↬ 33 ↫ Last Christmas

3.1K 271 118
                                    

.

.

.

↬ Jungkook ↫

Święta to zawsze czas ciepła rodzinnego, wielu wyznań miłości i szczęścia. Zawsze obchodziłem ten dzień z Yoongim w jego rodzinnym domu, ale tym razem było inaczej.

Hyuna i Hyojong i Jimin z Yoongim tańczyli na środku pokoju do Wham! Last Christmas, Taehyung rozmawiał razem z Hoseokiem i Namjoonem na kanapie, a ja z Jinem i zbieraliśmy wszystkie naczynia i ustawialiśmy je w zmywarce. Cały czas nuciliśmy piosenkę i uśmiechaliśmy się do siebie. 

Marzyłem o takich świętach.

Żartowaliśmy non stop i cieszyliśmy. Jedzenie było przepyszne, co było zasługą Jina i Jimina. Dziś również Namjoon postanowił coś ogłosić.

On i Jin starają się o adopcję dziecka.

Cieszyłem się jak głupi, bo to oznaczało, że kolejne dziecko, takie jak ja czy Yoongi dostanie nowy dom. Będę wujkiem, który będzie uszczęśliwiał malutką Kim. Jin nawet powiedział, że mogę jechać z nim i Namjoonem do sierocińca, gdzie spotkają po raz pierwszy Jiah, czteroletnią dziewczynkę, którą rodzice porzucili ze względu na to, że choruje na serce. Jej stan jednak nie jest na tyle krytyczny. Lekarze dają jej szanse na długie, niemal normalne życie, pod warunkiem, że będzie zażywać leki, które wcale nie kosztują mało. Małżeństwo jednak jest tego świadome. Nam z pracy adwokata wyciąga dużo, a Jin niedługo rezygnuje ze swojej pracy na rzecz przyszłej córeczki.

- Ty masz już dwadzieścia cztery lata.- usłyszałem Hoseoka, który zwracał się do Yoongiego.- Nie myślałeś już o rodzinie? Taehyung ma dwadzieścia dwa i ma narzeczonego.

Tae zerknął za siebie na mnie, a ja odpowiedziałem mu uśmiechem, trzymając talerz i ściereczkę w rękach. Robiłem to dość powoli, bo przyznam szczerze, byłem już zmęczony i pełny przez syte jedzenie. Miałem ochotę skoczyć na kanapę obok Taehyunga i położyć się wygodnie z głową na jego udach. 

- Nawet jeśli, to nie będę o tym teraz mówił.- zaśmiał się niezręcznie, patrząc na Jimina, który akurat zawzięcie rozmawiał o czymś z Namjoonem. Najwidoczniej niczego jeszcze nie słyszał, na co mój opiekun miał nadzieję.

- Dlaczego?

- Nie chcę zapeszyć.

Moje oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczyłem rumieńce na jego policzkach.

Czy on...

- Jungkoook! Sam tego nie wyczyszczę!

Głośny trzask rozległ się w całym pokoju, a wszyscy spojrzeli na mnie. Jin swoim krzykiem mnie przestraszył, czego efektem było upuszczenie kawałka porcelany na ziemię. Chyba nawet słyszałem wrzask Jimina, ale nie byłem pewien.

Stałem w ściereczką w jednej dłoni, a w drugiej nie miałem już talerza. Obie dłonie były  uniesione do góry, kiedy zamarłem na moment podczas wykonywanej wcześniej czynności. 

- Jin hyung!- Taehyung wstał z kanapy, po czym zaczął za mnie zbierać kawałeczki porcelany. Patrzyłem na niego, nadal zszokowany wybuchem Jina. Nigdy nie słyszałem, żeby krzyczał tak głośno.- Nie strasz mi go.

- Nie moja wina, że czyści ten sam talerzyk od pięciu minut.- westchnął, zabierając mi ściereczkę.- Przepraszam Kookie.

- N-nic się nie stało, ale nie wiedziałem, że tak głośno krzyczysz.- wyjąkałem lekko. Chciałem klęknąć i pomóc jeszcze Tae, ale on już wstał i wyminął mnie, żeby wyrzucić resztki talerza do kosza.

- Nie przejmuj się.- powiedział Namjoon.- On na mnie zawsze tak wrzeszczy.

Jin posłał mu piorunujące spojrzenie, przez co starszy się uciszył.

- Jakie w ogóle macie plany na sylwestra?- zapytał Jimin.

- Ja niestety wracam do Chicago. Muszę odwiedzić znajomych, ale wrócę tak szybko jak się da.

- Nie będziesz na urodzinach u Tae?- spytałem dyskretnie.

- Wylatuję trzydziestego pierwszego, więc zdążę.- puścił mi oczko.

- Możesz tak nie robić?- mruknął Taehyung.

- Przeszkadza ci to?- mrugnął jeszcze raz.

- Możesz oślepnąć.- powiedział.

- Od mrugania? Oślepnę?

- Od mrugania do mojego narzeczonego? Na pewno. Wbiję ci wykałaczkę do oka.

- Mhmm, romantycznie.- burknąłem pod nosem.

- Nadal jesteś zazdrosny o to, że powiedziałem, że Kook ma zajebisty tyłek?

Taehyung przewrócił oczami, ale nic nie powiedział. 

- No cóż, Kook ma ładną sylwetkę. Nieważne.- Namjoon klasnął w dłonie.- Idziemy na jarmark świąteczny, moi drodzy!

- A JA NIE MAM?

Odwróciliśmy się w kierunku Jina, który trzymał kolejny talerz w rękach i wyglądał, jakby miał rzucić nim w Nama.

Vaekook | Taekook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz