Po wymienieniu jeszcze kilku zdań z mięmar squad, chrzan wrócił do środka wytwórni. Żaden z nich nie rozumiał po co tu był, ale Felix mu nie ufał.
-Minho?- spytał i odwrócił się w stronę chłopaka.
-Tak?- odpowiedział zaprzestając na moment przeszukiwania nowego worka śmieci, który jakiś czas temu doniósł jeden z ochroniarzy.
-Pamiętasz winko i lines? Potrzebujemy japońskiego kleju.
-No no pamiętam. O, patrz- powiedział nagle, wyjmując z worka tubkę z japońskimi znakami i dużym logo firmy "Nakamoto". Po chwili skleił lines z winko i dumny patrzył na swoje dzieło.
-Dobry ten klej?
-Nie chce się odkleić. Trzyma na amen.
-W takim razie pomóż mi zrobić parapet- stwierdził komar i podszedł do okna. Wyciągnął zza kontenera kilka kartonów i jakąś blachę. Mięso podszedł do niego i pomógł złączyć to w całość.- Może jeszcze dziś będziemy w wytwórni...
-...a wtedy zemścimy się dżejsrajpi!!Moja ściana dostała raka jak to pisałam.