Rozdział 7 - Sprawdziany do Quidditcha

3.3K 194 44
                                    

Ten wieczór w wieży Gryffindoru był z pewnością nerwowy. Fred i George testowali swoje produky na pierwszakach, czego Hermiona nie pochwalała. Posunęła się tak daleko, że zagroziła, że pośle kilka słów pani Weasley, w co żaden z bliźniaków nie mógł uwierzyć. Pani Weasley w pewnością wysłałaby im wyjca przy pierwszej możliwej dogodności. Hermiona zdecydowanie brała swoją pozycję prefekta na poważnie, podczas gdy Ron wydawał się nieco niechętny do mieszania się w sytuacje, które nie dotyczyły jego albo Harry'ego.

Ponieważ Harry spędził poprzednią noc w skrzydle szpitalnym, to była pierwsza szansa, by wszyscy Gryfoni mogli swobodnie porozmawiać z Harrym. Nie trwało to długo, bo Ron oświadczył, że ktokolwiek będzie przeszkadzał Harry'emu, dostanie szlaban ze Snapem. To załatwiło sprawę. Po tym oświadczeniu Ron nie stał się popularny, ale zostawiono Harry'ego w spokoju. Hermiona, wciąż wściekła na Freda i George'a, wcześniej poszła do łóżka, przez co Ron dał spokój zadaniom domowym niedługo później. Pomimo swojego wyczerpania, Harry wiedział, że jeśli odłoży zadania domowe na później, będzie tego żałował.

Na początek stawił czoło zadaniu z eliksirów, kończąc je półtorej godziny później. Do tego czasu w pokoju wspólnym zostało tylko kilka osób. Pocierając zmęczone oczy, Harry zaczął zadanie z historii magii, zdeterminowany, by je skończyć. Było gotowe niemal dwie godziny później. Nie będąc w stanie dłużej utrzymać oczu otwartych, Harry ruszył spać. Nastawił budzik na tak wczesną godzinę, by mógł iść do skrzydła szpitalnego i wrócić, zanim ktokolwiek zauważy. Rzucił również kilka zaklęć wyciszających wokół swojego czterokolumnowego łóżka, żeby przypadkowo nie obudzić innych, gdyby miał koszmar.

Według Harry'ego ranek nadszedł zbyt szybko. Wychodząc z łóżka, ubrał się jak najciszej, po czym wyszedł z dormitorium i pobiegł do skrzydła szpitalnego. Powiedzenie, że pani Pomfrey była niezadowolona ze stanu Harry'ego było poważnym niedopowiedzeniem. Natychmiast rozpoznała jego wyczerpanie i podała mu różne eliksiry, które nie wchodziły w konflikt z jego przepisaną miksturą. Gdy Harry wyszedł ze skrzydła szpitalnego, czuł się o wiele lepiej niż wcześniej i to od dłuższego czasu. Ból leczących się mięśni zmalał i z pewnością czuł się teraz bardziej obudzony.

Podobnie jak dzień wcześniej, Harry usiadł przy stole Gryffindoru w Wielkiej Sali, czekając aż wszyscy się obudzą. Wyciągnął swój dziennik snów i spisał to, co zapamiętał ze swojego nocnego snu. Było w nim kilka dziwnych rzeczy, ale przynajmniej nie widział ponownie cmentarza. Nie działo się to co noc, ale wciąż każdego wieczora Harry się tego obawiał. Nie znosił ciągłego patrzenia, jak Cedric jest mordowany. Nie znosił budzić się z krzykiem. Nie znosił budzić się z krzykiem. Nie znosił budzić innych swoim wrzaskiem.

Nie minęło dużo czasu, nim ludzie zaczęli przychodzić na śniadanie. Odkładając swój dziennik snów, Harry wyjął książkę do zaklęć i przeglądnął ją. Zanim Harry się zorientował, ktoś usiadł z hukiem po jego prawej, a zaraz portem ktoś delikatniej opadł po jego lewej. Harry musiał stłumić uśmiech, gdy Hermiona zaczęła nalewać sobie filiżankę kawy, podczas gdy Ron napełnił talerz jedzeniem.

- Dlaczego mnie nie obudziłeś, Harry? – zapytał Ron, zakrywając usta, by zapobiec ucieczce ziewnięcia. – Poszedłbym z tobą.

Harry zamknął podręcznik do zaklęć i spojrzał na Rona z uniesioną brwią. Ron wyglądał, jakby w każdej chwili mógł zasnąć.

- Nie, nie poszedłbyś – powiedział szczerze Harry. – Już dłuższą chwilę jestem na nogach. Pani Pomfrey chciała się ze mną zobaczyć, żeby się upewnić, że wszystko w porządku.

Hermiona natychmiast dotknęła jego ramienia.

- I wszystko w porządku, Harry? – zapytała. – Powiedziałeś, że byłeś zmęczony...

Ciężar Przeznaczenia | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz