- Wstawaj śpiąca krórewno! - drze się nad moim uchem Mink
- Jasna cholera, nie umiesz budzić ludzi, to pewne... - przecieram zmęczone oczy i patrzę na Ogra w przepasce na tyłku, z pasem zaplecionym przez nagą klatkę piersiową z pochwami - jest w nich jakieś pięć noży. Ulubionym orężem jego rasy jest topór bądź wielki miecz a ten idiota upodobał sobie noże, Orm nazywa go "golibrodą". Natomiast jego ostrza zwie piórkami - cholernie ostre te piórka, raz widziałem jak nimi przeciął gardło Muki.
- I tak nie było źle, w obozie oblaliby Cię świńskimi szczynami - tak się tam budzi...
- Chyba wolałbym to niż Twoje wrzaski od samego rana
- Aj nie pierdol, podaj mi lepiej jajko, zgłodniałem jak jasna cholera. - no tak, jajka z plecaka, całkowicie o nich zapomniałem, dobrze, że noce na pustyni są zimne, w przeciwnym wypadku już by się zepsuły. Otwieram plecak i wybieram jedno z nich i podaję w jego wielką wyciągniętą łapę. Sam również zabieram jedno.
- Nie ma zarodków?
- Zjadłem wczoraj jedno, było czyste - nie cieszy go ta informacja. No tak, on i jemu podobni uwielbiają smak krwi.
- No nic, trudno się mówi - to powiedziawszy zaczął jeść jajko, CAŁE, ze skorupą. Ja rozbijam w swoim górę i przechylam je by wypić zawartość.
Siedząc tak zjadłem jeszcze jedno jajko, Mink zadowolił się kolejnymi dwoma.
- Ile można żreć? - pytam prowokacyjnie bo podczas posiłku nie rozmawialiśmy
- Wiedziałem, że jak Cię znajdę to będziesz pyskować - zna mnie aż za dobrze - ale dobra, już dość długo się opierdalamy, czas ruszać, przy dobrych wiatrach wieczorem będziemy w obozie.
- "Dobrych wiatrach"? Mówisz jakbyśmy byli na otwartym morzu - nie odpowiada, siada na wozie i popędza konie. Siedzę za nim, z braku laku zastanawiam się co powiedzieć temu cuchnącemu dowódcy ... zabije mnie, jak nic.
- No, jesteśmy - zatrzymuje konie tylko po to by pokazać mi miejsce, w którym zginę
- Jeszcze kawałek, mam czas
- Na co? - odwraca się do mnie
- Wymyślić co mu powiem
- Jeszcze nie wiesz?
- A co mam wiedzieć? Oddział padł, nie było żadnego chwalebnego zwycięstwa, ponieśliśmy jedną wielką klęskę.
- To bardzo dobrze - mój pan jest zaraz za mną ...
- Panie ... - spuszczam głowę i oddaję mu pokłon, niech sczeźnie - wybacz, że ośmielam się pytać, ale co ma oznaczać "bardzo dobrze"? Czy nie chciałeś by twój oddział wybił naszych wrogów?
- Ciągle tylko pytasz - karci mnie jak małe dziecko i nie odpowiada na moje pytanie - golibrodo, po co po niego jechałeś?
- Bo tylko on przeżył, tylko on mógł powiedzieć co się stało - Mink staje w mojej obronie, nie pierwszy i nie ostatni raz
- Nie wydałem takiego rozkazu! - patrzy na mnie - odstaw Mighu do innych a później staw się w moim namiocie - Mighu ... nazywają tak niewolników, którzy są najniżej - mogą z nami robić niemal wszytko. Pod nami w zasadzie są tylko Kasty - ludzkie prostytutki oddające się tym stworą w zamian za ochronę i lepsze jedzenie.
- Tak wodzu - kazał mnie odstawić boi się, że ucieknę?
Powrót do obozu jest lepszy niż się spodziewałem, z jakiegoś powodu mój Pan, śmierdzący Orm wydaje się być szczęśliwy, że cały oddział krew zalała, ale dlaczego? Coś musi być na rzeczy.
CZYTASZ
Potwór
FantasyW niedalekiej przyszłości światem rządzą stworzeni przez naukowców „doskonalsi ludzie". Zwyczajni przedstawiciele rasy ludzkiej zostali niewolnikami. Młody chłopak próbuje przeżyć i odnaleźć spokój w ogarniętym chaosem świecie. Wszystko zmienia się...