Asylum ~ M.C

Rozdział 7

Staliśmy tak w uścisku przez kilka minut, aż Czasie się uspokoiła. Zupełnie nie rozumiałem co się z nią dzieje. I gdy w końcu miałem się dowiedzieć, ona zabiła doktora Bella. Jedyną osobę, która mogłaby mi powiedzieć co się dzieję z tą dziewczyną!

Pewnie każdy normalny człowiek zareagowałby inaczej, ale ja w końcu jestem psychiczny. Zupełnie nie wiedziałem co mam robić. Cassie też się tak zachowywała. Zupełnie jakby nie była świadoma tego co robi. Jakby była pod wpływem kogoś, jakby ktoś nią sterował.

-Przepraszam Cię, Michael - powiedziała po chwili Cassie.

- Mogłabyś mi wytłumaczyć, co się z Tobą dzieję? - zapytałem, a ona spuściła głowę w dół.

- Chodźmy gdzieś gdzie nikt nas nie będzie podsłuchiwać -złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia ewakuacyjnego.

Ruszyliśmy schodami na samą górę. Dziewczyna otworzyła drzwi i weszliśmy na dach, wielkiego budynku, który wygląda niepozornie, ale w końcu to szpital psychiatrycznych. Sam widok z dachu był przepiękny. Las za którym było widać góry, a na dodatek zachodziło słońce. Widok wręcz zapierał dech w piersi.

Stanąłem na krawędzi budynku i popatrzyłem w dół. Idealne miejsce do popełnienia zamobójstwa, aż dziwne, że żaden z pacjętów tu nie przychodzi. Ten budynek miał 13 pięter. O ironia! Pechowa trzynastka.

-Tylko nie skacz - powiedziała Cassie, a ja się zaśmiałem.

-Nie zamierzam - poszedłem do niej i złapałem ją za rękę - To powiesz mi co Ci jest?

-Usiądźmy - pokazała na ziemię, a ja posłusznie usiadłem, a dziewczyna razem ze mną - Dobrze wiesz, że mam psychozę, ale to już jest chyba jakiś poziom zaawansowany. W głowię słyszę głosy, które rozkazują mi i mną kontrolują. Nie mogę się im oprzeć. Wtedy zawsze jest mi niedobrze, kręci mi się głowie. Sama dokładnie nie wiem co jest ze mną nie tak.Jestem tu już ponad rok i jedyne co wiem to to, że mam psychozę. Mam dość!

xxxxxxxxxxx

Hej! Wróciłam wczoraj w nocy i pisałam rozdział do rana, więc jak wam się podoba? Proszę o komentarze x