Rozdział 6 | Mystic

2.5K 121 64
                                    

- Oh, dzięki Bogu, Zayn, że jesteś, zajmij się nim – Niall mówi przesadnie, gdy upada na kolana i całuje stopy Zayna. Alfa krzywi się, po czym strząsa z siebie Betę.

- Co się dzieje? - pyta i Liam natychmiast wstaje przyciskając worek z lodem do swojej piszczeli.

- Ta spryciula zaatakowało mnie z pieprzonym czajnikiem od herbaty. Nie byłem na to przygotowany. Właśnie dlatego Louis nie będzie mógł być w moim schronisku, gdy świat się skończy – Liam wykrzykuje, trzyma swój worek z lodem mocniej po czym wydyma wargi.

- Ledwo cię stuknąłem, przestań tak dramatyzować – broni Louis, po czym znowu grymasi i stawia czajniczek na piecu.

- Ledwo mnie stuknąłeś?! Ledwo?! Uniosłeś tą swoją łapę i pierdolnąłeś nią w moją piszczel, ty sukinsynie. Moją piszczel. Czy ty wiesz jak to boli?! - Liam krzyczy, po czym odmaszerowuje na górę.

Niall wstaje i posyła Louisowi jedno długie spojrzenie, przed odwróceniem się do Zayna i wyszeptaniem mu do ucha: - Coś go wkurzyło i wyładowuje to na nas wszystkich... Zostałbym i ci pomógł... ale jestem tchórzem, a i widziałeś co zrobił Liamowi... więc o to ja życzący ci powodzenia – i Niall zniknął, ale tak naprawdę, to poszedł do łazienki, rozpiął jeansy i zasnął podczas trzymania swojego penisa i sikania.

Teraz Zayn posyła Louisowi znaczące spojrzenie i Omega decyduje się pokręcić nosem i odwrócić wzrok.

- Louis kochanie, dlaczego się dąsasz? Co sprawiło, że ten mały uroczy Lou, którego lubię rysować nago, tak nagle stał się agresywny? - Zayn pyta miękkim i protekcjonalnym głosem.

- Nie dąsam się, oni po prostu mnie irytują – Louis odpowiada

Louis nie jest w złym humorze, ani się nie dąsa ani nie denerwuje; on po prostu ogląda gotującą się wodę z grymasem na twarzy. Bez względu na to, co Zayn twierdzi on się nie dąsa... po prostu nie.

- Patrz... patrz, to są zmarszczki, które oznaczają że się dąsasz! – krzyczy Zayn, starając się podnieść kąciki ust Louisa, który gryzie jego palce w odpowiedzi.

- Nie dąsam się, po prostu staram się przyspieszyć tę przeklętą wodę, bym mógł zrobić sobie herbatę i w spokoju przygotować się do snu. -

Zayn mruczy i wyłącza kuchenkę; ignorując chrząknięcie Omegi w dezaprobacie.

- Louis, słońce, jest dopiero wpół do siódmej, na pewno nie idziesz do łóżka tak wcześnie, nie? Co robi Harry?

Louis znowu włącza kuchenkę i spycha Zayna biodrem z swojej drogi, nie ma zamiaru przejmować się reagowaniem taką głupotą.

- Nie wszystko jest związane z tą cholernej cipą.

Zayn znowu mruczy, ale nie odpowiada, więc Louis znowu marszczy na niego brwi

- Tu nie jest związane z nim, bo nic się nie dzieje... no dawaj i piszcz, bym mógł wypić moją pieprzoną herbatę, ty gówniana kuchenko! – Louis warczy i kopie w piec, tylko by zranić się w palec. Naprawdę nienawidzi tego dnia, powinien się nie obudzić.

- Okej, więc zakładam, że zrobił coś głupiego, a ty się mylisz – Louis zmrużył oczy i daje Zaynowi swój najlepszy bitch face (dop.tł np. ), przed machnięciem ręką na jego nie-ciepłą wodę i zdecydowaniem się sięgnąć po chipsy zamiast tego. Może jeść przez nienawiść do Harry'ego, jednocześnie ignorując Zayna.- Aw, no dawaj Lou, nie zostawiaj mnie tutaj... - jęczy Zayn i Omega wzdycha w klęsce; szczerze, te dwie Alfy były największymi dzieciakami na świecie.

THE FLATMATES | LARRY | OPOWIADANIE | TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz