2.2

3.3K 149 67
                                    

*Rose*

Obudziłam się idealnie na pierwszy budzik. Wstałam rozmarzona, myśląc o tym, co przyśniło mi się tej nocy. Ja i Peter Parker razem. Ah... Piękny sen, lecz nieprawdziwy i niewiarygodny. Bardzo lubię Peter'a, a od pewnego czasu lubię go jeszcze bardziej. Jest on jedną z najcudowniejszych osób jakie spotkałam w całym moim życiu. Jest miły, szczery, natomiast kiedy trzeba umie-zazwyczaj- dobrze kłamać,nieśmiały, ale jednocześnie odważny, uroczy, przystojny... Dobra, stop. Rose, to tylko twój przyjaciel. I również pracownik twojego ojca. Już dawno powiedziałabym Peter'owi co do niego czuję, ale boję się, że pomyśli, iż czuję to do Spider-Man'a, a nie do Peter'a Parker'a. Obawiałam się głównie tego i reakcji mojego ojca, gdyby dowiedział się, o uczuciach, jakie darzę do Peter'a.

***
- Nie wierzę, że Peter spóźnił się nawet na sprawdzian z fizyki!- powiedziałam.

- Może dostał jakieś zlecenie od twojego taty- odpowiedział Ned.

- Nie, gdyby tak było wiedziałabym o tym.-  rzekłam.- Nie żebym podsłuchiwała czy coś...

- Nie no, na pewno są inne sposoby na wiedzenie wszystkiego na temat misji Peter'a- zaśmiał się Ned, a ja wraz z nim. W tej chwili do szkoły wparował zdyszany Peter. Wyglądał uroczo...

Nawet gdyby wymiotował, to według ciebie wyglądałby uroczo, idiotko

- Peter, nie było cię na trzech lekcjach, w tym na jednym sprawdzianie, nie odbierałeś, nie odpisywałeś, martwiliśmy się o ciebie!- odparłam.

- Zaspałem, cioci May nie było w domu więc mnie nie obudziła, zapomniałem ustawić budzik wieczorem i miałem przecudny sen- usprawiedliwił się Peter.

- Uuu, jaki sen?- zapytał Ned.

- Opowiem ci potem- odrzekł.

- A mi?- zapytałam tonem małej dziewczynki.

- To są bardziej męskie sprawy- odpowiedział szarmancko i poważnie, po czym cała nasza zaczęła się śmiać.

***

- Twój Parker spóźnił się na aż trzy lekcje? No to nieźle- odparła Michelle, po tym jak oznajmiłam ją, że Pete spóźnił się aż na trzy lekcje.

- Jaki mój? Peter to tylko mój przyjaciel...- niestety...

-Ale ci się podoba, tak?

- Kurewsko mi się podoba- odpowiedziałam nieco speszona. Wiem, że Michelle mogę powiedzieć wszystko, to moja jedyna przyjaciółka.

- Co to za dobór słownictwa Rose Stark?- zaśmiała się.

- Dobór słownictwa na miarę damy- odrzekłam.

- Dama, która na przerwie obiadowej w szkole je burgera.

- I sałatkę! Jestem fit, ok!

***

Zajęcia artystyczne. Jedyny przedmiot, na którym siedzę w ławce z Peter'em i na dodatek możemy spokojnie ze sobą rozmawiać. Co prawda, prawie wcale na tych lekcjach nie rysowaliśmy, ale za to rysowaliśmy w domu i mieliśmy najlepsze oceny z klasy.

- Na angielskim dostaliście opieprz co nie?- zaczęłam rozmowę od pytania na temat, o którym kilka osób rozmawiało na przerwie i wyśmiewało moich przyjaciół. Zawsze wkurzało mnie to gdy ktoś wyśmiewał się z nich, już wiele razy chciałam te wszystkie osoby wyjaśnić, ale zawsze albo MJ, albo Ned, albo Peter powstrzymywali mnie. Twierdzili, że mogę zepsuć sobie relacje z innymi, a jak na tę chwilę z wszystkimi w szkole mam dobre relacje.

- Tak... Gadanie na angielskim to nie był zbyt dobry pomysł- zaśmiał się, a ja wraz z nim.

- Zapewne Ned nalegał, abyś opowiedział mu o tym śnie?- zapytałam, na co on pokiwał głową.- A o czym był ten sen? A może o kimś?

- O kimś, ale nie mogę powiedzieć ci o kim dokładnie - odpowiedział. Trochę bałam się, że może być to o jakieś dziewczynie...

Czy ja jestem zazdrosna o Parker'a?

- No weź!- szturchnęłam go ramieniem.- Mi nie powiesz?- odparłam, robiąc minę szczeniaczka.

- Ta mina już na mnie nie działa Rose Mario Stark- odpowiedział poważnie, po czym również szturchnął mnie ramieniem.

- Ehh, okej.- odrzekłam- A tak w ogóle to chyba szykuję się dla ciebie misja Spider-Boy - odparłam. Nienawidził, gdy tak na niego mówiłam, ale czasem lubiłam się z nim podroczyć. Wtedy on nazywał mnie Iron Daughter, chyba, że poprawiłam się i nazwałam go Spidey. - Spidey, lepiej?

- O wiele lepiej - uśmiechnął się. Jego uśmiech zawsze jest przeuroczy i niewinny. Gdybym mogła patrzyłbym na niego godzinami. Nie wiem, co się ze mną dzieje... - Ale skąd wiesz, że jest dla mnie misja?

- Wcale nie podsłuchiwałam jak mój tata, rozmawiał z kimś przez telefon- odrzekłam niewinnie.

- Wcale...- powiedział przeciągając i spojrzał na mnie podejrzliwie.

- No co, usłyszałam słowa "kid" i " Spider-Boy" to trochę podsłuchałam.- zaśmialiśmy się oboje.- To było silniejsze ode mnie, Pete

***
- Wróciłam!- krzyknęłam wchodząc do Avengers Tower.

- Cześć Córuś - powiedziała moja mama, przytulając mnie.- Jak w szkole?

- Wszystko dobrze - odpowiedziałam, również ją przytulając.- Ten sprawdzian z fizyki poszedł mi raczej bardzo dobrze, zadanie dodatkowe chyba bezbłędnie.

- Chyba? Rose, fizyka jest bardzo przydatna!- odpowiedział gdzieś z oddali mój tata. Jeżeli chodzi o przedmioty ścisłe, to bardzo zależało mu, abym miała jak najlepsze oceny. Zawsze twierdził, że są to najważniejsze przedmioty. Za to mama twierdziła, że to jest gówno i z tego mogę mieć złe oceny i będzie to dla niej zrozumiałe. Jednak talent do przedmiotów ścisłych odziedziczyłam po Starkach i mam najlepsze oceny w szkole z matematyki i fizyki.

- Tak, wiem, wiem. Na pewno będzie całe dobrze - odpowiedziałam wzdychając.

- Mam nadzieję. - odpowiedział i przyszedł do nas.- A młodemu jak poszło?

- Peter'a nie było na tym sprawdzianie. Zaspał aż na trzy lekcje - odpowiedziałam.

- Trzy lekcje? To na pewno przez te gry, internet i w ogóle.

- Raczej przez to, że on sam nie umie się obudzić i zapomniał ustawić budzika - zaśmiałam się.

- Zastanawiam się, czy on czasem nie ma sklerozy - odparł mój tata.

- Ja się zastanawiam czy on po prostu nie jest czasem roztrzepany.

Roses || Peter Parker/Spider-Man FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz