6.

234 39 20
                                    

-Nie wierzę! - pisnęła Nicky, patrząc na Caluma oraz zwierzaka w jego ramionach - On naprawdę ci go przywiózł! - zachwyciła się

Calum z dumą pokiwał głową i pocałował pyszczek Duke’a.

-Wiesz, że powinieneś mu cholernie za to podziękować? No sama nie wiem… Jakaś kawa? Ciastko? Restauracja? - zaproponowała, biorąc kolejnego żelka do ust.

-Miałaś zostawić mi te białe - mruknął z niezadowoleniem i postawił psiaka na ziemi - Muszę jechać po karmę… - westchnął ciężko i przeciągnął się.

Nicky spojrzała na niego spod byka i pokręciła głową.

-Nawet nie myśl, że po to pojadę. To śmierdzi, jakby zepsute mięso pieprzyło gotowaną wątróbkę - zacisnęła szczękę - Zawsze, jak karmię psa mojego ojczyma, to mam pełno proszku z tej suchej karmy za paznokciami, a on jest za skąpy, żeby kupić mi rękawiczki.

-Proszę… - jęknął cicho - Zrobię wszystko, co tylko będziesz chciała i…

-Wszystko? - uśmiechnęła się podstępnie i wstała z kanapy - Jeśli wszystko, to - zamyśliła się - Umówisz się na kawę za to, że ten koleś znalazł ci psa. Z własnej woli byś tego nie zrobił ty podła, interesowna mendo! - ostatnie dwa słowa niemal krzyknęła, na co Duke przekrzywił łepek - Wybacz, hormony - potarła swoje skronie.

-Kutasiara z ciebie - mruknął i usiadł na kanapie, by zabrać garść żelków z jej paczki - Chcesz, żeby mój piesek głodował?

-Nie, nie chcę, dlatego teraz idziesz do tego głupiego sklepu i zapraszasz go na kawę.

Calum zacisnął szczękę i spojrzał na nią groźnie. Gdy jednak dostrzegł wzrok pieska, totalnie się rozkleił i jęknął cicho.

-Niech ci będzie, ale jeśli odmówi, to ty do niego idziesz i mówisz mu, że to był twój głupkowaty pomysł.

Niedługo później Calum był już w drodze do sklepiku. Pchnął drzwi i rozejrzał się po sklepie. Dostrzegł sylwetkę chłopaka na samym końcu sklepu, więc pośpiesznie tam poszedł.

-Um… Hej… Kolejny raz? - zaśmiał się nerwowo, a Ashton odwrócił się w jego stronę z szerokim uśmiechem - Bo… pomyślałem, że - zamyślił się - W ramach podziękowań za odnalezienie mojego pieska chciałbym… Dasz się zaprosić na kawę? - odetchnął w końcu.

Ashton uśmiechnął się jeszcze szerzej, słysząc nieporadność chłopca i pokiwał głową.

-Oczywiście, że dam się zaprosić, nawet… to ja chciałem ciebie zaprosić, tylko wiesz… - zachichotał cicho - Nie znam twojego imienia, a co dopiero numeru telefonu.

-A z jakiej okazji to ty chciałeś zaprosić mnie? - zapytał z wyraźnym zaskoczeniem.

-Przyjemnie mi się z tobą rozmawiało, nieznajomy - zaśmiał się - A tak całkiem serio, źle zaczęliśmy znajomość - wyciągnął do niego rękę - Ashton - przedstawił się z szerokim uśmiechem.

-Calum - mulat uścisnął jego dłoń, ukradkiem spoglądając na nią, a konkretnie na jego palce.

Z tyłu głowy zatrzymał myśl, że naprawdę pokochał długie palce nowego znajomego.

***

Dajcie znać czy wam się to podoba, może chcecie trochę mniej słodko?

Dobranoc wszystkim!

gummy bears || cashtonWhere stories live. Discover now