Już wiem, Megg może ty? Wiesz moglibyśmy razem pracować, tworzyć różne słodycze. Mówił to z takim przekonaniem że chyba się................
Zgodzę
-tak zgodzę się o ile moja rodzina również będzie mogal się przeprowadzić. Willi zrobił skrzywiona mine
-przepraszam Megg, ale to nie możliwe rodzina tylko by Ci zawadzała. Stwierdził
Westchtchnełam głośno, bliska już płaczu
-w takim razie Willi nie mogę przyjąć twojej ofert. Rozpłakałam się na amen i uciekłam do swojego pokoju, nie chce żeby ktoś widział że płaczę . Zamknęłam dzwi na klucz po czym ze szlochem zsunelam się na ziemię. Dlaczego on musi wszystko utrudniać, przecierz było tak dobrze. Wytarałam swoje mokre od łez oczy, otworzyłam dzwi, po czym przebrałam się w piżame, zmęczona i przygnębiona położyłam się na łużku z nadzieja ze willi zmieni jeszcze zdane. Następnego dnia wstałam z dość podłym nastrojem, przebrałam się i poszłam do kuchni. Nieobecna usiadłam przy stole opierając głowę o rękę, W kuchni chrzątała się mama, charlie pewnie poszedł się pobawić a tata w pracy.
-kochanie co się z tobą dzieje. Zapytała zmartwiona mama z drewnianą łyżką w dłoni, podniosłam wzrok i ze sztucznym uśmiechem odpowiedziałam
-nic się nie dzieje a teraz pozwól, pujde się przejść. Powoli wstaalm z miejsca ale za nim wyszłam mama złapała mnie za rękę
-Megg zjec coś, bo marnie wyglądasz. Pokręciłam przeczącą, głową mama chciała coś dodać ale wyrwałam się i wyszłam na zewnątrz, gdzie padał śnieg. Z daleka zobaczyłam fabrykę williego, wszystkie emocje wróciły do mnie z podwójna siłą, uświadomiłam sobie że czuję coś do wiliego, ale czy on też? Poszłam w stronę miasteczka mijając po drodze bawiące się dzieci, zapracowanych rodziców, spacerowałam zaśnieżonymi uliczkami miasteczka, stanęłam przy jednej z witryn sklepowych, na wystawie wystawiona była piękna suknia w kolorze czerwieni, rozłożystą balowa, dotknęłam zmarzniętymi opuszkami palców szybe, z rozmarzonym wzrokiem gapiłam się na nią przez jakies 5 min oderwalam się i wyjelam z kieszeni drobne, stwierdzam że mam o 100 za mało, nagle poczułam jakby mi ktoś wywiercal wzrokiem dziurę w plecach gwałtownie odwróciłam się, ale niestety nikogo podejrzanego nie zauważyłam prócz ludzi spacerujących po ulicach. Postanowiłam iść dalej, doszłam do sklepu w którym niegdyś pracowałam, weszłam powoli, nic się nie zmieniło za kasą stała oczywiście pani Baker, gdy mnie tylko zauważyła odrazu wyszła za lady i mocno przytuliła
-Megg jak się cieszę że cię widzę, tak dawno tu nie byłaś. Oderwalam się powoli i spojrzałam na panią Baker postarzała się odkąt wsadzili jej męża za gwałt aż mnie dreszcze po całym ciele przeszły na myśl o tym co mi zrobił.
-dzień dobry, ja też pani dawno nie widziałam. Nic się tu nie zmieniło, wszystko jest na swoim, miejscu. Rozglądnęłam się na boki.
-tak, nie miałam głowy do remontu ale teraz odkąd go nie ma wiedzie mi się lepiej mam więcej klientów zarabiam więcej i cóż brakuje mi cię megg. Odparła tym swoim charakterystycznym uśmiechem
-to bardzo dobrze, ale wie pani, że ja nie wrócę, porostu nie dałabym, rady. Spuściłam głowę w dół ciągle mam nadzieję że willi zmieni zdanie ale najwidoczniej już zapomniał, pojedyncza łaź spłynęła mi, z oka. Pani, baker podniosła moja twarz na wysokość jej zmartwiona przyjżala mi się
-drogie dziecko co, się stało czemu płaczesz? - zapytala z troska
-nie chce o tym mówić. Odwróciłam twarz
-może lepiej się komuś wyglądać i, żucić ciężar z serca?
-chyba ma Pani rację. Powiedziałam z uśmiechem, opowiedizalam cała historie, nie obyło się bez łez, pani baker nie mogła wysc z podziwu
-moje dziecko nie sądziłam ze ktoś taki jak willy wonka jest w stanie pokochać tak Krucha i delikatna osóbkę jak ty. Powiedziała pełna podziwu i wzruszenia pani Baker.
-ale jak to pokochać o czym, pani mówi? Zapytałam ocierając płynące strumieniami łzy
-ah-westchnęła pani Baker - moja droga, nie trzeba być geniuszem żeby, zauważyć to że Pan willy cię kocha.. ,
Może faktycznie pani, Baker ma rację ale czy, wtedy zostawił by mnie i dawał takie ultimatum,?
Wstałam z wygodnej kanapy i spojrzałam czule na panią Baker która zdarzyła się już porządnie posiwieć
-dziękuję bardzo za wszystko jest, pani dał mnie jak rodzina. Zauważyłam u właścicielki sklepu łzy wstala po, czym mocno, mnie przytuliła jak prawdziwa babcia która wspiera swoją wnuczke
-moja kochana megg, życzę cię wszystkiego co najlepsze - oderwała się i uśmiechnęła się szeroko ukazując szereg białych jak śnieg zębów
-dziękuję bardzo pani, za wszystko ale muszę już iść. Zanim jednak, wyszłam pani Baker złapała mnie za rękę i pociągnęła do kantorka
-mam coś dla ciebie kochana. Powiedziała tajemniczo, niespodziewającą się niczego podążam za staruszka która zaczęła szperać w szawce, po chwili jednak wyciągnęła z zagraconej szuflady jakąś szkatułkę staruszka zdmuchnęła kurz co spowodowało, u mnie kichnięcie, spojrzałam na tajemnicze pudełko, staruszka wróciła się ku mnie podając mi pudełko,
-ale ja.... - powiedziałam zdezorientowana
-nic nie mów to dla ciebie i, nie przyjmuje zwrotów
Powoli otwierałam wieczko szkatułki, która swoją drogą wygląda na drogocenna gdyż jest złota i w koło, znajdują się małe brylanciki, po chwili moim o za ukazał się cudowny naszyjnik, z sercem, na środku to tego błękitnym, no nie wierzę czy to......
-serce oceanu szepnęłam z niedowierzaniem do siebie, dotknęłam opuszkami palców drogocenny naszyjnik zachwycalam się blaskiem jego błękitnego diamentu, po chwili otrząsnęłam się z chwilowego amoku i zamknęłam szkatułke
-skąd go pani ma? Jaa nie mogę go przyjąć
-ależ możesz moja droga. Powiedziała stanowczo i miłym głosem staruszka łapiąc mnie za dłonie. Wktprchy trzymałam cenny dar-to serce pokaże ci czy osoba w której się kochasz odwzajemnia uczucia
-dziękuję bardzo pani będę go strzegła jak oka w głowie, niewiem jak się apni odwdzięczę za taki skarb, ale jedno pytanie mnie nurtuje - pomysłama - z kad go pani ma?
Staruszka zastanowiła się trochę błądząc nieświadomie oczami po całym sklepie i myślała czy odpiqi dziec czy nie ale po chwili stanowczo swpojarzwlq w moje ciekawie oczy
-jak zapewne znasz historie Titanica. Pokiwałam twierdzącą glowa- więc nie muszę Ci opowiadac co się działo, moja droga.... Rose była moja babcia. Gdy uslyszlaama to stanęłam jak słup soli. Otwarta buzia nie wiedziałam co powiedzieć byłam w dużym szoku, staruszka pomachała mi przed oczyma co pozwoliło wyrwać mi się AMOKU.POTRZASNELAM GŁOWA
-nie wiarygodne czyli pani jest wnuczką Rose. Staruszka z miłym. Uśmiechem potwierdziła
-niesamowite,..... powiedziałam sama do, siebie wciąż niedowiezajec że stoję oko w oko z wnuczka Rose
-tak, strasznie tęsknię za nią czasami wspominam jej opowieści z młodych lat. Rozmażyła się staruszka zauważyłam że poleciała jej jedna samotna łza z oka która szybko starła z nadzieja ze ja nie zauważę, ale ja jestem spostrzegawcza i odrazu przytuliłam pnia Baker, po chwili odwzajemnila uścisk
-pani babacia zawsze będzie z panią - oderwałam się od staruszki i wskazałam na jej serce - o tu, ona przy pani jest więc proszę więcej nie płakać bo jej będzie ciężko.
-dziękuję moja kochana, zawsze wiedziałam że jesteś dobra dziewczynka trzymam kciuki za ciebie i za williego niech wam się ułoży, i pamiętaj że czekam na zaproszenie na wasz ślub. Zaśmiała się perliście pani Baker co oczywiście odwzajemniałam.
Lekko zmęczona wróciłam do domu już zapomniałam o sytuacji przed sklepem, weszłam do domu mama jak zwykle pichciła obiad dziadkowie siw pomiędzy sobą przekomazali a tata latał dziurę w ścianie, nawet nie zauważyli mojej obecności ehh, ściągnęłam buty i płaszcz i prosto udałam się do, pokoju gdzie siedział już muj brat czytając gazetę
-o w końcu wrocials. Oderwal swój wzrok nad gazety podeszedl do mnie i podał mi kawalek papieru
-spójrz. Wskazał mi na fotografie. Która znajdowała się na pierwszej stronie usiadłam z gazeta na łużku i z niedowierzaniem zaczęłam czytać
Czy Pan willy wonka w końcu znalazl sobie kobietę która zaakceptowała jego dziwne nawyki?.
-że co proszę? Krzyknęłam oburzona - i czemu tu jest moje zdjęcie?
-na szczęście twojej twarzy nie widac raczej z miasteczka nikt cię nie rozpozna po posturze ciała. Stwierdził charli
Spojrzałam na brata że wściekłym wyraEm twarzy
-no tak ale jak oni mogli coś takiego zrobić, na szczęście reoorte to jakaś niedorajda bo nawet dobrego zdjęcia nie umie zrobić. Charli zaśmiał się na moją ukasliwa uwagę. Nie chciało mi się czytać co tam było napisane zucilam gazetę w kąt a sama położyłam się na łużku plackiem, charli wyszedł z pokoju a ja została sama że swoimi myślami, ciekawe czy willy widział gazetę, na wspomnienie o nim zaczęły podchodzić mu łzy do powiek, szybko je stałam, nie minęła minuta a usłyszałam z dołu krzyk mamy wołająca na obiad.I w końcu jest przez was wyczekiwany Rodział, ostatnio nie bylam aktywną dość długo na wattpadzie ale czytając niektóre wasze komentarze wzięłam się w garść i powiedzialam sobie ze musze wstawić chociarz jeden Rodział, przepraszam że tak długo nie wstawiał rozdzialow😞 wybaczcie?? 🥺🥺🥺🥺🥺🥺😥♥️

CZYTASZ
my sweet chocolate🍫💖
ContoJest to opowieśc o biednej Dziewczynie która miała młodszego Brata Charliego. W pracy nie była szczęśliwa jej szef był wobec niej nie zbyt miły nawet posuwal się do czynów seksualnych. Lecz w pewnym momencie jej życia pozna pewnego szalonego mężczyz...