gινє υѕ α ¢нαη¢є - ℓυηα × αмвαя ✔

Epilog

Brunetka zajmowała swoje miejsce w prywatnym samolocie Smithów, przyciskając ręce do twarzy.

Starała się zapanować nad ich drżeniem, jednak było to trudne.

Poczuła jednak ciepłą dłoń, która delikatnie dotknęła jej ramienia.

Luna podniosła wzrok a jej oczy skrzyżowały się z niebieskimi tęczówkami.

Blondynka posłała delikatny uśmiech siedzącej obok brunetcę, kciukiem masując spód dłoni Luny.

-Jak się czujesz? - spytała po chwili, spoglądając na poszarszałą twarz Valente.

-Jakbym była bez duszy - odparła po chwili namysłu. -Gdyby nie Twoja obecność, chyba bym umarła.

-Bez przesady - machnęła ręką blondynka. -Nie mogłabym Cię zostawić samej w takim dniu.

-Jednak jestem Ci wdzięczna, Ambar - odezwała się brunetka, spoglądając na ukochaną z wdzięcznością. -I przepraszam za naszą ostatnią kłótnię. Przegiełam mówiąc, że masz lepiej.

-Nie myśl o tym - odparła Smith. -Zostawmy przeszłość za sobą i zajmijmy się tym co jest teraz.

-Na przykład czym?

-Nami - powiedziała Ambar a ręką delikatnie przejechała po policzku młodszej.

-Widzisz jakąkolwiek przyszłość? - spytała Luna z nadzieją, patrząc prosto w oczy niebieskookiej.

-Tak bo zrozumiałam, że moja przyszłość wiąże się z Tobą, Luna - wyznała szczerze blondynka, czując jak łzy wzruszenia napływają do jej oczu.

-Zależy Ci na mnie w jakimś stopniu, czy to wciąż jest tylko fascynacja seksualna?

-Kocham Cię - przyznała w końcu głośno, nachylając się nad młodszą. -Szkoda, że nie dotarło to do mnie wcześniej.

-Wystarczająco - odparła Luna i przywarła ustami do warg starszej, przelewając w pocałunek wszystkie emocję, które w niej tkwiły.

___________________________________________

Witam w epilogu kochani!

Historia miłości Luny oraz Ambar zakończyła się happy-endem lecz od razu zastrzegam, że narazie nie planuję kontynuacji.

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, gwiazdki i wyświetlenia ❤

Aż się twarz sama uśmiecha, jak czytam tak miłe komentarze od was także raz jeszcze dziękuję i zapraszam do innych książek! 😊