15. Co ty taki cichy Harry?

3.4K 248 38
                                    

Dzień: 21 Grudnia

Harry wrócił z zakupów, Louis dał mu listę z potrzebnymi rzeczami. Były to już typowo świąteczne zakupy, bo przecież nie mogli jechać z pustymi rękoma. Otworzył zapasowymi kluczami drzwi i wszedł do środka. Słyszał w tle włączoną bajkę, czyli Kai na pewno coś oglądał. Od razu skierował się ze wszystkim do kuchni, siatki były naprawdę ciężkie. Kiedy położył  reklamówki, poczuł mniejsze ramiona wokół  swojego ciała i dostał czuły pocałunek w kark.

- Mam wszystko - uśmiechnął się i odwrócił przodem do szatyna.

- Cieszę się  - Tomlinson naprawdę wyglądał cudownie, wypoczęty i szczęśliwy.

- Kai był grzeczny? - spytał, kładąc ręce po bokach młodszego. Kochał czuć jego ciało.

- Tak, przyzwyczaił się już, że zostawiasz go na trochę - pokiwał głową i nie puszczał większego  ciała.

- To dobrze - ścisnął mocniej jego skórę i połączył ich nosy w eskimoskim pocałunku.

Spoglądali w swoje oczy. Harry uśmiechnął się tylko i na chwilę połączył ich usta. Po wczorajszym numerku byli jeszcze bardziej pewni siebie i swojego związku. Później zaczęli rozpakowywać zakupy i układać wszystko w odpowiednich szafkach, czy też w lodówce. Tomlinson zrobił się dziwnie cichy i spokojny.

- O czym myślisz? - spytał brunet wyrzucając paragon.

- Nie użyliśmy prezerwatywy... - odparł spokojnie i zamknął szafkę.

- To prawda - zagryzł wargę i przyglądał się ukochanemu.

- Wiesz czym to może się skończyć - oparł się tyłkiem o blat. W środku mimo wszystko miał obawy, że ten znowu go zostawi.

- Dzieckiem - szepnął Styles - Kupiłem dziś prezerwatywy - przyznał bez cienia wstydu, a jego oczy niebezpiecznie zabłyszczały.

Louis zachichotał - Wyjdzie w praniu, czy opłacało ci się je kupować .

- Żałowałbyś? - spytał poważnie.

- Nie, a ty? - spojrzał wprost w zielone oczy.

- Kompletnie nie - pokręcił głową z uśmiechem.

Chciał zaznać zaszczytu przeżycia ciąży z Louisem, wszystkich pierwszych kroków kolejnego maleństwa. Tak wiele stracił przez intrygę jednej osoby. Na szczęście, szczęście na spotkaniu z Nickiem się do niego uśmiechnęło i poznał prawdę.

Louis dopiero teraz całkowicie się uspokoił  - Więc, jutro jedziemy do twojej rodziny?

- Tak, mama nie może się doczekać... - poprawił swoje loczki.

- Powiemy im? O wszystkim? - usiadł na kolanach bruneta.

- Powinniśmy, bo mama dopytuje się mnie okropnie - zaśmiał się i objął drobne ciałko.

- Anne zawsze nam kibicowała - pokiwał głową i zaczął się bawić jego włosami.

- Tak, Gemma też - przyznał i przymknął oczy.

Tomlinson cmoknął go w policzek i zszedł z bruneta. Ten za to poszedł do salonu, gdzie na kanapie siedział jego synek. Oczy miał wlepione w telewizję, a w rączkach trzymał pluszaka. Wciąż nie potrafił uwierzyć, że udało mu się. Odzyskał swoją miłość, syna, rodzinę.

- Tata! - Kai niemal od razu zwrócił na niego uwagę.

- Cześć synku - uśmiechnął się i usiadł koło niego - Co oglądasz?

Be our santa/ larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz