Hermiona chciała zostawić Malfoya.Wydać go Zakonowi.Porzucić, zostawić, zapomnieć.Zamknąć go w Azkabanie.Zniszczyć mu życie.On ją okłamał i podniósł na nią głos.Ona go zostawiła i porzuciła.Chciała zemsty.Nie płakała jak go porzucała.Czuła satysfakcję jak zostawiła go samego sobie.Nienawidziła go.Chciała zniszczyć wszystko co kochał.Wybiegła z hotelu.Teleportowała się do Ministerstwa Magi.Weszła do windy.
-Dzień Dobry, Hermiono!-przywitał ją Artur Wealsey z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Dzień Dobry!-odpowiedziała i skierowała się do Wydziału przestrzegania prawa przez czarodzieji.Weszła do pomieszczenia i zobaczyła siedziacego przy stole szefa wydziału czyli Harrego,jego sekretarkę czyli Lavender Brown oraz dyrektorkę hogwartu samą Minerwę Mcgonaggal i Remusa oraz Tonks.
-Dzień Dobry Hermiono- odpowiedzieli wszyscy jednocześnie.
-Mam informacje dotyczące śmierciożerców.*** kilka miesięcy później
-Mamy informacje na temat Malfoya.-powiedział David Kingsley
-Mówcie co wiecie.-rozkazał Harry
-Podobno widziano go w okolicach Doliny Godryka.-odpowiedział David.
-Musimy wysłać tam aurorów.Myślę że wyślemy tam Rona, Zabiniego i Potterów,Hermiona Granger też może iść.-uśmiechnęła się Lavender.
-Właśnie myślałem że wyślemy tam moją komisję likwidcji śmieciożerców.
-David, ale ale nasi aurorzy są lepsi niż twoja armia 17 latków przerażona przez Sam-Wiesz-Kogo!!!-krzyknęła Lavender.Dziś trochę krótko ale mam nadzieje że Wam się podobało.
CZYTASZ
"Pocałunek Smoka"
Fanfiction-Granger...-powiedział chłopak po dłuższej przerwie milczenia-przepraszam. -Za co?-zapytała dziewczyna -Za wszystko. Pisałam to dawno temu, nie wyzywajcie mnie proszę.