•017•

840 60 3
                                    

Powoli zaczęłam odsuwać się od chłopaka, a napięcie między nami zmalało. Siedzieliśmy teraz nie naruszając swoich przestrzeni osobistych. Zaczęłam się bawić palcami ze stresu przed Yoongim.
-Ty wiesz, że nie musiałaś mnie całować? -odezwał się po chwili milczenia. Kątem oka widziałam jego dezorientację w tej sytuacji.
-Wiem, ale rozmowa w ten sposób jest przyjemniejsza. -starałam się być przy tym pewna siebie.
-No w sumie.. nie byłem zmuszony do wysłuchiwania twojego irytującego głosu. -zaśmiał się, a ja go zdzieliłam psychopatycznym spojrzeniem. -Nie wiedziałem że młoda była bliska śmierci.
-To teraz już wiesz.
-I tylko dlatego z nią zostałaś?
-Kiedy tchnęłam w nią cząstkę siebie, powstała między nami mała więź. -uniosłam koszulkę by pokazać bliznę pod lewą piersią. -To powstało w momencie kiedy ją dotknęłam i od tamtej pory odczuwam emocje, które jej towarzyszą. -chłopak wpatrywał się w bliznę jak w obraz.

Minął kolejny tydzień mojej rywalizacji o JiSoo. Niestety myśli kierowane przez Yoongiego były przodujące.
Widziałam, jak JiSoo zamyka się w sobie. Z dnia na dzień, stawała się coraz bardziej poważna, już nie wszystko ją śmieszyło.. miałam wrażenie, że tracę ten promyczek, który uszczęśliwiał wszystkich dookoła.

Miałam nadzieję na poprawę sytuacji, ale czy to było jeszcze możliwe?

JiSoo siedziała na lekcji kiedy do klasy niespodziewanie przyszedł jej chrzestny.
-JiSoo, mogłabyś zabrać swoje rzeczy? -zapytał przerywając zajęcia z matematyki.
-Oczywiście. -dziewczyna od razu posłusznie spakowała książki i wyszła z klasy bacznie obserwowana przez klasowych gapiów. Przeszły mnie ciarki kiedy widziałam jak wlepiali w JiSoo swoje ślepia.
Wraz z Yoongim udaliśmy się śladami JiSoo na korytarz. Wujek zabrał dziewczynę do swojego mieszkania, gdzie czekała na nich ciocia z obiadem.
-Czy coś się stało? -zapytała JiSoo.
-Ah wiesz.. twój tato mówił żebym odebrał cię ze szkoły, bo musiał pojechać z twoją mamą na jakąś konferencję. -odpowiedział wujek.
-Zostaniesz u nas na noc, żebyś nie czuła się samotna kochanie. -dodała ciocia. JiSoo przytaknęła, bo i tak sprzeciw na nic by się tu zdał.

Kolejnego dnia JiSoo szła do szkoły jak zwykle. Zamknięta w swoim świecie, mając słuchawki na uszach z muzyką zagłuszającą wszystkich którzy mogliby ją skrzywdzić.
JiSoo została popchnięta przez co upadła na podłogę.
-Co jest?! -zapytała wyraźnie zdenerwowana. To kolejne dziewczyny z jej klasy.
-Uważaj jak chodzisz wywłoko! Nie masz oczu?!
-Boże przepraszam. -JiSoo przewróciła oczami i odwróciła się w tylko jej znanym kierunku. Oczywiście tutaj musiał wkroczyć Yoongi.
-Wiedziałam że ona jest jakaś pieprznięta. -demon zatrzymał JiSoo.
-Czujesz to? -zaczął do niej mówić. -To jest właśnie gniew. Chcesz żeby tak o tobie mówiła? Czy ta dziewczyna jest godna mówienia o tobie tylu złych rzeczy? Pokaż jej kto tu rządzi, albo.. -widziałam jak JiSoo zaczyna odpuszczać. -Może ona ma rację? Może jesteś właśnie taka jaką cię widzą? Lepiej nie zaczynaj dyskusji, bo jeszcze wyjdzie na jaw jak wielkim dziwadłem jesteś. -po tym JiSoo z kamienną twarzą i zaszklonymi oczami udała się w stronę łazienki.

Pociągnęłam Yoongiego za ucho.
-Ała! Ała ała! Za co to?
-Przestań Yoongi. Ona cierpi. -z moich oczu zaczęły się lać łzy.
-To normalne w tym wieku. Musi trochę pocierpieć żeby nie zwariować. Uspokój się. -Yoongi wszedł do łazienki gdzie była JiSoo, a ja powlokłam nogami za nim jakbym opadała z sił.
Dziewczyna siedziała w kącie z zaciśniętymi pięściami. Gdy otworzyła dłonie, miała na nich widoczne ślady po paznokciach.
-JiSoo.. -wyszeptałam myśląc jak mogę ją pocieszyć, jednak nic mi nie przychodziło do głowy.

Dziewczyna po chwili uspokoiła się i otarła łzy. Stanęłam przy niej i próbowałam jakoś zmobilizować.
-Pokaż im, że cię to wcale nie rusza! Pokaż im że nie obchodzi cię ich zdanie na twój temat. -dziewczyna wyprostowała się i poszła w kierunku szatni na wf.
Jak zwykle, JiSoo przebrała się bardzo szybko, by tylko nie mieć zbyt dużo do czynienia z dziewczynami.
-JiSoo, od kiedy to masz taki ładny staniczek? -zaczepiła jedna z rówieśniczek.
-Pewnie wypycha go sobie.
-Sama się wypchaj. -warknęła JiSoo pod namową Yoongiego. Do całej sytuacji musiała też przyczynić się Yoona.
-Pokaż co tam masz grubasko. -dziewczyna podeszła do JiSoo i zaczęła się szarpać. JiSoo była o wiele silniejsza więc bez większych problemów odparła atak ze strony Yoony.
-Możesz zająć się sobą?! -JiSoo była na skraju załamania i wtedy reszta dziewczyn w szatni zaczęły przedrzeźniać JiSoo.
Moja podopieczna opuściła pomieszczenie jak najszybciej próbując powstrzymać łzy. Yoongi powolnym krokiem udał się za JiSoo, a mi zaczynało brakować sił.
-Yoongi.. po.. poczekaj. -zmęczenie i ból w głowie jak i klatce piersiowej pozbawił mnie nawet siły na mówienie, a co dopiero szybkie przemieszczanie się. Chłopak obrócił się i popatrzył na mnie trochę zdziwiony.
-A tobie co? Jeszcze wf się nie zaczął a ty już zmęczona?
-Nie. -mówiłam półprzytomnym głosem, a moje oczy były już w połowie zamknięte. Yoongi chwilę mi się przyglądał po czym wziął mnie na barana.
-Jeśli chciałaś żebym cię ponosił, mogłaś zwyczajnie powiedzieć. -burknął ale czułam w jego głosie niepewność. Chciał mnie rozbawić ale nie miałam siły żeby nawet dobrze się go złapać. -Trzymaj się świetliku. Niedługo koniec zajęć. -dodał i złapał mnie za uda żebym mu się nie zsuwała z pleców.

Łooo
Ciekawe o co chodzi xD
Kolejna partia rozdziałów będzie prawdopodobnie wieczorem
ALE
niczego nie obiecuję
Zapraszam do czytania nowych rozdziałów u Taehyunga i Jimina z serii „być z nim"
Buzioczki!!

Demon(y) życia // SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz