Ch 14

153 20 2
                                    

Czułam, jak moje serce uderza w szaleńczym rytmie. Pierwsze kilka zakrętów nie było dla mnie wyzwaniem. Widziałam w lusterku, jak Ino podskakuje w niemym dopingu. Przez warkot silnika nic nie było słychać, ale wręcz ona cała krzyczała podekscytowaniem. Szkoda tylko, że i mi on się nie udzielał. Zaciskałam nerwowo ręce na kierownicy kontrolując to, co się dzieje przede mną. Kochałam ten pęd, szybkie sekundy. Teraz jednak nie potrafiłam się rozluźnić, mając w pamięci dzisiejszy sen. Zagryzłam mocno szczękę. Byłam żałosna. Tak łatwo poddawałam się własnym słabościom, tak bardzo nienawidziłam siebie za to. Zmarszczyłam brwi i skręciłam gwałtownie w lewo. Poczułam, jak prawy bark mi się naciąga, a za mną zawaliła się góra opon. Miałam ochotę zakląć na moją nieuwagę. Następną przeszkodę minęłam nieco lepiej, a przynajmniej nic nie zawaliło się za mną. Niewypowiedziany ciężar był na mojej piersi, gdy pokonywałam każde kolejne metry. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Zmrużyłam oczy, przygotowując się na najgorszy odcinek. Przede mną czekała ściana i ostry zakręt. Wciągnęłam głęboko powietrze. Niewielkie podekscytowanie i podenerwowanie zlewały się ze sobą, gdy wcisnęłam hamulec. Wiedziałam, że weszłam idealnie. Mały uśmiech wykwitł na moich ustach. Zaraz potem zamarłam.

Serce na chwile mi stanęło, gdy zobaczyłamprzede mną. Oddech ugrzązł mi w gardle, gdy uśmiechnęła się paskudnie, tak, jak w moim koszmarze.

To wytwór twojej wyobraźni! Opanuj się! Opanuj!

Krzyczałam do siebie, a wtedy poczułam, jak tył traci zaczepność. Panika na moment przejęła moje ciało, jednak wystarczył mi ułamek sekundy, by się opamiętać. Boczne lusterko idealnie pokazywało mi, co zaraz się stanie. Ścisnęłam wargi w wąską linię.

Nie daj się!

Nie uśmiechało mi się wbicie w ścianę. Natychmiast zaczęłam kontrować i pociągnęłam za ręczny. Sekundy dłużyły się w nieskończoność, miałam wrażenie, że jednak hamulec nic nie da. Modliłam się do kogokolwiek, by to zadziałało. Zaraz potem wielki pisk rozniósł się po hali, a cisza przebiła się przez moje uszy. Nie widziałam nigdzie Yuri, nie dostrzegłam, by gdziekolwiek się czaiła. Wyskoczyła tak nagle, bez uzasadnienia i było to cholernie niebezpieczne. Serce dudniło w mojej piersi, a ja sama miałam problem z oddychaniem. Odchyliłam głowę do tyłu, zamykając oczy. Chwilę później poczułam zapach spalonej gumy i mogłam się założyć, że pozostawiłam przepiękny ślad. Ktoś otworzył drzwi od mojej strony.

— To było ryzykowne. Co się stało? — Rozbawiony głos Naruto tylko pogorszył mój humor. Niechętnie uchyliłam powieki.

— Nie wiem. — Wzruszyłam ramionami, a czując lekki ból, rozmasowałam obolały bark, który naciągnęłam w czasie jazdy. Wolałam skłamać niż przyznać się do tego, co naprawdę się wydarzyło.

— Dobra, darujmy sobie te zawody.

— Ej, nie! — Ino jęknęła żałośnie, widocznie zawiedziona. Stała zaraz za nim i miała założone ręce na piersi. Uniosłam jedną brew w górę, przyglądając się jej. — No co? — mruknęła. W tym czasie odpięłam pasy, które wbiły mi się boleśnie w czasie jazdy. Zaraz potem stałam wyprostowana koło blondyna. Rękę jedną miał włożoną w spodnie, a radosny uśmiech jak zwykle kwitł na jego wargach. Miałam ochotę przewrócić oczami na to, jak oni wszyscy byli pogodni. Przestąpiłam z nogi na nogę niecierpliwa. Kątem oka starałam się rozglądać dookoła. Czułam niepokój, a to, że stało się coś takiego, tym bardziej go wzmagał. To zaczynało być poważne i przede wszystkim nigdy taka sytuacja, jak dzisiaj na torze, nie powinna mieć miejsca.

Czego ty ode mnie oczekujesz Yuri?

Oczywiście, nie dostałam odpowiedzi.

Nie zależało mi szczególnie na tym pokazie naszych wzajemnych umiejętności. Nie mogłam zaprzeczyć, owszem, że byłam ciekawa, jak wielka jest przepaść między nami, jednak nie było to moim największym priorytetem. Teraz moje myśli zaprzątało, co innego.

Dangerous Sought OutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz