Znaleźliśmy się już na miejscu. Samolot zakończył lot na prywatnym mini lotnisku obok parceli. Przed willą rósł wielki oraz zadbany żywopłot, wraz z różnymi figurami roślinnymi przedstawiającymi greckich bogów. Na samym środku znajdowała się ogromna fontanna. Sama willa była z zewnątrz dosyć skromna, jednak klasyczna. Posiadała wiele ozdobnych okiennic. Nasze bagaże zostały wypakowane oraz wprowadzone do środka.
Starałem się zrozumieć całą sytuację oraz uświadomić sobie, że nie jestem w śnie. Fanggotten położył swoją rękę na moim ramieniu.-Teraz to jest nasze
-powiedział-Jak kurwa nasze, jak w samolocie słyszałem całkowicie co innego...
-odrzekłem zadumiony. Nie rozumiałem już całej sytuacji.-Wytłumaczę ci wszystko, ale ogarnijmy się po podróży
Weszliśmy spokojnym krokiem do środka Adamowilli. Na samym wejściu przywitała nas kobieta.
-Witam was panowie
-powiedziała lekko zmysłowo-Będę waszą prywatną pokojówką. Rozgośćcie się panowie, hihi. W końcu jesteście u siebie.
-kontynuowała nadal tym samym tonem głosu.Pomoc domowa wydawała mi się być bardzo specyficzna. Na jej twarzy widział wąs niczym u Krzysia Krawczyka, buzie miała jak Krzysztof Ibisz.
Usiedliśmy w wielkim salonie. Adam zbierał się by zacząć rozmowę.
-Wcześniej powiedziałem ci, że nie wiem, czyja to willa. Jednak kłamałem.
-zaczął
-Jej pierwotnym właścicielem jest Czeski szpieg mieszkający na ten moment w jednym z lasów deszczowych by tam rozwijać swoje umiejętności. Jest Japońskiego pochodzenia. Ma na imię Kunhuta Matsumoto. W mieszkaniu w którym znajdował się cały zabrany przez nas dobytek na codzień prowadził schadzki Rumuńskich dziwek. Kiedyś prowadziliśmy razem interes. Nielegalnie produkowaliśmy mydło w kostkach. Było jednym z najzajebisyszych na rynku. Jednak któregoś dnia przyniosłem jedną z nich do domu. Mój ojciec poślizgnął się na niej wychodząc z wanny. To była tragiczna śmierć. Mam od tamtego czasu uraz do mydła w kostkach. Zerwałem umowę z Kunhutą. Jednak nie chciał oddać mi mojej części majątku. Więc wziąłem sobie ją sam.
-opowiadał
Teraz znajdujemy się tutaj. Nie do końca legalnie, jednak nie zmienia to faktu, że willa na papierku prawnym powinna należeć do mnie. Nie możemy się ujawniać, jeśli nie będzie to konieczne. Czech nie powinien nas tutaj znaleźć, z tego buszu tak szybko nie odejdzie. Jednak nie warto ryzykować i narażać się na jego ukraińskiego pochodzenia wspólników.-"co za pojebana akcja"
-pomyślałem
Czyli...
Co teraz?
-zapytałem-Teraz zaczynamy nowy rozdział naszego życia. Zostajemy w Californii na dłuższy czas. Nie przejmuj się, będziemy tutaj żyć jak w raju. Mamy nawet prywatną pokojówkę, lokaja oraz kucharza. Wszyscy mieszkają w oddzielnej części naszego domu, więc będziesz miał ich do ciągłej dyspozycji. Ja zaraz będę musiał wyjść i załatwić kilka spraw. Filipia oprowadzi cię po naszym lokum.
Po chwili przyszła do mnie pokojówka Filipia.
-Słyszałam, że mam Pana oprowadzić. Więc zapraszam za mną.
Willa była bardzo pięknym miejscem. Posiadała wiele przestronnych korytarzy oraz ogromnych sypialni. Wszystkie z nich miały swoje prywatne łazienki. Wybrałem dla mnie i swojego partnera najprzestronniejszą ze wszystkich oraz z toaletą, w której oddzielone od reszty zostało duże jacuzzi oraz sauna. Idąc przez inne korytarze oraz pomieszczenia zwiedziłem resztę parceli wraz ze sporym ogrodem, basenem, częścią domu w której swoje lokum ma służba oraz innymi atrakcjami. Nie zostałem jednak wpuszczony do kilku tajnych pomieszczeń. Bardzo intrygowało mnie to, co się w nich znajduje. Zostałem również zapoznany z resztą pracowników.
Kucharz chińskiego pochodzenia
Bāěrtuōmǐ
(jednak mówmy na niego Bartłomiej)
Ma bardzo dziwne upodobanie do chińskich zabawek, ale nie wnikamy
Lokaj, już Polskiego pochodzenia
Dawid Podsiodło
Ciągle się drze, że nie ma fal, a skąd mają kurwa być jak nie mamy widoku na żaden naturalny zbiornik wodny.
Zamieszkał z nami również jakiś random. Chuj wie co on tutaj robi. Wszyscy mówią na niego Spasiński
CZYTASZ
Zagrajmy na twoim Fa(ng)gocie - Awięc x Fangotten
FanfictionAwizo coraz to mocniej wtulał się w swojego partnera. Fanngotten delikatnie gładził oraz bawił się włosami Dominika. -"Ja... Ja cię kocham Adam... " Wydusił z siebie Awięc miedzy szlochnięciami