Monster

Rozdział 2

Obudziłem się. Powoli wstałem z łóżka. Tej nocy tak jak każdej mało spałem.
Weszłem do łazienki i spojrzałem na swoje odbicie. Rzadko to robiłem, wiedziałem co zobaczę. Blada twarz..cienie pod oczami, widoczne zmęczenie. Standard każdego dnia.
Szybko wziąłem prysznic , ubrałem się i ruszyłem do szkoły.

----
Przed wejściem do szkoły zobaczyłem Scotta który rozmawiał z Liamem
Podszedłem do nich.
-Hej - przywitałem się
-Hej Stiles - odpowiedzieli w tym samym czasie
- Um tak sobie pomyślałem może wyjdziemy dzisiaj gdzieś? No wiesz dawno nie spędzaliśmy czasu wszyscy razem.
- Oh wiesz że chciałbym wyjść ale ja dzisiaj nie mogę. I reszta z tego co mówili też będą dzisiaj zajęci. Sorry stary.
No tak pewnie wszyscy wyjdą sobie razem a mną się nikt nie przejmie.
- Jasne. Może innym razem uda się.
Wysiliłem się na mały uśmiech.
- To na razie
To tak boli gdy ktoś kogo traktuje jak brata nie chce nawet że mną porozmawiać. Tak bardzo chce aby było jak dawniej.
- Pa.. - powiedziałem niemal szeptem ale dzięki swoim wilkołaczym aspektom na pewno usłyszeli

Była lekcja. Nie jestem nawet pewien co to za przedmiot i co robimy. Jedynie patrzyłem się w tablice nieobecnym wzrokiem. Szczerze mówiąc nie obchodziło mnie o czym była ta lekcja. Chciałem być już w domu. Zamknąłbym się w swoim pokoju siedział tam cały dzień będąc odizolowany od reszty świata. To stało się moja rutyną. Nigdzie nie wychodziłem. Bo po co? Jeszcze bym się natknął na znajomych. Nie zniósłbym tego jak są szczęśliwi. Bezemnie. Kiedyś zawsze chodziliśmy razem. A teraz ? Nawet nie zauważyli , że siedzę sam cały czas.

Po skończonych lekcjach szybko pojechałem do domu. Po przekroczeniu progu drzwi zauważyłem mojego tatę.
- Cześć tato - przywitałem się ale był tak zapracowany że nie odpowiedział. Westchnąłem.
- To może ja idę już do swojego pokoju
Znowu była tylko drażniąca cisza. Ach no tak zapomniałem. Nic go nie obchodzę.