- Oh, dzięki Bogu, Zayn, że jesteś, zajmij się nim – Niall mówi przesadnie, gdy upada na kolana i całuje stopy Zayna. Alfa krzywi się, po czym strząsa z siebie Betę.
- Co się dzieje? - pyta i Liam natychmiast wstaje przyciskając worek z lodem do swojej piszczeli.
- Ta spryciula zaatakowało mnie z pieprzonym czajnikiem od herbaty. Nie byłem na to przygotowany. Właśnie dlatego Louis nie będzie mógł być w moim schronisku, gdy świat się skończy – Liam wykrzykuje, trzyma swój worek z lodem mocniej po czym wydyma wargi.
- Ledwo cię stuknąłem, przestań tak dramatyzować – broni Louis, po czym znowu grymasi i stawia czajniczek na piecu.
- Ledwo mnie stuknąłeś?! Ledwo?! Uniosłeś tą swoją łapę i pierdolnąłeś nią w moją piszczel, ty sukinsynie. Moją piszczel. Czy ty wiesz jak to boli?! - Liam krzyczy, po czym odmaszerowuje na górę.
Niall wstaje i posyła Louisowi jedno długie spojrzenie, przed odwróceniem się do Zayna i wyszeptaniem mu do ucha: - Coś go wkurzyło i wyładowuje to na nas wszystkich... Zostałbym i ci pomógł... ale jestem tchórzem, a i widziałeś co zrobił Liamowi... więc o to ja życzący ci powodzenia – i Niall zniknął, ale tak naprawdę, to poszedł do łazienki, rozpiął jeansy i zasnął podczas trzymania swojego penisa i sikania.
Teraz Zayn posyła Louisowi znaczące spojrzenie i Omega decyduje się pokręcić nosem i odwrócić wzrok.
- Louis kochanie, dlaczego się dąsasz? Co sprawiło, że ten mały uroczy Lou, którego lubię rysować nago, tak nagle stał się agresywny? - Zayn pyta miękkim i protekcjonalnym głosem.
- Nie dąsam się, oni po prostu mnie irytują – Louis odpowiada
Louis nie jest w złym humorze, ani się nie dąsa ani nie denerwuje; on po prostu ogląda gotującą się wodę z grymasem na twarzy. Bez względu na to, co Zayn twierdzi on się nie dąsa... po prostu nie.
- Patrz... patrz, to są zmarszczki, które oznaczają że się dąsasz! – krzyczy Zayn, starając się podnieść kąciki ust Louisa, który gryzie jego palce w odpowiedzi.
- Nie dąsam się, po prostu staram się przyspieszyć tę przeklętą wodę, bym mógł zrobić sobie herbatę i w spokoju przygotować się do snu. -
Zayn mruczy i wyłącza kuchenkę; ignorując chrząknięcie Omegi w dezaprobacie.
- Louis, słońce, jest dopiero wpół do siódmej, na pewno nie idziesz do łóżka tak wcześnie, nie? Co robi Harry?
Louis znowu włącza kuchenkę i spycha Zayna biodrem z swojej drogi, nie ma zamiaru przejmować się reagowaniem taką głupotą.
- Nie wszystko jest związane z tą cholernej cipą.
Zayn znowu mruczy, ale nie odpowiada, więc Louis znowu marszczy na niego brwi
- Tu nie jest związane z nim, bo nic się nie dzieje... no dawaj i piszcz, bym mógł wypić moją pieprzoną herbatę, ty gówniana kuchenko! – Louis warczy i kopie w piec, tylko by zranić się w palec. Naprawdę nienawidzi tego dnia, powinien się nie obudzić.
- Okej, więc zakładam, że zrobił coś głupiego, a ty się mylisz – Louis zmrużył oczy i daje Zaynowi swój najlepszy bitch face (dop.tł np. ), przed machnięciem ręką na jego nie-ciepłą wodę i zdecydowaniem się sięgnąć po chipsy zamiast tego. Może jeść przez nienawiść do Harry'ego, jednocześnie ignorując Zayna.- Aw, no dawaj Lou, nie zostawiaj mnie tutaj... - jęczy Zayn i Omega wzdycha w klęsce; szczerze, te dwie Alfy były największymi dzieciakami na świecie.

CZYTASZ
THE FLATMATES | LARRY | OPOWIADANIE | TŁUMACZENIE
Fiksi PenggemarHarry jest bezczelną alfą, która przysięga nigdy się nie ustatkować. Louis jest samotną omegą, której alfa zmarł tuż przed tym jak mogli oficjalnie się związać. Zayn jest artystyczną alfą, która nie rozumie prywatności oraz przestrzeni osobistej. Li...