9. Tears of happiness

399 25 3
                                    

Togrutanka stanęła naprzeciwko grupy nastolatków. Szeptali oni o czymś zawzięcie i kompletnie nie zauważali czekającej nauczycielki.

- Wiem, że to z kim Tay'la Swyyt pojawiła się ostatnio na premierze najnowszego holodramatu jest niezwykle istotne, ale możecie to przedyskutować po zajęciach - stwierdziła z lekkim rozbawieniem.

Grupka momentalnie ucichła. Zaczęli spoglądać po sobie, jakby chcieli wyznaczyć kogoś kto ma ją przeprosić i wytłumaczyć zachowanie całej dziesiątki. Skyla, widząc ich zmieszanie, machnęła na to ręką i powiedziała:

- Zajmijcie miejsca.

Sala nie była zbyt wielka. Było to prostokątne pomieszczenie z rzędem okiem na jednej ze ścian. Ściany pozostały surowe, a jedynymi ozdobami były rozłożone na drewnianej podłodze poduszki.

Grupa nastolatków usadowiła się na nich. Usiedli ze skrzyżowanymi nogami, dłonie kładąc na kolanach. Wpatrywali się oczekująco w swoją nauczycielkę, która nie była przecież wcale mocno od nich starsza.

- Dobrze - zaczęła Tano i również zajęła swoją poduszkę. Zazwyczaj tego nie robiła, ale dzisiaj od rana nie czuła się najlepiej i wolała usiąść. - Wyciszcie się i wyrównajcie oddech. Nie myślcie za dużo, po prostu czujcie. Moc jest w każdym z was. Otacza nas i przenika.

Jej uczniowie po kolei zamykali oczy, wypełniając polecenie. Togrutanka uśmiechnęła się z dumą. Nowa Akademia Luke'a działała zaledwie od roku, a oni już zdążyli nauczyć się tak wiele.

Przejechała po nich wzrokiem. Dwie bliźniacze siostry Twi'lekanki Doona i Kalira, Zabrak Pallar, Cereanin Tonnt, Mirialanka Rolamira, zwana przez przyjaciół Rolą, Rodianin Zequ, ludzkie dziewczyny Vera i Amya oraz chłopcy Jacen i Thax. Wszyscy oni byli tak różni, a jednak znaleźli wspólny język. Zaprzyjaźnili się pomimo dzielących ich różnic.

To całkiem jak my podczas Rebelii.

Uśmiechnęła się do siebie, gdy poczuła wibracje Mocy. Cała grupa była niezwykle w niej silna i teraz gdy wszyscy razem wytężyli swoje umysły drobinki kurzu zaczęły się nieznacznie unosić. Nagle Skyla coś poczuła, jakby delikatne ukłucie Mocy. Wysondowała szybko umysły dzieciaków, ale to nie pochodziło od żadnego z nich. Następnym jej skojarzeniem był Luke, ale to również nie był on. Próbowała zanurzyć się w Mocy, ale jedyne co wyczuwała to jakąś obcą obecność. Pochodziła ona z... niej samej?!

Togrutanka spojrzała z przerażeniem na swoje ciało. Oddech jej przyspieszył, a serce zaczęło bić nienaturalnie szybko. Drżącą dłoń przyłożyła do swojego płaskiego brzucha. Przez materiał wyczuwała swoje niezbyt wielkie mięśnie.

- Mistrzyni? - cichy głosik Amyi uświadomił jej, że uczniowie również to poczuli.

Uniosła wzrok napotykając dziesięć par oczu wpatrujących się w nią z niepokojem. Przełknęła ślinę i uśmiechnęła się niemrawo. Nie chciała straszyć dzieci, ale jednocześnie czuła jak panika coraz bardziej zaczyna ogarniać jej ciało.

- Wszystko w porządku? - zapytała Kalira.

- Tak, nie przejmujcie się mną - odpowiedziała szybko.

Pod koniec zdania głos się jej załamał. W głowie miała tylko jedno pytanie: co to jest?! Chciała wrzeszczeć ze strachu, ale nie była w stanie wydać z siebie ani jednego dźwięku. Całe jej ciało krzyczało "uciekaj!". Jej oddech stał się szybki i urywany. Rozbiegany wzrok gonił po pomieszczeniu, jednak nie zatrzymał się na niczym na dłużej jak ułamek sekundy. Nagle Togrutance zaczęło się wydawać, że ściany zaczęły się zbliżać. Zerwała się z poduszki, potykając o własne nogi. Musiała stąd uciec, musiała, musiała...

Who am I? - Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz