– Ajen, zawołaj wszystkich proszę – powiedział komar, siadając przy biurku, znajdującym się pod ścianą. Po powrocie ze sklepu, Felixa spotkała miła niespodzianka. Żyrafa trochę rozmawiał z savage7 i udało mu się wraz z ich pomocą znaleźć pusty, nieużywany przez nikogo pokój. Lekarz Kim przyniósł ze śmietnika Jinhitu biurko i z pomocą perkusji przyniósł go, po drodze zgarniając kilka innych mebli oraz trochę jedzenia. Ameby z każdym dniem coraz lepiej się dogadywali i coraz lepiej radzili sobie z ich życiem. Komar także bardzo się zmienił. Znał ich niezbyt długo, jednak zdążył się do nich bardzo przywiązać. Czuł się jak prawdziwy dowódca i jak na dowódcę przystało, chciał jak najlepiej dla swojej grupy.
Z tego powodu załatwił im wakacje. Dwutygodniowy wypad nad jezioro. Może nie było to coś super świetnego, jednak był pewny, że im się spodoba.
Ajen, tak jak poprosił go Lee, zwołał wszystkich przyjaciół do pokoju, więc Felix mógł zacząć mówić.
– Pewnie wszyscy zastanawiacie się po co tu jesteście huh¿
– Yo – odpowiedział rapujący kosmita, nie zapominając o swagu.
– A więc mam dla was wspaniałą wiadomość – ameby zaczęły szeptać między sobą. Mięso, który jako jedyny wiedział o co chodzi, kiwnął z uśmiechem głową do komara, dając mu znak, aby kontynuował. Felix odwzajemnił uśmiech i ruchem ręki odsłonił białą tablicę (tak, ta też jest ze śmietnika) z doczepionymi do niej plakatami. – Jedziemy na wakacje!
– Yey¡ – krzyknął Ajen. Reszta ameb również zaczęła być głośno, rozmawiając z osobami siedzącymi obok lub krzycząc randomowe słowa. Ktoś nawet wstał i zaczął tańczyć fortnite (nie, to wcale nie był Felix XDD). – A będą słodycze¿
– Nein nein Ajen nein – odpowiedział jakiś niemiec, w sumie nikt nie wiedział skąd on się tu wziął. Tak samo nikt nie wiedział skąd wziął się tu ten rapujący grzyb. – Czangbin ist ein pilze.
– Yoooh – zdegustowany czangbin grzyb spojrzał na niemca bardzo nieprzychylnym wzrokiem i poszedł oglądać plakaty, jak niektóre z ameb.
– Zanim wyjedziemy musimy zrobić listę ameb – powiedział Felix, z powrotem wszystkich uciszając. – Przez ostatnie kilka dni doszło was całkiem sporo i nawet tego nie zauważyłem. Chcę, aby każdy do godziny dwudziestej do mnie podszedł i wpisał się na listę, dobrze¿ W międzyczasie możecie zacząć się pakować, bo jedziemy za trzy dni.
– Yeet!
– Chris weź ty lepiej graj w piłkę, a nie kopiujesz komara – powiedział Ajen, udając poważnego, jednak chwilę później wybuchnął śmiechem. – cHriStiAnO bAnGnALdO.
– Przestań
– >:(
– Hej, Felix! – zawołał Minhoe i podszedł do przyjaciela. Uśmiechnął się do niego lekko, zanim przeniósł wzrok na ameby. Obserwował ich roześmiane twarze, zanim znowu odwrócił się do komara. Rudowłosy zaś nie odzywał się wcale, wiedząc, że Lee prędzej czy później powie o co chodzi. – Jeśli pomyśli się, jak zaczęliśmy, obecne ameby wydają się być tylko snem, który nigdy się nie spełni. Wiesz o co mi chodzi. Jeszcze niedawno byliśmy tylko we dwójkę i nagle pojawił się taki Chrzan i tak po prostu się przedstawił.
– Potem włamaliśmy się do dżejsrajpi i tak oto powstały ameby
– A teraz jedziemy na wakacje
– Coś czuję, że nasza przygoda się dopiero zaczyna
A raczej kończy bo nikt już tego nie czyta XDDDD
Anyways
Może będzie częściej
Bo Łucja tak chciała XDDD
I haremik ajema bo why not
Ogólnie rozdział niesprawdzony idk po prostu chciałam coś wstawić (prawdopodobnie nie ma sensu XDDD)