Rozdział 6

88 4 2
                                    

Cisza i spokój

Hana wyszła z pokoju muzycznego. Chciała iść do kuchni po coś do picia. Zeszła na niższe piętro. Drzwi do pokoju Yoongiego były otwarte. Zerknęła w jego stronę. Wyglądał jakby usnął podczas pracy. Weszła po cichu i przykryła go kądrą. Chłopak spojrzał na nią z uśmiechem. Ściągnął jedną z słuchawek.

-Przyszłaś sprawdzić czy żyje?- mruknął unosząc brew.

-Myślałam że śpisz. Postanowiłam Cie przykryć, żebyś przypadkiem nie zachorował. Nie lubię słyszeć marudzenia, chorych facetów.- odparła szybko.

-Słyszałem jak grasz. Dostałem weny, ale tak szybko, jak przyszła, tak też zniknęła. Stanąłem w martwym punkcie.- oznajmił Yoongi z ponurą miną.

-A co robisz?- spytała dziewczyna łagodnie i wskoczyła na łóżko.

-Chciałem skleić bit... męczę sie z tym już kilka tygodni i dalej jest z nim coś nie tak.- oznajmił podając dziewczynie słuchawki. Założyła je i wsłuchała się w melodię. Było zbyt chaotyczne, miejscami za bardzo przyspieszone. Brzmiało to, jakby amator, po raz pierwszy w życiu, odpalił program do remixów. Dziewczyna od razu zaczęła zmieniać, ustawione przez Yoongiego nakładki. Chłopak leżał obok niej ze zwycięskim uśmiechem. Zrobił to specjalnie, żeby ją tu ściągnąć. Po paru minutach, dziewczyna oddała mu laptopa i słuchawki. Założył je i zaczął słuchać. Ruda przysiadła się bliżej.

-Niezłe to.- rzucił zaszkoczony. -U~ aż mnie ciarki przeszły. Czekaj!- dodał po chwili. Wstał z łóżka i podszedł do biurka. Z jednej z szuflad wyciągnął zeszyt i wrócił na łóżko. Odłączył słuchawki i puścił od nowa bit. Dziewczyna przyglądała mu sie z zaciekawieniem. Yoongi jeszcze raz przesłuchał melodię, bazgrząc coś w zeszycie. Przy kolejnym słuchaniu zaczął rapować. Hana przysłuchiwała się zachwycona jego twórczością. Kiedy skończył spojrzał na dziewczynę. W jej oczach pojawiły się iskierki. Siedziała jak zahipnotyzowana. -Świetny bi...- powiedział. Hana przerwała mu, całując go w usta. W pewnym momencie oderwała się i uciekła zostawiając zszokowanego chłopaka. Siedział chwilę, próbując ogarnąć co się stało. Podrapał sie po głowie. Następnie uśmiechnął się sam do siebie i wyciągnął telefon. Hana wparowała do kuchni. Szybko nalała sobie szklankę wody i wypiła ją jednym pociągnięcie.

-Nie tak szybko bo sie utopisz.- rzucił z uśmiechem Bastian.

-Coś jest nie tak. Bardzo nie tak.- powiedziała spanikowana chodząc to w jedną, to w drugą stronę.

-Coś się stało?- zapytał lekko zaniepokojony.

-Pocałowałam Yoongiego.- oznajmiła wystraszona, jak dziecko, które zrobiło coś co mu zakazano i boi się że wpadnie w kłopoty.

-I co? Źle całuje?- spytał Basitan, typowym dla niego spokojnym tonem.

-Nie. Nie wiem. Czemu ja to zrobiłam? Zawriowałam do reszty... zaczął rapować i... jego głos był taki niesamowity i... nie mogłam się powstrzymać.- tłumaczyła jak szalona.

-Ten chłopak ma wiele ukrytych talentów.- oznajmił mężczyzna kiwając głową.

-Bastian! Ja się boje~.- rzuciła płaczliwym głosem. Przytuliła się do mężczyzny, który delikatnie ją pogłaskał po głowie.

-Czego sie boisz?- zapytał śmiejąc się.

-Bo teraz... teraz on wie że wygrał. Co jak mnie złapie i będzie chciał czegoś więcej, a ja nie będę umiała mu odmówić? Jeszcze mnie przeleci i zrobi mi dziecko i rzuci mnie i będę sama z dzieckiem... ja nie jestem gotowa na bycie matką!- wyrzuciła z siebie w panice. Mężczyzna próbował zachować powagę, jednak nie wyszło mu to zupełnie. Zaczął się śmiać jak szalony. -Bastian! Nie pomagasz!- krzyknęła zła.

Słodka wolnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz