Wróciwszy do domu po operacji „Niniwa", jestem wykończona – z fizycznego zmęczenia i z nerwów. Zasypiam szybko i głęboko, zaraz po szybkim prysznicu. Cały czas w głowie kłębią mi się obrazy i dźwięki: rozdzierający płacz Ashley, Skinner rzucający nią jak workiem kartofli, Maciek przeskakujący przez barierkę... Wielorybia paszcza otwierająca się wokół niego. I to, co było potem. Jak z roztrzęsioną Ashley i braćmi Andreas ukryliśmy się w krzakach, nasłuchując głośnej i pełnej przekleństw rozmowy między Garcią a Skinnerem. W pewnym momencie Garcia wyciągnął komórkę i zaczął z kimś rozmawiać bardzo łagodnym nagle głosem. Łatwo się było domyślić, że relacjonował niepowodzenie profesorowi Wolfgangowi von Schwarzgewittrowi. Z pomocą Billy'ego śledziłam tych dwóch z daleka, żeby się upewnić, że wsiedli do auta i odjechali. Wkrótce potem uczyniliśmy to i my. Kiedy odjeżdżaliśmy autem Kenny'ego z parkingu u stóp Trinidad Head, nad morzem warczał już i trzepotał helikopter straży przybrzeżnej.
Budzę się cała obolała. Z trudem zwlekam się z łóżka, jakbym spała o wiele za krótko. Na telefonie mam SMS z numeru Maćka: „Wszystko OK". Na razie tyle musi mi wystarczyć, bo zgodnie z tym, co ustaliłam z tatą, przez najbliższe kilka dni muszę chodzić do baru na przedpołudniową zmianę.
A więc Devlin świetnie się spisał. Nie jest to typowe dla mężczyzn w naszej kulturze, żeby tak chętnie i z tak dobrym skutkiem wyciągać z tarapatów byłego swojej ukochanej – chociaż w odwrotną stronę, kiedy to były ratuje obecnego, to może jeszcze bardziej nieprawdopodobne. W każdym razie Dev pokazał, że jest mu obca toksyczna zazdrość. W odróżnieniu od zazdrości konstruktywnej – tej, która skłania człowieka, żeby bardziej się angażował i w ogóle chciał być z dziewczyną, zamiast się na nią obrazić. A jeszcze robił jakieś aluzje, że przedstawi mnie stadu, będę jego oficjalną... Jezu, ale jestem szczęśliwa!
Zmywszy z włosów resztki farby i pozbywszy się ostatnich pozostałości wczorajszego makijażu, na których zmycie byłam wczoraj zbyt zmęczona, przed robotą tradycyjnie schodzę na śniadanie.
– Co tam u Billy'ego i reszty? – pyta przyjaźnie mama. – Gdzie to byliście wczoraj wieczorem?
– Pojechaliśmy sobie na małą wycieczkę na Trinidad Head, popatrzeć na ocean. Ostatnio tam byłam w maju. I wiecie, co, widziałam nawet wieloryba przy samym brzegu!
– Następnym razem możecie odwiedzić rezerwat Headwaters, podziwiać sekwoje.
– Trinidad Head? – odzywa się ojciec. – Czytałem w internecie, że jakiś dzieciak spadł tam wczoraj ze skały. Mam nadzieję, że nie miałaś z tym nic wspólnego.
– Tato,przestań – przewracam oczami. – Masz ostatnio jakąś strasznie demoniczną wizję mnie. Nie jestem aż takim Jonaszem...
– A propos, wczoraj dzwonił wujek Marvin – mówi mama. – Jak on narzekał, że cię nie wychowaliśmy, że robi się z ciebie druga Rachel, ani do pracy, ani do dziecka.
– Z jednym i drugim Rachel radzi sobie całkiem nieźle, tak mi się wydaje – odpowiadam spokojnie. – Za to Dustin nie jest rybakiem,a mój Dev już tak.
Przedwyjazdem do baru sprawdzam w sieci wiadomości. Faktycznie, pojawiłsię news, że na punkcie widokowym na Trinidad Head doszło doszarpaniny, w której wyniku młody człowiek spadł do oceanu. Strażprzybrzeżna nie zdołała go odnaleźć, żywego ni martwego, abiuro szeryfa prosi o kontakt wszystkich świadków zdarzenia.
Z bijącym sercem zastanawiam się, czy to oznacza dla mnie kłopoty. Oprócz Garcii, Skinnera i naszej paczki na miejscu była tylko para turystów po pięćdziesiątce – długowłosy siwy pan z brodą i jego pulchna małżonka. Nawet oni widzieli tylko tamtych dwóch oraz Maćka i Ashley. Ani ja, ani bracia Andreas nie angażowaliśmy się fizycznie. Podbiegłam do balustrady dopiero po tym, jak Maciek skoczył, poza tym byłam wystylizowana w taki sposób, żeby sama siebie nie przypominać. To tyle, jeśli chodzi o ryzyko, że naoczni świadkowie mnie zakapują. Chyba że w grę wchodzą jeszcze nagrania z kamer bezpieczeństwa. Co innego Ashley, ona faktycznie może być narażona. Trzeba coś na to wymyślić.
CZYTASZ
Waleń Mojego Serca
ParanormalLaurie Mazzotta ma szesnaście lat, mieszka w małym miasteczku w północnej Kalifornii, a jej największa pasja to walenie. W te wakacje zamierzała tylko trochę zarobić jako kelnerka i czasem wyrwać się gdzieś z przyjaciółmi. Okazuje się jednak, że będ...