1

8.7K 170 32
                                    

Nie miał zamiaru odejść. Jego ubranie było przemoczone do suchej nitki. Łzy, które przez ten cały czas powstrzymywał teraz płynęły ciurkiem, zmieszane z kroplami deszczu, po jego polikach. Stał tak może pół godziny, a może półtorej?  Stracił poczucie czasu jak tylko zobaczył to miejsce. Dla niego nie liczyło się już nic.

Kwiaty które trzymał w ręce spadły na zimny marmur, a on sam osunął się na kolana.

- Wybacz mi... - wyszeptał - obiecałem... obiecałem, że będziesz bezpieczna... i jak zwykle zawiodłem.

Po kolejnych minutach ktoś do niego podszedł, nie musiał nawet patrzeć kto to.

- Choć stary - głos Zabiniego był cichy i spokojny - nic nie wskórasz z zapaleniem płuc.

Pomógł wstać przyjacielowi i opuścili cmentarz, za sobą zostawiając nagrobek.

~~~
Hej,
Mam nadzieję, że was zaciekawiłam i zostaniecie ze mną dłużej.

Oczywiście jak macie coś do powiedzenia to piszcie śmiało. 😄

Dramione (Drabble)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz