Rozdział 5

656 30 1
                                    

Następnego dnia po lekcjach zobaczyłam że James czeka na mnie koło mojej szafki. 

Dzisiaj był ubrany na czarno. Czarne spodnie i czarna koszula. Był oparty o moją szafkę. Gdy tak stałam i na niego patrzyłam, był naprawdę przystojny. Jego czarna koszula opinała klatkę piersiową i ramiona. Był umięśniony. 

Zamyślił się chyba, bo na jego twarzy był smutek. 

Ciekawe co się stało ?

Boże ogarnij się kobieto. Masz teraz inne zmartwienia niż jakiś chłopak. Pokręciłam głową, aby przestać o nim myśleć, choć czasami mi się to zdarzało.

Podeszłam do niego.

-Cześć, długo czekałeś ?- patrzyłam w jego piwne oczy, musiałam unieść głowę do góry, gdyż James jest ode mnie wyższy o głowę.

-Hej nie- odpowiedział i od razu na jego twarzy zagościł uśmiech. Jakby był przeznaczony dla mnie.

-To może pójdziemy do biblioteki ?- zapytałam.

-Pasuje- i znów się uśmiechnął jakby próbował tym coś ukryć. 

Po niecałej godzinie ustaliliśmy co James ma do nadrobienia. Przez ten czas trochę się pośmialiśmy. Jeszcze nigdy tak dobrze nie czułam się w obecności mężczyzny. 

-Przepraszam że zapytam, ale dlaczego masz aż tyle zaległości ?- zapytałam nie  ciekawości  tylko no dobra trochę z ciekawości ale także z zainteresowania. 

-Wiesz wolałbym o tym nie mówić.- gdy to powiedział zrobił się smutny.

Coś starał się ukryć ? Ciekawe dlaczego ?

Wtedy przyszedł do mnie sms. To Lukas

"-Hej słońce. Dzisiaj za godzinę ci pasuję ?" Chodzi mu o wyścigi.Gdy tylko się dowie kiedy są od razu mnie informuję. 

"-Jasne. Będę." Spojrzałam na zegarek była 19:00.

-Coś się stało ?- zapytał James

-Nie tylko musimy na dzisiaj skończyć.- mówiąc to sięgnęłam po torbę.

-Jasne chyba i tak wszystko ustaliliśmy.

-Tak. Może pojutrze zaczniemy naukę z materiałami ?- zapytała wychodząc ze szkoły

-Okej.

-Dobrze. Może cię podwieźć jeśli chcesz ?- zapytałam.

-Nie jestem swoim- po czym pokazał ręka na czarne audi i8, mam wrażenie że gdzieś je widziałam- ale dzięki za propozycję. Do obaczenia.- odpowiedział.


Po godzinie byłam na miejscu.

Stałam oparta o samochód rozmawiając z Lukasem i przyjaciółkami. Po chwili przyjechał czarny dodge, ten sam co ostatnio się z nim ścigałam. Od strony kierowcy wysiadł jakiś chłopak w białym t-shirt-cie i czarnej skórzanej kurtce, a od strony pasażera .... 

Boże nie wierzę co on tu robi...

Bądź przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz