Monster

Rozdział 9

-No to się doigrałeś - usłyszałem szept
Nie byłem zdolny do ruchu. Patrzyłem z przerażeniem na moje ręce na których widniała krew innego człowieka. Jak we mgle zarejestrowałem ,że ktoś popchnął mnie na jakiś metalowy stół i zaczął przypinać pasami.
- Co ty robisz? -spytałem z lekkim strachem
-Widzisz byłeś bardzo złym chłopcem więc zasługujesz na karę- powiedział to głosem jakby karcił dziecko za złe zachowanie
-Błagam zostaw mnie. To nie byłem ja
- Tak? To nie byłeś ty? A to bardzo ciekawe bo to ciebie widziałem jak pobiłeś tamtego chłopaka. To na twoich rękach znajduje się jego krew. A ty nadal się upierasz ,że to nie ty. Widzę ,że jest z Tobą gorzej niż ostatnio.
- Ty nic nie rozumiesz
Nic mi na to nie odpowiedział. Podszedł do jednej ze ścian i oglądał znajdujący się tam sprzęt. Wziął do ręki jeden z noży i pogładził go z chorą czułością. Potem odwrócił się i podszedł do mnie.
- Widzisz to miejsce na ręce? Jeśli tu się przetnie będzie dużo krwi ,ale spokojnie nie wykrwawisz się. Poczujesz tylko duży ból.
Gdy to powiedział, zaczął ostrzyć nóż by po chwili szybkim ,ale mocnym ruchem przejechać nim po mojej ręce.  Czułem ogormny ból jakby ktoś odcinał mi rękę. Spojrzałem sie na nią i zobaczyłem,że jest cała we krwi. Zrobił kolejne nacięcie. I kolejne po czym obszedł stół i zrobił to samo z drugą ręką. Błagałem go by przestał ten jednak nic sobie z tego nie robił. Naszczęście wstrzyknął mi jakąś substancję po której od razu zasnąłem. Przestałem czuć ból.

=====
- To jako jest ten wasz plan
- Przebierzemy się za pracowników Eichen.
- Scott ty naprawdę myślisz ,że to zadziała
- Liam uwierz jestem pewny ,że to zadziała.
- A nie lepiej wejść tam , skopać im wszystkim tyłki , zabrać Stilesa i wyjść? - spytała Malia
- Nie możemy sobie od tak wejść. Nawet nie wiemy w którym dokładnie miejscu jest Stiles.
- Ale jak będzie trzeba to skopiemy im tyłki prawda?
- Malia!
-No co?
- Jeśli będzie potrzeba to tak zrobimy ,ale postaramy się wejść tak aby nikt nas nie zobaczył.