7. Return to home

462 29 5
                                    

- Ahsoka! Ahsoka stój! Chcę pogadać!

Togrutanka odwróciła się. W jej kierunku biegł wysoki mężczyzna. Ubrany był w charakterystyczne szaty Jedi, a jego średniej długości włosy, o kolorze jasnego brązu, powiewały przy podmuchach wiatru.

Całkiem przystojny.

- Dlaczego...? Dlaczego odchodzisz? - zapytał z wyraźnym wyrzutem w głosie.

- Rada Jedi mi nie ufała. Jak mam teraz zaufać sobie? - nastoletnia Ahsoka patrzyła na niego z żalem i smutkiem.

- A co ze mną?! Wierzyłem w ciebie! Robiłem co mogłem! - Jedi z emocji łamał się głos.

- Wiem, że we mnie wierzysz, Anakinie. I jestem ci za to wdzięczna. Ale tu nie chodzi o ciebie. Nie mogę tu dłużej zostać. Nie teraz.

Zaraz, co? To jest mój ojciec? No nie powiem, matka, miałaś gust. Albo farta. W końcu ten facet ją uczył!

- Zakon to całe twoje życie! Nie możesz go tak po prostu odrzucić! Robisz błąd, którego będziesz żałować!

- Może. Ale muszę to wszystko przemyśleć. Bez Rady Jedi. I bez ciebie.

Ałć. Nawet mnie to zabolało.

- Rozumiem. Nawet nie wiesz jak bardzo. Dobrze rozumiem co znaczy chcieć odejść z Zakonu - stwierdził gorzko Anakin.

Nagle na moment sceneria zupełnie się zmieniła. Przez raptem parę sekund Ahsokę zastąpiła jakaś kobieta. Była ubrana w typowo nabooiański strój. Przytulała się do Anakina.

Czyżby matka Luke'a?

- Tak, wiem - odpowiedziała Togrutanka i odeszła.

Szła powoli, jakby na barkach niosła zbyt wielki ciężar.

Oh, c'mon! W trzecim miesiącu nie mogłam być chyba aż tak ciężka, nie?

Anakin patrzył na nią z bólem w oczach. Czuł, że stracił ją na zawsze. Jego mała Ahsoka odeszła i już nigdy nie wróci...

Nagle Skyla poczuła, że zaczęła spadać. Paniczny krzyk uwiązł jej w zaciśniętym gardle gdy przed oczami zaczęły migać jej różne sceny. Płonący Anakin, czarna maska Vadera, jego walka z Ahsoką, Luke rozmawiający z ojcem, śmierć Skywalkera...

- Nie! - usiadła gwałtownie na łóżku.

Rozejrzała się, powoli przypominając sobie gdzie się znajduje. To był tylko sen, a ona jest na statku matki. Nic jej tu nie grozi. Jest tu bezpieczna. Potrząsnęła głową. Myślała, że te sny już minęły. Nie miała ich już od paru tygodni. Dlaczego znowu wróciły? Czy ma to związek z pojawieniem się Ahsoki?

Zrzuciła z siebie pled i wstała z łóżka. Zadrżała lekko gdy chłodne powietrze owiało jej odsłonięte ramiona. Zarzuciła sobie na nie koc, pod którym spała i wyszła z kajuty. Udała się do kokpitu, gdzie jej matka i brat pilotowali statek należący do tej pierwszej.

- Wyspałaś się?

- Niezbyt - mruknęła, siadając na fotelu nawigatora.

- Znowu zły sen? - Luke zerknął na nią.

- Kto jeszcze o nich wie?! - jęknęła z frustracją.

- Sen? Miałaś jakiś sen? - zainteresowała się Ahsoka.

- Taa. Od dawna je mam.

- O czym są?

- O różnych rzeczach. Czasem widzę w nich ciebie albo mojego ojca, ale częściej są to klony. Najczęściej walczą z droidami albo, no cóż, giną.

Who am I? - Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz