Prolog

824 69 19
                                    

Meksyk, 14.11.2018r.

Brunetka siedziała na krześle i zastanawiała się, czy w walizcę ma wszystko, co będzie jej najbardziej potrzebne.

Sukienki, które kochała ponad wszystko smakowała już w pierwszy dzień, kiedy dowiedziała się o wyjeździe do Argentyny.

Zeszyt z tekstami, które sama napisała także leżał już dawno w walizcę wraz z dokumentami i pieniędzmi.

W stosowanych rzeczach znalazł się także jej miś, którego miała od urodzenia i bez którego nie potrafiła zasnąć, zdjęcie z jej przyjaciółką, Niną oraz zestaw płyt Seleny Gomez, których zawsze słuchała, kiedy było jej źle.

Reszta to tak podstawowe rzeczy jak reszta ubrań, które według młodej meksykanki będą potrzebne, ukochane trampki, które nie wiadomo czemu były najczęstszym elementem, który na siebie odziewała, bielizna, przybory kosmetyczne oraz higieniczne.

Szatynka poraz kolejny głośno westchneła i uniosła oczy ku górze.

Niby pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy nie jest tak bardzo istotne ale dziewczyna była pewna, że to co spakowała nie wystarczy i skanowała wzorkiem resztę rzeczy znajdujących się w jej królestwie.

Prócz bałaganu, który robiła tu cały czas, w oczy nie rzucało jej się nic co również powinno być brane pod uwagę na wyjazd, o którym tyle czasu marzyła.

Po czasie jednak dziewczyna zrezygnowała z szukania i zamknęła walizkę, ostatecznie patrząc za siebie.

Obejrzała się po swoim pokoju raz jeszcze i zamknęła drzwi, wiedząc, że kiedyś znów tu wróci.

Dziewczyna szybko znalazła się pod drzwiami wejściowymi i poczeła żegnać się z rodzicielami, tak jakby już nigdy mieli się nie spotkać.

-Gdyby coś się działo to dzwoń, za dnia i nocy będę koczować przy telefonie - zaśmiała się Monica przez łzy, poraz kolejny ściskając swoją córkę.

-Pamiętam mamo - odparła młodsza i spróbowała wysunąć się z objęć matki.

Kobieta poczuła, że jej jedyna córka właśnie opuszcza rodzime gniazdo i wybuchła jeszcze bardziej, płacząc na przemian i się śmiejąc.

-Mamo, nie przesadzaj - machneła ręką lekko dziewczyna. -Wyjeżdżam tylko na parę miesięcy a później wrócę z powrotem! - zapewniła brunetka i złapała za uchwyt swojej walizki.

-Będziemy czekać, kochana - odezwał się Miquel i objął mocno swoją żonę.

Sam nie spodziewał się, że wiadomość z Argentyny przyjdzie tak szybko a teraz, zaledwie tydzień po otrzymaniu listu od Pana Smith'a, ich córka opuszcza Meksyk.

-Będę dzwonić - obiecała młoda dziewczyna i ruszyła w kierunku taksówki, która już na nią czekała.

Wsiadła do środka, kiedy kierowca wkładał do bagażnika jej walizkę i wbiła wzrok w kierownicę.

Nie chciała znów spoglądać na rodziców, którzy stali i machali jej bez opamiętania.

Kiedy jednak poczuła, że samochód rusza, skierowała swoje zielone oczy pod swój dom i posłała rodzicom ostatni uśmiech po czym z uśmiechem, oglądała ulicę Meksyku.

Wiedziała, że tego będzie jej brakowało ale marzenia i chęć ich realizacji stała się większa niż tęsknota za ojczyzną.

-Opuszczamy rodzinne gniazdko, co? - zagadał kierowca i obrzucił brunetkę ciepłym uśmiechem.

-Jadę spełniać marzenia - odparła bardziej do siebie niż do niego i skupiła wzrok na falach morza, które niespokojnie się o siebie obijały.

__________________________________________________

Witam w prologu!

No nie mogłam się powstrzymać od publikacji prologu, tak bardzo mi się podoba awww!

Jak wrażenia? Podoba się, czy raczej zapowiada się typową klapą i tandetą w jednym? 🙈

Skoro już to zapraszam do kolejnej książki, której również nie powstrzymałam się opublikować (XD) "Tęsknię za Tobą - Lutteo || Listy" - już w moich publikacjach!

gινє υѕ α ¢нαη¢є - ℓυηα × αмвαя ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz