Rozdział 10

755 15 0
                                    

Dziś wstałam przed budzikiem, co mnie zaskoczyło bo byłam bardziej typem śpiocha. Zostały nam jeszcze prawie dwa tygodnie w tym jak mogłam się pare razy przekonać pięknym miejscu.

Moje relacje z Aaronem się polepszyły. Często razem z nim i Ashley jeździliśmy w piękne miejsca, aby nie zmarnować dni spędzonych tutaj i trochę pozwiedzać.

Gdy na dobre się obudziłam udałam się do łazienki aby wsiąść szybki prysznic, dziś miałam jechać razem z Aaronem w kolejne nieznane miejsce.

Ashley nie jechała z nami ponieważ musiała pojechać do jakiegoś sklepu sama nie wiem po co i trochę śmierdziało mi to jakimś podstępem.

O dziewiątej dwanaście byłam już gotowa więc zeszłam sama na dół zjeść śniadanie. Po jakiś dziesięciu minutach doszli do mnie Aaron i Ashley.

Razem zjedliśmy śniadanie w miłej atmosferze rozmawiając o wszystkim i o niczym. Co chwila żartując.

Po śniadaniu udaliśmy się do swoich pokoji. Około godziny trzynastej Ashley musiała już jechać, wiec zabrała swoją torbę pożegnała się ze mną i wyszła z pokoju.

Ja tez musiałam się powoli szykować, ponieważ o czternastej piętnaście byłam omówiona z Aaronem.

Nie wiedziałam gdzie jedziemy, więc ubrałam się wygodnie i w miarę elegancko. Założyłam czarne dżinsy, oraz białą koszulkę z napisem forever. Włosy spięłam w luźnego koka i nałożyłam lekki makijaż.

O czternastej dziesięć byłam już gotowa wiec postanowiłam pójść do pokoju Aarona. Zapukałam a drzwi otworzył mi już gotowy chłopak, był ubrany w czarną koszulkę i tego samego koloru spodnie. Zdecydowanie dobrze wyglądał w czerni.

Udaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Bardzo cieszyłam się na ten wyjazd, ponieważ z Aaronem byliśmy najlepszymi przyjaciółmi aż dziwne, że w sumie tak krótkim czasie tak się zakumplowaliśmy. Nadal nie wiedziałam gdzie jedziemy ale byłam szczęśliwa.

-Mogę wiedzieć gdzie zabierasz mnie tym razem?- Spytałam z uśmiechem na twarzy.

-Jedziemy na ognisko.- Super. Pomyślałam. Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio na nim byłam.

-Serio, ale się cieszę.- Chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się słodko.

-Cieszę się, że podoba ci się mój pomysł.

-Podoba się? Jest genialny. Tak dawno nie byłam na ognisku.

Gdy dojechaliśmy na miejsce przede mną ukazała się piękna można to tak nazwać polana otoczona drzewami, idealna na ognisko.

-Jak tu ładnie.

-Wiem, to miejsce też mi się bardzo podoba.

Aaron poszedł do samochodu po kiełbaski oraz inne przekąski a ja w tym czasie usiadłam przy jeziorze które tez sie tam znajdowało.

Gdy Aaron przyniósł już wszystko zawołał mnie a ja od razu ruszyłam w jego stronę.

Przy ognisku znajdował się stół na którym wszystko było już rozłożone.

Wzięliśmy patyki na których umieściliśmy kiełbaski i zasiedliśmy przy ognisku.

Światło dochodzące z ogniska oświetlało twarz chłopaka siedzącego obok mnie. Ogniste jezyki skakały tworząc jeden wielki pokaz świateł.

Po posiłku udaliśmy się nad niewielkie jezioro przy którym wcześniej siedziałam. Nie rozmawialiśmy dużo po prostu siedzieliśmy, swoją głowę miałam opartą o jego ramie, a oczy skierowane na spokojnie poruszającą się wodę.

Straciliśmy rachubę czasu, gdy spojrzałam na zegarek była już dwudziesta druga oboje postanowiliśmy powoli się zbierać. Wszystko sprzątneliśmy i zapakowałyśmy do samochodu, tak aby nie zostawiać po sobie bałaganu.

W trakcie drogi powrotnej byłam już tak zmęczona, że usnęłam. Gdy byliśmy pod hotelem Aaron zaczął mnie szturchać próbując obudzić.

-Zostaw chce spać.- Machnęłam w powietrzu ręką po czym zmieniłam pozycje dalej zostając w półśnie.

-Ale już jesteśmy na miejscu zaraz pójdziesz spać.

-Ale mi się nie chce wstać, zanieś mnie.- Wyciągnełam ręce w stronę chłopaka mając cały czas zamknięte oczy. Słyszałam cichy śmiech chłopaka. Nie myślałam, że to zrobi, ale poczułam jak wyjmuje mnie z samochodu i niesie do hotelu.

-Daj mi klucze od swojego pokoju.

-Nie wiem gdzie są choćmy do ciebie.- Chłopak bez zbędnych pytań zaniósł mnie do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i poszedł do łazienki.

-Będe spał na podłodze.- Oznajmił stojąc nade mną z poduszką w ręku i układając koc na ziemi.

-No coś ty, chodź zmieścimy się.- Przesunęłam się aby zrobić miejsce dla chłopaka. Byłam tak zmęczona, że chyba nie wiedziałam zbytnio co mówię.

-Jesteś tego pewna?- Aaron uśmiechnął się do mnie.

-Tak, chodź zanim się rozmyślę.- Chłopak położył się koło mnie, a ja szybko zasnęłam, razem z nim.

W jednym łóżku.

***
Dziękuje wszystkim, którzy czytają moją opowieść z okazji tego, że są święta mam dla was trochę spóźnione życzenia. Życzę wam wszystkim zdrowych, spokojnych i wesołych świąt. Spełnienia wszystkich marzeń i co najważniejsze abyście ten czas spędzili w gronie najbliższych. Jeszcze raz wesołych świąt.

Kuzyn mojej przyjaciółki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz