POV Andy
Następnego dnia wstałem przed Jackiem zaczynając się jako pierwszy szykować do szkoły. Tym razem zrobiłem sobie jak i Duffowi małe śniadanie.
- Co tak ładnie pachnie?- chrypnął wychodząc z samych bokserkach z naszej sypialni
-Śniadanie- uśmiechnąłem się wskazując gestem dłoni by usiadł
-Już mówiłem kiedyś może, że Cię kocham?- zaśmiał się i gdy podawałem mu talerz przywarł do mojego policzka
-Jack..- mruknąłem przecierając otwarta dłonią swoją twarz
- Ohh no nie bądź taki- Zrobił to ponownie, tym razem bardziej mnie do siebie przyciągając
-Dziękuję za śniadanie- szepnął mi do ucha jeszcze raz muskajac mój policzek, po czym mnie puścił
-Cześć chłopaki- powiedział Brook zjawiając się w naszym pokoju z znikąd
-Umm hej?- mruknąłem będąc trochę zdezorientowany
-Hej Brook- odparł Jack na co chłopak wpadł mu w ramiona, wcześniej przybijając ze mną piętkę
- Tak właściwie to jak tu wszedłeś? Drzwi były zamknięte
-Ohh no tak, Jack dał mi klucz - uśmiechał się przyciskając Duffa bliżej siebie
-Dzień dobry!
- Cześć Alex - odpowiedzieli synchroniczne Jack z Brookiem
-Hej- szepnąłem cicho czując chłopaka tuż za sobą
-Cześć mały- szepnął również obejmując mnie ramionami dodając- bardzo ci dziękuję.. Nie wiem nawet jak..- No chłopaki dosyć czułości, idziemy do szkoły- powiedział Brook przerywając starszemu, podnosząc się razem z Jackiem z kanapy, który posłał mi spojrzenie mówiące " A nie mówiłem"
Cicho westchnąłem i opuściłem pomieszczenie razem z Alexem, nie czekając na to aż Jack się ubierze.
- Na prawdę nie wiem jak mam ci dziękować- mruknął Champ w trakcie naszej drogi na lekcję
-Tyle, że ja nic nie zrobiłem
-Zrobiłeś.. nawet więcej niż myślisz- objął mnie ramieniem i szepnął do ucha, a po moim ciele przeszły ciarki
-Jeśli chcesz to podprowadze Cię pod salę
- Jasne- odezwałem się gdy nagle usłyszałem swoje imię na korytarzu
- Andy!- ponownie ktoś krzyknął na co się odwróciłem
- To ja będę uciekał..- mruknął Alex delikatnie muskajac mój policzek
-Do później..- tylko tyle zdążyłem powiedzieć nim Millichamp zniknął za zakrętem a obok mnie pojawił się mój "korepetytor"
-Umm Andy zapomniałeś tego wczoraj- podbiegł do mnie podając mi zeszyt oraz słuchawki
-Ohh dziękuję- podziękowałem chowając rzeczy do plecaka, nie mając pojęcia jak utrzymać z nim rozmowę
-Wiesz co tak właściwie to chciałem Cię o coś zapytać- popatrzył na mnie z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy, poprawiając swój plecak
-Wiec słucham- ułożyłem ręce na biodrach czekając co chłopak ma mi do powiedzenia
- Co powiesz na co żeby zwinąć się no wiesz.. z zajęć- zaproponował wskazując głową na wyjście z terenu, na którym odbywały się zajęcia
-Chciałbym Ale..- Ale..? -Przerwał będąc trochę zawiedzony.. może i on nie będzie miał kłopotów bo jest kapitanem drużyny szkolnej a ja za to miałem pisać ten głupi test i ughhhh
-Tym się nie przejmuj- szepnął wyciągając w moim kierunku otwarta dłoń.
W sumie to polubiłem go, nie jest takim zapatrzonym w siebie pustakiem i dupkiem, więc czemu by z nim nie spędzić dzisiejszego dnia.Popatrzyłem jeszcze raz w jego oczy a potem na dłoń. Dobrze wiedziałem co zaraz powie, wiec uniosłem swoją dłoń, która od razu ujął szepcząc w jego stronę ciche "ufam", przewidując następne słowa chłopaka, a na jego twarzy wymalował się piękny uśmiech. Szczerze mówiąc ten chłopak był tak słodki i uroczy, że mógłbym zostać gejem...
- BOZE CO?- powiedziałem na głos będąc w szoku o czym w ogóle pomyślałem-Co jest? Coś się stało?- zapytał spoglądając na mnie, mocniej ściskając moją dłoń
- Nie nie.. wszystko okej.. chodźmy już..- mruknąłem spoglądając na dłoń chłopaka splecioną z moją co było na prawdę miłym uczuciem..
- Skoro tak..- mocniej zacisnął moją dłoń, zaczynając mnie prowadzić w kompletnie nie znanym mi kierunku
CZYTASZ
TRUST ME •RANDY•
FanficNajlepsza szkoła w wielkiej Brytanii, gdzie uczniowie dzielą się na trzy grupy. Mądrych, wysportowanych oraz takich, którzy maja pieniądze. Tak naprawde Fowler nie zaliczał się do żadnej z nich lecz za sprawą znienawidzonego ojczyma rozpoczyna naukę...