wrum wrum się pakować

82 5 2
                                    


Awizo POV ZIOMECZKI

Co ten skurwysyn odwala
-pomyślałem jadąc Ztm'em wraz z Fanngottenem.

Patrzył przez szybę na krajobraz miasta; wydawał się być głęboko zmyślony. Przybliżył mnie do siebie i przytulił.

-Stary, ty na pewno nie jesteś po jakimś kwasie? Jak ty sobie kurwa wyobrażasz wyjechać nagle do Kaliforni bez wizy, biletów ani pieniędzy
-powiedziałem szeptem, jednak zdenerwowany

-O nic się nie martw
Odpowiedział mi z dozą pewności siebie w głosie

-popierdoliło go
-pomyślałem

20 minut później

Byłem już w mieszkaniu Adama. Zostawiłem swoje bagaże w przedpokoju po czym wyruszyłem w stronę salonu w którym wygodnie rozsiadłem się na kanapie

-Ty się ulańcu tak nie rozsiadaj tylko chodź  pomóż mi się spakować
-rzekł chwile po tym, gdy już zdążyłem znaleźć sobie wygodną pozycję

-Mam ci ciuchy wybierać frajerze?
-powiedziałem

-niee, patrz na to, hehe
-odparł, po czym wskazał na szafkę. Wstał, odsunął mebel od ściany w której okazał się być ukryty sejf.

Patrzyłem zdziwiony, jak zmieścił tak wielki sejf w ścianie cieńszej od kartonu w którym śpią menele

-Problem w tym, że nie pamiętam hasła
-powiedział z lekkim wkurwem na twarzy

-może rok w którym Pedro Yáñez wielki mistrz zakonu Alcantara, po zaciętych walkach z Maurami, zdobył miasto i zamek Medellin?
-odpowiedziałem

-AHH NO TAKK, przecież to taka popularna data!
-wpisał kod 1234 po czym otworzył sejf.

Drzwiczki otworzyły się od razu bez większego oporu. W sejfie znajdowała się spora ilość gotówki, zioło oraz kluczyk.

-pakuj to i spierdalamy
-oznajmił po czym wcisnął mi do rąk torbę która leżała obok niego

Posłuchałem się go, i potulnie niczym mały szczeniaczek zacząłem wykonywać 'rozkaz'.

-Jak masz zamiar niby przewieźć to przez granice?
-zapytałem

-Mówiłem, nie martw się o to, a teraz pośpiesz się, musimy stąd jak najszybciej wyjść.

Podniosłem się z ziemi. Wróciłem po swoje bagaże i wraz z Adamem wyszliśmy z budynku

-Zaczekaj tutaj
-rzekł Fanngotten po czym oddalił się ode mnie na jakieś 10 metrów.

-tak, tak. 10 lipca.
Yhym
Dziękuję bardzo
To jedyne słowa które udało mi się dosłyszeć w oddali. Mój partner rezerwował coś na jutro. Coraz bardziej denerwowała mnie jego tajemniczość.

-O co chodzi?
-zapytałem zaciekawiony

-Jutro się dowiesz, spokojnie farfoclu
-usłyszałem w odpowiedzi na moje pytanie
Musimy wyjechać. Jedziemy do hotelu Marmur, po jutrze będziemy już w Californi.

Zagrajmy na twoim Fa(ng)gocie - Awięc x FangottenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz