Chłopak

40.8K 259 68
                                    

Rozejrzałam się po wnętrzu budynku. Wyglądał jak mój wymarzony dom. Może za parę miesięcy przy takich zleceniach i ja będę tak mieszkac..
-Napijesz się czegoś? - uśmiechnął się do mnie szeroko
Poczułam coś dziwnego w dole brzucha.. O nie nie nie.. Emily proszę.. Nie zakochaj się.. To tylko pustak który chce zaruchac..
-Chętnie, poprosze wody.
-Jasne, robi się księżniczko.
Usiadłam na krześle i przyglądałam się ruchom jego umięsnionego ciała. Po chwili dostałam napój i napilam się.
-Jak się nazywasz? - serio? Od kiedy klienci pytaja o moje imię? A no tak.. Żeby je krzyczeć podczas usługi.
-Emily.
-Słodko, ja jestem Justin.
- No fajnie ale chyba nie zamawiałes mnie żeby porozmawiać?
-No nie ale taka slicznotka i taka praca? No nie pasuje mi to.
-Takie życie. Jak chcesz możemy porozmawiać, mniej się zmeczysz kociaku
- Ja i zmęczenie? Błagam cie. Skarbie, po tym jak ja bym ciebie dotknąl już byłabyś mokra. Nie od potu oczywiście - na te słowa znów szeroko się uśmiechnął a ja znowu poczułam to cholerne uczucie..
-Więc? - zamiast odpowiedzi chłopak zdecydował się wstać i wziąć mnie na ręce. Weszliśmy na piętro a on delikatnie położył mnie na ogromnym najwygodniejszym na jakim w życiu leżałam łóżku. Zawisł nade mną okrakiem j przyglądał mi się uważnie.
-No więc? - widać było że chłopak długo nie wytrzyma no i tak też się stało. Jednak.. Nie był bezwzględny, ostry i natarczywy. Zaczął spokojnie powoli i przyjemnie całowac moja szyję, potem znizyl się do mojego biustu a rękoma od drugiej strony rozpial zamek od sukienki. Po chwili moje ubrania wraz z bielizną leżały w koncie jak i ubrania Justina. Widać było, że miał na mnie ochotę. Ponownie zaczął mnie całować jakbym naprawde była jego księżniczka. Co więcej.. Było to naprawdę przyjemne. Po kilku minutkach pieszczot przdszedlismy do naszego głównego "celu". Zaczął we mnie wchodzić powoli i delikatnie. Dokładnie tak, jakby bał się że coś mi zrobi. W końcu wszedł we mnie cały. Mimo iż dokładnie potrafiłam odróżnić odczucia innych tym razem nie wiedziałam komu było lepiej - mnie, czy jemu. Kochalismy się przez jakieś 20 minut bo pieprzeniem tego nazwać zwyczajnie się nie dało. Było to zbyt przyjemne i spokojne. To był zdecydowanie najlepszy seks w moim życiu. Po wszystkim oboje zdyszani opadlismy na łóżko. Ciągle czułam jego cudowny dotyk. Byłam w amoku. Zbyt oczarował mnie sobą. Patrzył mi głęboko w oczy. Po chwili jednak pewnie się odezwał.
- Jesteś zbyt zajebista żeby jakieś obce oblesne dziady ruchały cie dzień w dzień. Czuję, że jesteś wyjatkowa. Proszę, nie kontynuuj tego.
Zamurowalo mnie. Nigdy po skończonym dziele nie usłyszałam takich słów.
-Ponoć żadna praca nie chanbi - spuściłam wzrok.
-Emily.. - złapał mój podbródek tak, abym patrzyła mu w oczy.
-No to chociaż przyjmij mój układ. Bądź tylko moja. 30 tysięcy miesięcznie. Tam ci chyba tyle nie dają? Miał rację. Nie dawali. Przez pierwszy miesiąc zrobiłam może z 7 tysięcy. A teraz? Teraz o wiele spadła mi wypłata. Biorą więcej dla siebie, nie dla pracownic.
-Ale to nie jest takie łatwe..
-Źle Ci było? Za mała suma? Poprawie co trzeba ale zgodź się.. - Starał się. Czułam to.
-Nie w tym rzecz.. Ja chciałam odejść.. Ale nie mogę. Nie mam pieniędzy na mieszkanie a w dodatku żeby odejść muszę zapłacić im.
-Ile?
-80 tysięcy..
-Tylko?- Podszedł do jakiegoś sejfu, coś piknelo a oo chwili ujrzalam stosiki gotowki w jego dłoniach. Mnie podał 500zl a gotowke położył na szafce nocnej.
-Za ike ten oblech przyjdzie?
-Ale.. Nie znasz mnie.. Dlaczego chcesz mi pomóc?
-Bo.. Jesteś wyjątkowa. Więc?
Sprawdziłam telefon i smsy
- 25 minut.
-No to co misiu, dogryweczka? - uśmiechnął się i powtorzylismy nasze wybryki.
***
Ubrałam się w szlafrok który otrzymałam od Justina a on sam owinal się ręcznikiem i zszedł na dół otworzyć drzwi. Ja zostałam na górze, nie chciałam ponownie sie z nim spotkać. Słyszałam tylko krótki dialog z którego wywnioskowalam o przekazaniu pieniędzy. Po chwili dostałam smsa że nasza umowa jest uniewazniona i jestem wolna. Mega się ucieszyłam. Justin wszedł na górę i widać że cieszył się tak samo jak ja.
- Zamieszkasz tu, dobrze? Od jutra załatwię ci pokój ale dzisiaj spisz ze mną ale raczej nie będzie Ci to sprawiać problemu. - i znowu ten cholerny uśmiech po którym moje wnętrzności nieruchomieją.
-Jasne. Mogę wziąć prysznic?
-Tak, tak, jasne. Prosto po lewej - dał mi szybkiego całusa a sam położył się na łóżku i zaczął przeglądać telefon. Weszłam do łazienki i zamknęłam się. Spojrzałam w lustro. Tym razem jakoś inaczej. Byłam w końcu szczęśliwa. Uwolilam się od tego wszystkiego. Teraz przynajmniej jestem blisko niego...

// sorka ze taka długa ale dopiero dzisiaj miałam w chuj fazę zb i wena zrobiła swoje xd. Nam nadzieję, że się podobało. 760 słów

Po prostu szmata (18 +) / Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz