Rozdział 8

845 15 0
                                    

Aaron zatrzymał się przed jakimś budynkiem, wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi z których od razu wysiadałam.

-Mogę wiedzieć dokąd idziemy?- Zapytałam zniecierpliwiona trochę cały czas idąc za chłopakiem.

-Zaraz się dowiesz.- Westchnęłam tylko głośno na co chłopak odpowiedział uroczym uśmiechem.

Szliśmy jakiś czas, a ja cały czas nie byłam świadoma gdzie.

Nagle Aaron złapał mnie za rękę i kazał zamknąć oczy. Po jakimś czasie poczułam pod nogami piasek.

Chłopak puścił moją rękę i powiedział, że mogę otworzyć już oczy co zrobiłam natychmiastowo. Ujrzałam przed sobą plaże oraz zachodzące słońce. Było pięknie. Aaron zdjął plecak, którego nawet nie widziałam i wyjął z niego koc oraz zapakowane w papierową torebkę kanapki. Zaskoczył mnie tym bardzo.

Pomogłam rozłożyć mu koc po czym od razu na min usiedliśmy. Czułam się miło w jego towarzystwie, co nie znaczyło, że mi się podoba.

Po jakiś dwudziestu minutach rozmowy Aaron przyciągnął do siebie swój plecak i coś z niego wyjął, później okazało się, że to lampion. Szczerze mówiąc bardzo cieszyłam się z tego spotkania, odkąd tu przyjechałam nie czułam się tak szczęśliwa i trudno to sobie wyobrazić, że byłam tak szczęśliwa w towarzystwie Aarona.

Chłopak wyjął lampion z opakowania i podszedł do mnie.

-Chcesz już go puścić?- Uśmiechnął się do mnie miło, co odwzajemniłam.

-Jasne.- Szybko wstałam i podeszłam do chłopaka.

Oboje trzymaliśmy zapalony lampion w rękach, i właśnie wtedy zorientowałam się, że jest on w kształcie serca.

-Gotowa?

-Tak.- Teraz oboje patrzyliśmy sobie w oczy, a po chwili lampion leciał już w górę.

-Dlaczego akurat serce?- Spytałam nagle.

-Przesadziłem?

-Może trochę.- Uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka. Momentalnie stałam w jego objęciu i nie próbowałam się z niego uwolnić. Staliśmy tak ok dwie minuty, czułam się w jego ramionah nie wiedzieć czemu, bezpieczna.

Chłopak nagle odsunął się ode mnie po czym nasze twarze były parę centymetrów od siebie, nasze oczy patrzyły w tą samą stronę. Nie wiedząc czemu po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. Byłam w szoku było to dla mnie za dużo. Po chwili odsunęłam Aarona od siebie i usiadłam na drugim końcu koca.

-Przepraszam.- Chłopak podszedł do mnie, usiadł obok i przytulił. Nie wytrzymałam, nie mogłam, po prostu się od niego odsunęłam.

-Nie mogę.- Łza popłynęła mi po policzku.

-Halo Liza co się dzieje?- Chłopak ponownie do mnie podszedł.

-Nie rozumiesz, nic po między nami nie ma. To wszystko dzieje się tak szybko, jesteś moim przyjacielem... tyle. Nic więcej.

Chłopak posmutniał na twarzy podszedł do mnie i się przytulił.

-Dobrze obiecuje nie będe naciskał, jeśli tego nie chcesz.- Tym razem go nie odrzuciłam, potrzebowałam aby ktoś mnie teraz przytulił nawet jeśli miał być to Aaron. Musiałam się uspokoić, poukładać myśli, co w cale nie było łatwe.

-Chcesz już jechać?- Spytał mnie gdy siedziałam na kocu i patrzyłam się na wodę.

-Nie, jeszcze chwila.

-Dobrze, jak już będziesz chciała jechać choć do samochodu.- Chłopak wtał i pokierował się w stronę naszego pojazdu, wsiadają do niego po chwili.

Choć lubiłam Aarona nie wyobrażałam sobie żeby coś pomiędzy nami było, a nawet jeśli na pewno nie tak wcześnie. Cały czas biłam się z myślami. Nasz związek był nierealny, to nie miało prawa wypalić.

Najchętniej cały czas siedzialabym w jego ramionach. Nie wiem dlaczego.
Wzięłam do ręki swój telefon i zobaczyłam, że jest już dwudziesta trzynaście, to był najwyższy czas żeby wracać.

-Możemy już jechać.- Otworzyłam drzwi od samochodu i spóściłam wzrok na wcietaczke.

-Dobrze.- Schowałam na tylnie fotele koc po czym usiadłam na przednim siedzeniu.

***
21.12 w moje urodziny miały pojawić się dwa rozdziały, niestety nie udało mi się ich napisać. Mam nadzieje, że zdążę wam to wynagrodzić i codziennie wstawiać jeden lub dwa rozdziały. Oraz przepraszam, że ten rozdział jest trochę krótszy niż pozostałe.😊

Kuzyn mojej przyjaciółki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz