Adamie, dziedzicu mój - tyś jest jak choroba. Jaki ty niesiesz ciężar, ten tylko się dowie, kto już ma cię na swoim łonie. Ciężkiś mi los przydzielił, a tym cięższy, że spodziewany. Moje pagórki leśne - wycięte, moje zboża zielone - wyjedzone; Niemen już nie błękitny, lecz jakby tęczowy, spływający martwymi rusałkami. Stepy rozmaicie i bogato mi pomalowałeś - złoto; kopalnią miedzi, srebrno; zakładami obróbki metali, a wśród nich z panieńskim rumieńcem biegają okute w plastiki dzieci, dopóki astma nie odbierze im oddechu. Czyli krótko.
A wszystko przepasane jakby wstęgą - autostradą A4.
Strzeż się, Adamie. Ile mnie trzeba cenić, ten tylko się dowie
kto mnie stracił.
CZYTASZ
poeżyje
PoetryKtokolwiek szczyci się inteligencją przekraczającą przeciętną i jako taką znajomością literatury, zapraszam do mnie. Zamierzam wstawiać tu pomysły, dzielić się z czytelnikami przemyśleniami, których nie muszą podzielać, ale które mogą przynajmniej u...