Dokąd tupta nocą Halt?

926 88 41
                                    

Will spał.
Śniło mu się, że biega po Skandii i próbuje udusić Svengala kocem, a Erak go poganiał, jadąc jakąś dziwną wielką maszyną z długą rurą z przodu i wrzeszcząc "ZABIJ GO! NA LEWE OKO GORLOGA, SZYBCIEJ WILLU!"
Właśnie dopadł Svengala i przycisnął go do ziemi, gdy usłyszał cichy trzask i się obudził. Mimo, że leżał we własnym łóżku w teoretycznie bezpiecznym domku Halta, to wiedział, że nigdy nic nie wiadomo. Leżał przez chwilę nie otwierając oczu i nasłuchiwał, czy trzask się powtórzy. pół minuty... minuta... dwie... I nic. Will podniósł się na łóżku i zastrzygł uszami. Nagle ponownie usłyszał cichutki trzask, a następnie stuknięcie, jakby ktoś uderzył jednym kawałkiem drewna o drugi. A co, jeśli to złodzieje, lub - co gorsza - jakaś sfiksowana koza szukająca jedzenia?
Dźwięki dobiegły z kuchni, więc obie opcje były prawdopodobne.
Will ostrożnie wstał i na palcach podszedł do drzwi. Po drodze uderzył małym palcem o nogę od łóżka, ale dzielnie wytrzymał i nie wrzasnął, tylko skradał się dalej. Przez szparę w drzwiach zajrzał do kuchni, ale nie zobaczył nic, poza ciemnością.
Powoli wszedł do kuchni (wiedział, że to głupie, bo jeśli tu są złodzieje to go zauważą prędzej, niż on ich. Ale  cóż... i tak to zrobił).
Przez chwilę nic się nie działo. Will uznał, że mu się wydawało i już miał wrócić do pokoju, gdy usłyszał... chrupanie.
Nagle Coś przeszło tuż obok niego. I to Coś coś chrupało. Will pisnął jak mała dziewcznka i już chciał uciekać po Halta, gdy zobaczył, że tym Cosiem był właśnie Halt jedzący kawałek piernika. Ale coś w nim było nie tak...
Will miewał czasami problemy z myśleniem, szczególnie w nocy, ale szybko się połapał, że to co mu się nie zgadza to to, że Halt miał zamknięte oczy. I z tymi zamkniętymi oczami jadł piernika i spacerował po kuchni.
-Halt, do jasnej ciasnej Kozy Magdaleny, co ty wyczyniasz? -spytał Will, może niezbyt grzecznie, ale był śpiący i zły, że tak się przestraszył.
Halt nie odpowiedział, tylko mruknął pod nosem "Kalarepa, jelenie Denisona atakują" i kontynuował spacer po kuchni.
Lekko zdezorientowany Will wrócił do swojego pokoju i poszedł spać. Tym razem już nic mu się nie śniło.
                          ***
(Czas akcji: tom 3 [Ziemia skuta lodem])

Była noc. Horace pełnił wartę. Za 2 godziny miał obudzić Halta.
Siedział akurat tyłem do namiotu, gdy usłyszał za sobą szelest. Szybko się odwrócił i zobaczył stojącego za nim Halta trzymającego swój ulubiony kubek w lamy. Na dodatek miał zamknięte oczy (Halt, nie kubek).
-H...Halt?
-Kawy -rzekł Halt, zdecydowanym tonem.
-Yyyy... Halt? Teraz?
-Kawy daj.
-Halt, przecież jest noc!
-Kawy daj - upierał się zwiadowca.
-Ale jest ciemno! Musiałbym rozpalić ognisko, zagotować wodę...
Halt już nie odpowiedział, tylko zaczął rzucać szyszkami w Horace'a (odłożywszy wcześniej kubek).
-Ale Halt... Ał! - Horace uchylił się przed jedną szyszką, ale drugą oberwał prosto w nos.
-Kawy -zarządał Halt stanowczym głosem.
-Nie! - powiedział wkurzony Horace.
Halt uniósł jedną brew (co wyglądało dość dziwnie, przez te zamknięte oczy), rzucił jeszcze jedną szyszką i wrócił do namiotu (zabierając ze sobą kubek).
Horace siedział przez chwilę w osłupieniu, po czym wzruszył ramionami i wartował dalej.
Rano ostrożnie zapytał o to Halta, ale ten nic nie pamiętał. Wytłumaczył Horace'owi, że czasem mu się zdaża wędrować w nocy i wygadywać głupstwa.
-Bo przecież kiedyś muszę je mówić, co nie? Bo za dnia nie mam okazji.

Horace nie do końca był pewny czy rozumie, ale skinął głową i od tej pory zawsze porządnie sznurował namiot na czas swojej warty.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No... Eeeee... Przyznam, że się trochę zdziwiłam, że jedak czyta to ktoś poza mną i poza osobami które znam xD
A skoro ktoś już to zobaczył, postaram się pisać bardziej regularnie

To teraz zapytam: Co ty byś zrobił na miejscu Willa, lub Horace'a? (lub obu, po co się ograniczać?) Dał Haltowi kawy, Poszedł spać, czy zupełnie co innego?

Zwiadowcy: Co by było, gdyby...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz