Zlecenie
-Hej młody.- chłopak usłyszał starszy, dobrze mu znany, głos w słuchawce.
-No witam. Czego Ci trzeba?- zapytał od razu.
-Chcesz trochę zarobić?-
-Co to za durne pytanie?-
-Słuchaj. Jest taki gość. Nazywa się Chan Taoshi. Jest trochę dziwny, ale trzyma pół kraju za pysk. Potrzebuję żeby ktoś się do niego wkradł i zdobył dla mnie kilka informacji.-
-Mam nadzieję że naprawdę dużo płacisz.-
-30 milionów. Połowa teraz, połowa po robocie.- rozłączył się. Wiedział że cena, którą podał jest wystarczająca. Dzień później, pieniądze wpłynęły na konto.
Od tej rozmowy minął rok. Yoongi cały czas pracował dla Taoshiego. Szybko piął się wyżej w hierarchii. Mężczyzna go polubił. Chłopak był niesamowicie mądry i świetnie wyszkolony. Ludzie chętnie go słuchali i szybko darzyli go zaufaniem. Yoongi codziennie wysyłał raporty do swojego zleceniodawcy. Za każdym razem zadawał mu dziwniejsze pytania. Pewnego dnia spytał o młodą blondynkę, która miała się kręcić koło Taoshiego. Chłopak jednak jej nie widział. Zawsze spotykał się ze "swoim szefem" w kawiarniach, hotelach, lub zwyczajnie na mieście. Nigdy nie było przy nim żadnej kobiety czy dziewczyny. Któregoś dnia Taoshi zadzwonił do niego i wysłał mu adres. Kazał mu się zjawić tam natychmiastowo. Chłopak wskoczył do swojego czerwonego jaguara. Po zaledwie 20 minutach był na miejscu. Przed drzwiami przywitały go znajome twarze. Przyszedł w granatowym garniturze. Dochodziła godzina 17. Na dworze robiło się prawie całkiem ciemno. Była końcówka października. Wszedł do środka i ruszył za jednym z ochroniarzy do sporego pokoju. Był to gabinet Taoshiego. Kiedy przekroczył próg, zobaczył go siedzącego przy biurku z cygarem w ustach.
-Ah~ Yoongi. Wejdź proszę.- nakazał mężczyzna z uśmiechem.
-Witaj. Trochę mnie zaskoczyłeś swoją wiadomością. Potrzebujesz czegoś?- zapytał spokojnie z lekkim zaciekawieniem na twarzy.
-Raczej... chciałem Ci się odwdzięczyć za Twoją pracę. Słyszałem że ostatnio, trochę słabo Ci idzie ze sprawami sercowymi.- odparł Taoshi. Hana podniosła wzrok. Wiedziała że chłopak jej jeszcze nie zauważył. Przyjrzała mu się lepiej. Miał blond włosy, które lśniły w świetle. Wyglądał bardzo elegancko. Na jego palcach zauważyła kilka złotych pierścieni. Siedział wyprostowany. Z niesamowitą gracją i spokojem unosił szklankę z whiskey.
~Co ten zgred znowu wymyślił? I co to za lamus? To przez niego przefarbowali mi włosy i wbili mnie w tą kretyńską kiecke? Mam nadzieję że od niego mi się uda uciec.~ zamyśliła się lekko.
-To prawda. Jakoś ciężko mi to wszystko idzie. Przy takiej pracy trzeba się pogodzić z tym.- mówił przytakując.
-No to chyba rozwiązałem Twój problem. Oddam Ci w prezencie moją dziecinkę.- powiedział z uśmiechem Taoshi. Przywołał dziewczynę ruchem ręki. Ona jednak zupełnie nie zwracała na nich uwagi. Jeden z ochroniarzy szturchnął ją szybko. Wyrwało to ją z zamyślenia. Podeszła do biurka i spojrzała na mężczyznę. -To Hana. Odrzuciła moje zaręczyny. Rozumiesz że, nie bardzo potrafię ją tu teraz trzymać. Naprawdę złamała mi serce. Może Tobie bardziej się przyda.- odparł szef patrząc na Yoongiego. Chłopak spojrzał na dziewczynę. Mężczyzna pokazał jej że ma się obrócić. Spiorunowała go spojrzeniem, przewróciła oczami i obróciła się.
-Jesteś pewien że nie chcesz jej przytrzymać? Może jak ją zamkniesz, na dłuższy czas to zmieni zdanie.- powiedział Yoongi z uśmiechem.
-Nie chcesz mojej ślicznotki?- zapytał zaskoczony Taoshi.
CZYTASZ
Słodka wolności
FanfictionYoongi jako gangster po raz kolejny. Tym razem będzie poważniej i smutniej... chociaż znając życie nic z tego nie wyjdzie... więc zapraszam do czytania. Będzie krwawo, ostro i może strasznie. Działamy.