2.

46 4 0
                                    

- Wiecie, kiedy Borys ma wrócić do szkoły? - zapytałam pomiędzy kolejnymi kęsami kanapki. Spędzaliśmy czwartkową przerwę na lunch przy naszym ulubionym stoliku na stołówce, tak, jak każdą inną przerwę. Nieobecność jednego z naszych przyjaciół nie była już dla nikogo tajemnicą. Od Mateusza dowiedzieliśmy się, że w piątkowy wieczór nasz kumpel po piwie (pewnie nawet kilku piwach?) postanowił wybrać się do opuszczonej willi na obrzeżach miasta. Spotkał się z jakimś nowym sąsiadem w naszym wieku. Nie spodziewali się jednak, że ktoś mógłby zgłosić na policję sprawę dwóch wstawionych nastolatków skaczących po opuszczonym budynku. W efekcie musieli uciekać, a z racji tego, że Borys miał już poważne problemy z koordynacją ruchową, spadł z jakiegoś wysokiego muru i się połamał.

- Mówił mi, że w przyszłym tygodniu przyjdzie do szkoły o kulach - odpowiedział Mateusz, popijając sok.

- Przykro, że nie będzie mógł wziąć udziału w meczu - po chwili namysłu dorzuciła nieobecna dotychczas Marta.

- Hej, od kiedy ty niby interesujesz się jakimkolwiek sportem? - spytał Bartek z wyraźną nutą kpiny w głosie. Musiałam przyznać mu rację - moja przyjaciółka była zdecydowanie najmniej sportową dziewczyną, jaką wszyscy znaliśmy. Według naszej wuefistki miała okres trzy razy w miesiącu. Ja zresztą nie byłam lepsza, ale pomimo swojej niechęci do sportu, jej sylwetka zawsze zapierała dech w piersiach.

- Milena, twoja siostra dalej nie wie nic o sprawie Weroniki i Janka? - nagle rzuciła Sandra, po tym, jak na chwilę łaskawie odkleiła się od swojego chłopaka i włączyła się do naszej konwersacji.

- Nikt nic nie wie - odparłam szczerze. - Z tego, co słyszała Lena, Janek podobno próbował wymusić na Werce odpowiedź, ale ona zagroziła mu, że zgłosi go na policję za nachodzenie.

- Chodzi o odpowiedź odnośnie tego, z kim go zdradziła? - upewnił się niezainteresowany dotychczas Robert.

- No tak, dalej nikt nie wie, kim był ten chłopak.

- Cała szkoła żyje tą dramą i siedzi na szpilkach, kochanie - wtrąciła Sandra, widząc zdziwienie malujące się na twarzy jej ukochanego. - Wszyscy czekają, aż któreś z dwójki winowajców przyzna się do zdrady.

- Moim zdaniem to w końcu musiało się stać. Widzieliście przecież, jak Jan zawsze traktował Weronikę - dodał Mateusz.

- Co nie zmienia faktu, że dziewczyna mogła go po ludzku rzucić, a nie najpierw szukać miłości w ramionach innego - powiedziała zdezorientowana Eliza, z zażenowaniem grzebiąc widelcem w swojej sałatce.

- Trochę to przykre, że taka fajna parka rozpadła się przez ludzką głupotę. Ja bym Ci tego nigdy nie zrobiła, skarbie - skwitowała Sandra, tego dnia wyjątkowo skora do okazywania swoich uczuć. Uśmiechnęła się słodko do Roberta, a potem obdarzyła go soczystym buziakiem.

- Proszę was, przestańcie, bo zaraz się porzygam - Eliza jedynie przewróciła oczami i zamaszyście odsunęła od siebie pojemnik z sałatką. Wszyscy wybuchnęli śmiechem; na szczęście Robert szybko oderwał się od Sandry i przekazał nam wszystkim bardzo dobrą nowinę.

- Właśnie, a co do rzygania. Trzecioklasiści urządzają imprezę w sobotę. Jesteście wszyscy zaproszeni - dumnie oświadczył, z rozbawieniem obserwując ekscytację na naszych twarzach.

- Stary, takie oświadczenia to ja lubię! - uradowany wizją ciekawego weekendu Mateusz zaczął wiwatować, a cała reszta poszła w jego ślady. W ten oto sposób, reszta czwartkowego południa upłynęła nam na snuciu planów i fantazji dotyczących nadchodzącej imprezy.

Dzięki Bogu, weekend zbliżał się ogromnymi krokami, a wraz z nim impreza trzecioklasistów. Cieszyła mnie perspektywa spędzenia nocy w miłym gronie, jednak pewna sprawa spędzała mi sen z powiek. Nie byłam do końca przekonana, ze względu na niego. Wiedziałam, że na pewno zjawi się na imprezie - w końcu był trzecioklasistą.

Siedmiu SzeptemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz