•008•

959 72 5
                                    

Popatrzyłam na niego spod byka ciskając gniewem i żalem.
-No co? Mówię jak jest. -wzruszył ramionami i dotknął JiSoo. Dziewczyna zamknęła zeszyt i cisnęła nim na drugą stronę pokoju płacząc.
-Musisz być taki? -wskazałam ręką na przedmiot.
-Daj spokój.
-Jak mam dać ci spokój, skoro niszczysz JiSoo?!
-Mogłabyś zniknąć na jakiś czas? -powiedział to z takim spokojem, że miałam ochotę go udusić.
-Nie zostawię jej.
-Yh.. w takim razie nie dajesz mi wyboru... chociaż możesz mi się nawet przydać. -Yoongi pstryknął palcami i podszedł do mnie. JiSoo wstała i zaczęła się ubierać do wyjścia.
-Co ty robisz? -Yoongi złapał mnie w okolicach ud i przerzucił mnie sobie przez ramię. -PUSZCZAJ MNIE PLUSKWO!
-Cicho, bo faktycznie ludzie cię usłyszą. -klepnął mnie w pośladek i zszedł ze mną na dół domu. JiSoo szła za nami z neutralnym wyrazem twarzy.
-Dokąd idziesz córcia?-zapytał tata.
-Idę do Chomin.
-To ta twoja koleżanka?
-Tak.
-Dobrze, tylko nie wracaj za późno.
-Jasne. -opuściła dom. Yoongi niosąc mnie na ramieniu dumnie kroczył w pobliżu dziewczyny. Coś mi tu nie pasowało.
-Yoongi, ta jej koleżanka mieszka w zupełnie inną stronę.
-Wiem to. -odpowiedział zadowolony i szedł dalej.
-Czy ty zasugerowałeś JiSoo żeby skłamała?!
-Możliwe.
-Co jeśli coś jej się stanie? Baranie czy ty myślisz?!
-Pf przecież jesteś jej stróżem. Z pewnością ruszysz jej na ratunek. -podrzucił mnie do góry poprawiając tym samym żebym nie spadła mu z ramienia i znów klepnął mnie w tyłek.

JiSoo szwendała się już od dobrych dwóch godzin w milczeniu.
-Yoongi..
-Tak?
-O czym ona teraz myśli? -zmęczona tym ciągłym zwisaniem przytuliłam się do pleców chłopaka.
-O niczym konkretnym. -jego głos znów wydawał się być spokojny. -Co ty robisz? -zapytał.
-O co ci chodzi?
-Czemu mnie obejmujesz.
-Wybacz.. potrzebowałam tego. -przestałam tulić chłopaka i znów oparłam się łokciami o jego plecy.

Nagle zatrzymaliśmy się i Yoongi postawił mnie na ziemi.
JiSoo usiadła na głazie i rzucała małymi kamyczkami w dal.
-Wyglada spokojnie. -uznałam.
-Bo jest spokojna. -dodał demon.
Siedzieliśmy tak jakiś czas gdy nagle JiSoo zaczęła grzebać w plecaku. Patrzyliśmy z zainteresowaniem, dopóki nie wyjęła poszukiwanej rzeczy.
-Butelka?
-Nie byle jaka butelka. -dodał zadowolony Yoongi. -To bardzo dobra wódka! -demon był ucieszony.
-Kretynie ona nie jest pełnoletnia!
-To co? Nikt przecież nie widzi a poza tym nic jej się nie stanie jak wypije trochę. -przytrzymał palcem spód szklanej butelki i przechylił ją mocniej by JiSoo wypiła więcej.
Poczułam ciepło w klatce piersiowej.
-Ona się.. cieszy? -zapytałam nie mogąc znaleźć sensu.
-No widzisz? Nic złego. Teraz niech popije skoro to jej pierwszy alkohol bo jeszcze upije się samymi oparami w ustach. -skrzywił się i chwilę później JiSoo piła sok w kartoniku który miała ze sobą.

Po godzinie nasza podopieczna opróżniła butelkę i zaczęło się ściemniać.
-Powinna wracać do domu.
-Zaraz, spokojnie. Gdzie ci się tak spieszy? Przecież jest wcześnie.
-JiSoo ma jutro szkołę.
-Aish.. zaraz wróci. Nie bój żaby.

Pod domem widziałam po JiSoo, że jest z nią źle.
-Yoongi ona..
-Upiła się, tak. -machnął ręką. -Może przynajmniej będzie ciekawie. -uśmiechnął się i popchnął dziewczynę żeby się zachwiała.
-Co ty wyczyniasz tępa strzało?! -złapałam JiSoo i otworzyłam jej oczy szerzej, bo miała malutkie szparki i prowadziłam ją przez korytarz.
Zauważyła ją matka.
-I jak było u koleżanki? -zapytała. Zaczęłam mówić do JiSoo.
-Musisz mówić jakbyś była trzeźwa. Ogarnij się...
-Spoko, oglądałyśmy film i trochę pogadałyśmy jak zwykle. -lekko się uśmiechnęła i szybkim krokiem powędrowała do swojego pokoju na górze.
Obie odetchnęłyśmy z ulgą i opadłyśmy na łóżko.
-Było blisko.. -sapnęłam ocierając czoło. Wtem zaczęłam słyszeć klaskanie. Podniosłam się z łóżka i zauważyłam chłopaka który był rozbawiony.
-Brawo. -wstał z parapetu wciąż klaskając. -Świetnie zagrane.
-Wiesz jakie JiSoo miałaby przez ciebie kłopoty?!
-No właśnie, a ty ją z tego wyciągnęłaś! Teraz możemy częściej robić takie wypady na alkohol. -Yoongi cieszył się niemiłosiernie.

Piątek.
JiSoo kończyła dzisiaj chwile po 15:00. Wraz z dzwonkiem zaczęła pakować swoje rzeczy i wtedy podeszła do niej dziewczyna z klasy.
-Hej JiSoo..
-Oh.. h-hej.. -JiSoo była.. niepewna siebie? Siedziałam wraz z Yoongim na ławce obok i słuchaliśmy rozmowy uczennic.
-Chciałabyś może przyjść dzisiaj na domówkę do mnie?
-Ja?
-Pewnie. -dziewczyna wydawała się być szczera. Yoongi szturchnął mnie w ramie.
-Co sądzisz?
-Nie wiem..
-Dawaj będzie fajnie. Niech młoda się wyszaleje.

JiSoo przystała na zaproszenie koleżanki z klasy i z trochę lepszym humorem wróciła do domu.
Poinformowała rodziców o imprezie i poszła do swojego pokoju trochę szczęśliwsza.
Cieszyłam się, że moja JiSoo wraca. Tęskniłam za jej uśmiechem.

Witam!!
Wiem, że to niewiele ale nawet nie wiecie jak serce mi się raduje kiedy widzę przynajmniej jeden komentarz bądź gwiazdkę pod opowiadaniem ❤️
Chciałam tutaj podziękować za wsparcie z Waszej strony
Bo
Ciężko jest mi pisać kolejne rozdziały kiedy faktycznie jest mało czasu
„Takie życie studenta"
Nauka, praca i wattpad to jedyne co robię xD
Wasze reakcje na opowiadania dodają mi chęci do nie spania przez kolejne noce żeby tylko dodać rozdział :)
Kocham Was z całego mojego małego serduszka!!

PS! Zostanie dzisiaj dodany jeszcze rozdział z serii „Być z nim"
Bądźcie cierpliwi, bo właśnie siadam do pisania!!!

Demon(y) życia // SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz