2.

2.4K 82 39
                                    

Nie wiem co się stało z tą częścią że nie da się jej edytować i ustawić tak jak potrzeba więc najpierw kochani przeczytajcie 1 a potem wrucie do tej części, z góry przepraszam za to ale nie mogę nic z tym zrobić

Wstałam wcześnie rano przy okazji budząc mojego brata, wykonała poranne czy ości po czym zeszłam na duł w kuchni siedzieli już moi rodzice, a dziadkowie o czymś zawzięcie dyskutowali. Więc podeszła do stołu i usiadłam na krzesełka po czym przywitała się z eodziną
-dzień dobry wszystkim
-dzień dobry odpowiedzieli churem dziadkowie
-o dzień dobry kochanie jak się spało. Zapytała z uśmiechem moja mama oraz tata
- nie za dobrze, ta dziura jest coraz większa i coraz więcej śniegu pada do środka
-kochanie obiecuję że niedługo to naprawie, ale nie teraz, pracuje do puźnego Wieczora i nie mam kiedy jeszcze nam pieniędzy brakuje na rachunki, a o jedzeniu nie wspomnę. Odpowiedział tata lekko smutny i przybity
-dobrze tato jakos Damy radę z charlim nie musisz się martwić, uśmiechnęłam się a tata odwzajemnil w tej chwil na duł zszedł mój brat i zaczęliśmy jeść śniadanie, czyli chleb z masłem i dżemem, oczywiście własnoręcznie robionymi przez babcie i mamę. Niestety zostali tylko 2 słoiki a drzewka ni owocują. Będzie trzeba przerzucić się na kapustę..
Po skończonym śniadaniu pożegnała się z resztą rodziny i wyszłam do mojej pracy w sklepie. Nie jest to jakaś dobrze płatna praca i tylko 3h dziennie 3 razy w tygodniu. Moja wypłata idzie na jedzenie i jakieś tanie ubrania. Szlam powolnym krokiem przez ulicę miasteczka i stanęłam na przeciwko bramy fabryki.. Patrzyłam w tamtą stronę jakieś 10 min, tak bardzo chciałam zobaczyć jak tam jest a przede wszystkim poznać Williego wonke. Marzenia może kiedyś się spelniom.... Nagle zauważyłam przed wejściem do fabryki jakiegoś mężczyznę w kapeluszu nie widziałam dokładnie twarzy ale wiedziałam że patrzy się centralnie na mnie a  ja na niego trwało to długą chwilę aż że że sklepu Joe wyszedł muj szew i krzyknął
-Meegann!!! Co ty wyprawiasz masz 15 min spuźnienia!! Wydał się Pan bejker na co ja wystraszona pobiegła w stronę szefa i powiedziałam w między czasie
-bardzo Pana przepraszam za spuźnienia. Już nigdy się to nie powturzy
-mam nadzieję jeszcze jedno spuznie nie a wylecisz z roboty.
-dobrze panie Baker powiedzialam przestraszona i lekko przerazona
-masz szczęście że jesteś nieziemsko piękna bo inaczej dawno byś już wyleciała. Powiedzial z głupim usmieszkiem po czym oblizsl swoje wargi i zrobił coś czego bym się nie spodziewała klepnąl mnie w tylek i to mocno.
-co Pan wyrabiają?
-nie widać musiałem dać Ci nauczkę za spuznialstwo,, jeśli chcesz możemy się pobawić razem na zapleczu. Byłam w szoku po tym co powiedział, nigdy wcześniej nie był taki nachalny wobec mnie, niewem co mu się stalo
-niewem o co Panu chodzi muszę iść na kasę bo klienci się już schodzą , przepraszam.  Ominęła go i poszłam na zaplecze założyć fartuch. Pan Bakerowi nie spodobała się moja odpowiedź bo odrazu wyszedł ze sklepu. Bałam się go cholernie...  Niewiem co Mama robić z jednej strony chce ta prace bo mamy na chleb i masło a zdrugiej chętnie bym ją żucila nie wiadomo co może mojemu szefowi odwalic.. Dzisiaj chciał mnie ewidentnie przslecec...3 godziny w pracy szybko minęły,  na moje miejsce przyszła żona Pana bakera, ach gdyby tylko wiedziała jak wobec mnie zachowuje się szef. Jako jedyna z nielicznych w tym miasteczku pomagała nam. Przynosiła jedzenie że sklepu oddawala swoje ubrania w kturych już nie chodziła. Szczeze jest mi jej tak szkoda, bo ona jest naprawdę miłą 50 letnia kobieta. Była już godz 12 więc zajrzałam do sklepu kupiłam chleb i wyjelam że śmietnika gazetę dla dziadka i poszłam do domu, muj brat siedział w ogrudku razem z omoją mamą.
-o cześć Meghan ja tam w pracy zapytał się muj brat.
-w miarę dobrze powiedziałam lekko smutna i zdenerwowana, oczywiście mama musiała to zauważyć.
-czy coś się stało kochanie, nie wyglądasz za dobrze jesteś jakąś dziwnie smutna
-nie nic wydaje ci się to ze zmęczenia, dzisiaj był pracowity dzień .
-aha no dobrze. Ale gdyby się coś działo masz mi odrazu powiedzieć. Tak
-oczywiście mamo.powiexzialam z uśmiechem. Weszłam do domu a za mna charli odrazu wyczuł że cos jest ze Mna nie tak. Zanim poszłam na Gute zatrzymała mnie ręką Charliego
-hej opowiedz mi co się stało w pracy
- jesteś za młody na takie wyznania
-no proszę chce wiedzieć co ci jest
-no dobrze ale obiecaj że nikomu nie powiesz nawet mamie. Powiedziałam poważnie.
-dobrze
-a więc chodźmy na Góre
Tak jak powiedziałam tak zrobiliśmy usiadłam na naszym łóżku a obok mnie charli zawsze go podziwialam ma zaledwie 12 lat a potrafi wysłuchać i doradzić jak prawdziwa przyjaciółka. Której nigdy nie miałam.
-A więc zacznę od początku, gdy szlam do pracy zauważyłam jakiegoś mężczyznę w kapeluszu przy wejściu fabryki patrzelism na siebie przez dłuższy czas, straciłam rachubę czasu. I przez to niestety spuznilam się do pracy. Pan Baker nakrzyczal na mnie po czym nagle zaczął się do mnie dobierać i mówić w sposób jaki nie powinien odzywać się do pracownika, zaproponował mi dziwną propozycje na ktura oczywiście się nie zgodziła na co on wyszedł, byłam w wielkim szkoku przecież Pan Baker nigdy się tak wobec mnie nie zachowywał zawsze był miły niewem co mu szczelilo do głowy aby się tak zachować.
-to bardzo dziwne, mama nadzieje ze nie zrobił ci krzywdy, powiesz o tym rodzicą  bo to naprawdę poważna sprawa.
. Powiedział przejęty charlie.
-nie nie zrobił na razie, a rodzica nie powiem
-ale może Meghan martwię się o ciebie jeśli Ci się coś stanie. Szczerze nie chce myśleć co by było bardzo cię kocham siostrzyczko i Joe wyobrażam sobie życia bez ciebie i twoich opowiadań.
-hahah za tym byś najbardziej tesknil
-taaakk ale za tb też
-to miłe kocham cię.
-ja ciebie też
I wtej chwili się do siebie przytulilismy. Po 2 min oderwzlismy się od siebie i charli posiedzial
-mówiłaś cos o mężczyźnie przy wejściu fabryki, jak myślisz mógłby być to willy wonka
-wiesz to całkiem możliwe bo żaden człowiek nie wchodzi ani nie wychodzi z fabryki. Nagle uslyszlama krzyk z dlou mama wolała nas na kolacje. Więc zeszlismy na duł i usiedlismy obok dziadku akurat w tej chwili tata wrucial z pracy
-cześć tatao powiedzieliśmy jednocześnie z charlim .
-czes dzieciaki,

my sweet chocolate🍫💖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz