Staliśmy wszyscy w profesjonalnym kółeczku. Wszyscy to znaczy sama dokładnie nie wiem kto.
Ja przyszłam ze starym jak świat kolegą, do jego "znajomego". Lecz jak się okazało to byla cała grupa znajomych.
Kolega, nie wiem co o nim powiedzieć. Jest spoko, poprostu kolega z dzieciństwa. Czuję że nie miał kogo zaprosić dlatego mnie wybrał.
Co do jego wyglądu, miał brązowe włosy do kości policzkowych. Miał na imię... Jak on miał na imię sama dokładnie nie pamiętam. Toris? Nie pamiętam dokładnie. W ogóle go nie pamiętam.Jego koledzy - dwóch kolegów, niziołek i kujon. Tak na oko. Oby dwoje byli blondyni, jeden wyglądał na młodszego. Zdecydowanie młodszego. Ten drugi miał okulary. Wyglądali na przyjaznych.
Muszę się tylko o coś spytać bo właściwie to sama jednej rzeczy nie wiem
- Po co mnie tu ząciągnąłeś Litwa?Przerywając ciszę, która miała się nie kończyć zdałam to pytanie. On odwrócił się na mnie i chyba zastanawiał się co odpowiedzieć.
-...Idziemy do takiego... Znajomego...? - odparł w końcu. Ta odpowiedź nic mi w sumie nie wniosła. Na szczęście to nie wszystko co miał do powiedzenia- I właśnie... Sprawa jest taka, że...
- Wolelibyśmyiśćztobąbojasiegobooojeeeee!!!1!11!1-odpowiedział ten mały. Znaczy ten niski. Niski, mały... Jedno i to samo... Bez obrazy dla reader... Niektórych reader. Dobra, nevermind. W każdym razie był toten niski blondyn ubrany w jakiś mundur, który na moje oko wyglądał na przedpotopowy, ale ja tam nie znam się na mundurach.W tejże chwili, drzwi otwarły się z donośnym jakże skrzypnięciem, a do środka wyleciało zimne powietrze. Bardzo zimne. Zimne tak bardzo jak ciało reader która powinna już umrzeć od tego zimna.
Odwróciłam się w ich stronę przymróżając oczy... W wejściu stał wysoki... I no poprostu duży gościu z bardzo jasnymi włosami i jakimś szaliku. W tym świetle to ja więcej bym nie zobaczyła. Zza siebie usłyszałam całkiem zgrany chórek:
- haa.... W-witaj I... I-Ivan..!Wtem gość przekroczył próg i zamknął drzwi z głośnym trzaskiem. Powinny się rozwalić, ale omińmy ten fakt. Widziałam teraz dobrze, że miał fiołkowe oczy i jakiś... Hmm... Całkiem ładny mundur... No jest spoko.
Na jego twarzy widniał uśmieszek mówiący (pozderka dla tych co czytali Barwy Friendzonu) :"To nie ja zorganizowałem zamach na World Trade Center", albo chociażby "Ten gościu na skrzyżowaniu z wyprutymi flakami to nie moja wina, to on zaczął". No, po co ja go opisuję, przecież wiecie jak wygląda. Był na swój sposób uroczy (na ten sam sposób co zwłoki wspomnianego gościa że skrzyżowania), nie wiem szczerze dlaczego się go bali... Może to ta kwestia jego wyglądu, ale on nie ma nic do rzeczy, prawda...?Mniejsza, gość postanowił się odezwać
- Привет Towarzysze!DZIEEEEŃ
DOOO
BRRRYYY
dobra nie XD. Zgromadzeni wręcz zatrzesli się na dźwięk jego głosu bo był...dziwny, bądźmy szczerzy. Taki wysoki, miał taki głos że gdybym porównała go do myszki miki byłby za... Yy... No, podobny ale inny w każdym razie.
-no no, towarzysze, ładnie to tak nie odpowiadać? - kontynuował z tym zabójczym (rawr) uśmiechem -mniejsza, pociąg już czeka
No, pewnie na Syberię - pomyślałam.
Litwa i jego koleszkowie spojrzeli po sobie. Może pomyśleli to samo? Nie wiem.
W każdym razie, wstał i, wyszli za nim. Wyszliśmy raczej. Powędrowaliśmy razem na peron 9 i 3/4. Haha, żartuję przecież nie poszli byśmy z buta do Londynu! Haha!
Poszliśmy na jakiś peron (może to być ten z my Little pony jak chcecie), wsiedlismy do pociągu byle jakiego, nie dbaliśmy o bagaź, nie dbaliśmy o bilet, o zielony kamyk w ręku też nie.
"Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle"... Nieważne.Dotarliśmy - jak się okazało - na Syberię!
Przyjacwele nie byli zadowoleni, ja też nie. Jedynie ten "Ivan" wciąż na facjacie miał uśmiech. Litwa, (i jak się dowiedziałam w pyciągu) Łotwa i Estonia, bali się mu przeciwstawić, bali się odezwać.
Przynajmniej tak wyglądali.
Więc postanowiłam ich zastąpić!
- I po co żeś nas tu przytargał?Kraje Bałtyckie sparaliżowały mie wzrokiem. Nie rozumiem, powinni być wdzięczni że mu to powiedziałam.
-po vodke!
-mogliśmy ją równie dobrze wypić gdzieś gdzie jest... Cieplej - spojrzałam na niego. Był e w i d e n t n i e wręcz zaskoczony!
Dareeeek! To pachnie jak krem nivea!
Kontynuując; zaskoczony był moją śmiałością BO NIGDY NIE SPOTKAŁ NIKOGO TAK ODWAŻNEGO JAK LE MUA HUAHUAHUA no więc.
Ruszyliśmy do ów baru, mogłabym powiedzieć że to jakiś rozwalający się sklepik z gazetami dla dzieci, papierosami i Tarczynem Pomarańczą. Wewnątrz panowała tajemnicza bardzo atmosfera ~
Zasiedliśmy, loża szyderców.
Chłopaki sobie coś zamówili, o d z i w o zasiedli dalej niż ja oraz Ivan.
Piliśmy.
Znaczy.
On pił, ja patrzyłam i liczyłam ile hektolitrów zdąży jeszcze wypić zanim padnie.
A powiem wam, że no no, dobrze mu szło.
Ale.
Trzeźwy to on nie był.
Tak, Rosja też może się upić!
Spojrzał po chwili na mnie wzrokiem upitym wszelako i tak patrzył
-co się gapisz
-mmm - odmruczał mi
- ghah - odhahałam mu
Odpowiedzi w słowach się nie doczekałam. Ivan groźny złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził gdzieś tam gdzieś tam.
Pszytulił mnie mocno do siebie i powoli CIĄĄ-... ekhem.
Powoli pogładził mnie dłonią po policzku, miał ręce zimne jakby był martwy, a to JA powinnam być martwa w tej sytuacji, wiecie, zimno, zawał itd itd... Ja rozumiem że się upil ale -...
No cóż
-dlaczego się mnie nie boisz - spytał mnie. no teraz to już zmieniłam zdanie. Ale xD. Chciałam odpowiedzieć tak co on by chciał usłyszeć. Więc nic nie powiedziałam, bo on zbliżył swoje usta do moich i wszyscy dobrze wiemy co było dalej.
Kizi mizi.
×××××××
Hmmm to chyba najbardziej bezsensowny rozdział jaki w życiu napisałam! No ale. Przynajmniej macie pewność że nie umarłam.(nie wiem czy się cieszcie czy nie, ale jeszcze żyje!)
To "jeszcze" zabrzmiało trochę wymownie, co nie? XD
CZYTASZ
[Hetalia] Prestiżowe OneShoty
Fanfiction{ZAMÓWIENIA BĘDĄ OTWARTE JAK NADROBIE}Najgłupsze shipy i jak je znaleźć.Są xReader. najnowsze rozdziały mają mniej niż 300 słów więc szybko przeczytasz ;) Nie daje rankingu bo mi się nie chce