Co by było, gdyby Will nie przeczytał tamtej karteczki?

1.2K 86 23
                                    

Noc. Will leżał w łóżku i rozmyślał. Parę godzin temu każdy z kolegów Willa, nawet ten głupi Horace został czyimś uczniem, tylko nie on. A co jeśli w najbliższym czasie nie znajdzie się dla niego robota? Co on będzie wtedy robił? Nagrywał minecraft?! Niee, na pewno nie. Will nawet nie wiedział co to minecraft, ani skąd to słowo się pojawiło w jego głowie.
Przez chwilę przemknął mu przez myśl pomysł, żeby zakraść się do zamku i zobaczyć, co było na tej karteczce, którą zwiadowca Halt dał baronowi. Nie, to też zły pomysł. Jeśli go przyłapią, może się pożegnać z codziennym przydziałem kakao do końca życia. I wtedy już na pewno ześlą go na wieś. Nie ma mowy, bez kakao nie ma życia!
Will myślał jeszcze chwilę, ale po kilku minutach zasnął.
                         ***
Tymczasem w gabinecie barona, pewien zwiadowca tupał niecierpliwie nogą...
                         ***
Trzy dni później, gdy wszyscy koledzy Willa byli już w swoich nowych domach, Will dalej nie wiedział co z nim będzie. Siedział właśnie na ławce pod drzewem i pił kakao, kiedy podszedł do niego baron Arald, z wyraźnie zmartwioną miną.
-Przykro mi Willu, starałem się znaleźć dla ciebie jakąś robotę, ale niestety. Jutro rano jedziesz na wieś. Jest tam ładnie, świeże powietrze... stawy z kaczkami...yyy... Mniej miejskiego zgiełku...
-Mają kakao? -zadał bardzo ważne pytanie Will.
-Kakao? Powinno się znaleźć.
-To przeżyję - powiedział Will z miną człowieka pogodzonego z losem. - Idę się pakować.
                          ***
Jakiś czas później, krwiożercze kalkary poważnie poraniły zwiadowcę Halta, podczas jednej z jego misji. Leżał przez miesiąc w szpitalu.
   Kiedy indziej, Morgarath wraz ze swoją armią Wargali i wynajętymi Skandianami najechali na Araluen. Prawie im się udało, gdyby nie zniszczyli po drodze kilku plantacji kawy, co tak rozwścieczyło korpus zwiadowców, że cała pięćdziesiątka wpadła w szał godny skandyjskich wojowników. W wielkiej bitwie pod zamkiem Redmont zginęło wielu zwiadowców (w tym Crowley i Gilan), ale w końcu aralueńska armia pokonała wojska Morgaratha, a jego samego powieszono na drzewie. Halt, załamany stratą dwojga najlepszych przyjaciół, przeszedł na wczesną emeryturę. Założył hodowlę kóz i przeżył spokojnie długie lata.
                          ***
A Will na farmie starego McDonalda doglądał kurek, czesał konie, doił krowy i codziennie rano pił kubek kakao.
    

Zwiadowcy: Co by było, gdyby...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz