ? Szukałem cię, dzwoniłem byłem nawet u ciebie w domu ale nikogo nie było.- ona opowiedziała o tym że jej matka zobaczyła jak on ją popchnął, o szpitalu i przeprowadzce.- Ciesze się że nic ci nie jest.

-Ale dlaczego Megan to zrobiła ?

-Nie zamartwiaj się perełko już po wszystkim.

-Osoby które się ścigają zapraszam na start- powiedziała jakaś osoba.

-Muszę iść.

-Powodzenia skarbie.- pocałowałem ją w czoło.

Zaczął się wyścig. Podszedłem do Lukasa. Zaczęliśmy rozmawiać, al w pewnym momencie usłyszeliśmy huk i ogień. Wszyscy pobiegliśmy w tym kierunku. Jeden z samochodów uderzył z skały. A najgorsze że tym jednym samochodem był..... samochód Shany.

Pobiegłem do niej i sprawdziłem puls...... był...  niewyczuwalny..... 

Bądź przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz