.
.
.
↬ Jungkook ↫
Byłem histerykiem?
Trochę.
Byłem wrażliwy?
Na sto procent.
Byłem zdenerwowany?
Milion procent.
- Jungkook, chodź już do łóżka.
- Mofilem sebyz posedl pierfsy.
- Wyjmij tą szczoteczkę z zębów i wtedy ze mną rozmawiaj. Może w ogóle ją odłóż? Myjesz zęby od dziesięciu minut. Myślę, że już są białe jak śnieg.
Odwróciłem się i od razu szczoteczki wypadła mi z ust. Może to była sprawka gwałtownego ruchu, a może tego, że Taehyung był bez koszulki? Czułem się głupio, bo stałem tam w swojej piżamie, a moje włosy były spięte na górze w kucyk.
Podniosłem szybko szczoteczkę i z dużym rumieńcem ją umyłem, uprzednio płucząc usta. Wreszcie zacząłem myć dłonie, a potem je kremować. W tym momencie tors Kima przywarł do moich pleców.
- Wszystko dobrze?
- Yhm - mruknąłem.
Nie za bardzo.
- Jesteś sztywny.
- Bolą mnie plecy.
- Hoshi...- dźgnął mnie w brzuch.
Spojrzałem na niego w lustrze z powagą. Wyglądało to trochę niepoważnie, bo miałem kucyk na głowie. Szybko się go jednak pozbyłem, sięgając po szczotkę.
- Nie wiem - przyznałem, chcąc się odsunąć od niego, by uczesać włosy, ale wziął przyrząd ode mnie, ustawiając się w odpowiedniej odległości. Powoli i łagodnie przeczesywał moje kosmyki włosów, kiedy ja przecierałem oczy ze zmęczenia i go obserwowałem w zwierciadle.- Ja-
- Żartowałem wczoraj z Chicago - przerwał mi Tae.- Wiesz, że pojedziemy tam w twoje dwudzieste urodziny.
- Wiem...
- Boisz się sierpnia?- zerknął na mnie.- Przecież wiesz, że możemy przełożyć datę ślubu.
- Nie - odpowiedziałem szybko zgodnie z prawdą.- Jest idealna.
- To o co chodzi?
Spojrzałem w dół, kiedy skończył czesać moje włosy. Przegryzłem wargę, zastanawiając się, jak to najlepiej ubrać w słowa.
- Bo dzisiaj...
- Przestraszyłeś się czegoś podczas naszej rozmowy. Co się stało?
Wydąłem dolną wargę, patrząc na niego. Odwróciłem się szybko i zabrałem mu szczotkę.
- Nic - powiedziałem, odchodząc, by ją odnieść na miejsce, na co Kim westchnął przeciągle zrezygnowany.
- Widziałeś mordercę czy co?
- Nie. Chłopca.
- Przestraszyłeś się dziecka?
Przez chwilę chciałem mu powiedzieć.
Ale odwaga znowu mnie opuściła.
- Nieważne - wyminąłem go, idąc do naszej sypialni.
- Jungkook...
- Chcę iść spać - rzuciłem się na łóżko, zgarniając całą kołdrę, by ją przytulić i się w niej schować.
- Kookie - słyszałem, jak do mnie podchodzi.
- Dobranoc.
Taehyung westchnął po raz kolejny.
Było mi głupio, bo jeszcze teraz go stresowałem, po ciężkim dniu pracy, ale nie mogłem na to nic poradzić. Brakowało mi odwagi i chęci do powiedzenia mu prawdy. Bałem się jak zareaguje. Może poczekam z tym? Z drugiej strony czuję zniecierpliwienie i parzącą ochotę zrobić to w tym czasie.
Mężczyzna w tym czasie zajął miejsce za mną, przyciągając mnie do siebie. Przełknąłem ślinę, kiedy przytulił mnie na łyżeczkę i zatopił swoją twarz w moich włosach.
- Zarezerwowałem nam bilet na Hawaje - pocałował mój kark.- Na pewno zdasz. Jesteś moim utalentowanym chłopcem.
Nie ułatwiasz mi.
Ale mnie kocha.
Nie zrani mnie.
Obiecał.
- Tae...?- odezwałem się, przekręcając tak, by być twarzą do niego.
- Tak?
No do cholery!
- Nieważne - jęknąłem, chowając się w jego ramionach.
- Kim Jungkook.
- Nie możesz mnie tak jeszcze nazywać!- oburzyłem się, siadając prosto.
- Mogę - pociągnął mnie na swoje ciało, aż na nim nie leżałem.- I tak nie wymigasz się od małżeństwa ze mną.
Raz dwa trzy.
No dalej Jungkook!
Już!
-Bodzisiajzobaczyłemtegochłopczykaktórybyłbardzopodobnydomnieiprzypomniałemsobieżezawszechciałemżebyktośmnieadoptowałimożekiedyśniemówiężeterazalekiedyśbędziemymielidzieckoktórezaadoptujemyzsierocińcataksamojakyoongizaadoptowałmnieczyjininamjoonjiah?
Brwi Taehyunga wystrzeliły do góry.
- Co?
Jęknąłem zrozpaczony.
- Ugh, odwal się - odwróciłem się do niego tyłem.- Nie powiem tego drugi raz.
- Poczekaj - złapał mnie za ramię, głaszcząc delikatnie, ale strząsłem jego rękę i schowałem twarz w poduszce.- Wyłapałem pojedyncze słowa.
- To nie jest lekcja historii, że wyłapujesz słówka - warknąłem smutny.
- Za dużo czasu spędzasz z Jiminem.
- Dobranoc - mruknąłem.
- Więc zaczął ci się dziś okres...
- DOBRANOC.
Taehyung objął mnie w tali, a drugą ręką przesypywał moje kosmyki między swoimi palcami. Powoli się uspokajałem, ale i tak nie było ze mną dobrze. Czułem się maksymalnie smutny. Może jutro napiszę Tae jakąś kartkę przed tym, jak pójdzie do pracy? Przeczyta ją w spokoju, a ja w tym czasie zrobię zakupy i odwiedzę Yoongiego z Jiminem. Brzmi jak dobry plan.
Ale nie zostanie zrealizowany.
- Jak będziemy gotowi - pocałował mnie w skroń.- Wtedy tak.
CZYTASZ
Vaekook | Taekook ✓
FanficIII część Vante Główny : Taekook Pobocznie: Yoonmin ; Namjin ↠ smut ↠ fluff ↠ angst ↠ top th 04.12. 2018 - 30.12.2018