6

952 32 8
                                    


Od pamiętnego pocałunku minęło już trochę czasu, no dobra minęło dość dużo czasu. Głupio mi przyznać, ale unikałam Kuby jak ognia. Zawsze tak robiłam, no chyba że chłopak był podobny do mnie i chciał tego samego co ja, czyli trochę zabawy i zupełne zero zobowiązań. Wiem, że można mnie nazwać tchórzem, uciekam przed odpowiedzialnością. Boję się czegoś stałego i cholernie boję się tej całej miłości. Nigdy nie byłam jakoś specjalnie zakochana, wszystko ograniczało się do tego, że chłopak mi się podobał, ewentualnie miał fajny charakter i dobrze mi się z nim gadało, ale nie było to coś takiego o co bym walczyła. Chyba najdłuższą bliską więź miałam w liceum, ale nie myślcie, że był to uroczy związek, który chodził po korytarzach za rączkę. Byliśmy chyba przyjaciółmi i nasze bliskie więzi ograniczały się do chodzenia ze sobą do łóżka, sypiałam z nim całą 2 klasę, on był w trzeciej. Ja nie chciałam związku, on też nie po prostu mi się podobał, był cholernie przystojny, a ja podobałam się jemu, do tego zajebiście całował. Ale w końcu on skończył szkołę i o sobie zapomnieliśmy. Koniec historii.  


Szybkim krokiem weszłam do budynku, nie chciałam nikogo z siatkarzy spotkać. Wiem to dziecinne, do tego już za chwilę zaczynają się Mistrzostwa Świata i będę na nich skazana przez praktycznie cały miesiąc. W końcu i tak będę musiała z Nim porozmawiać, nie ucieknę od tego. Długo się zastanawiałam, jak już go spotkam to co mu powiem. Nadal nie mam pojęcia, co ja w ogóle czuję. Nie wiem. Z jednej strony gdy jest blisko we mnie coś pęka, czuję się inaczej. Podczas tego pocałunku wszystko było takie magiczne. Ale z drugiej boję się, że jak ja już coś poczuję to się okaże, że on nie. Sytuacja beznadziejna. W szatni przebrałam się w dżinsowe szorty z wysokim stanem i ciemno bordowy, ozdobny biustonosz, po czym ruszyłam na salę inną niż dotychczas. Była ona w miarę duża, jedna cała ściana była pełna okien, na których tle mieliśmy tańczyć. W środku był już Alek z którym się przywitałam. Zrobiłam krótką rozgrzewkę i razem omówiliśmy jeszcze raz dokładnie cały układ. Gdy byliśmy gotowi ustawiliśmy się przed kamerą, a z głośników zaczęła lecieć muzyka.  


Gdy skończyliśmy usiedliśmy razem na podłodze i zaczęliśmy rozmawiać.

— Muszę przyznać, że całkiem nieźle nam wyszło jak na ostatni raz na miesiąc — skomentował chłopak na co przytaknęłam. — O Boże cały miesiąc nikt mnie nie będzie tak męczył i wkurzał, ale to będzie piękny czas.

Rozmarzył się chłopak na co się zaśmiałam uderzając go w ramię.

— Jasne, już drugiego dnia będziesz dzwonił z płaczem, bo się stęskniłeś — odpowiedziałam ze śmiechem.

— No zobaczymy — zaśmiał się brunet. — A Ty na Włochy masz bardzo ważne zadanie.

— Niby jakie? — zmarszczyłam brwi patrząc na chłopaka.

— Kochan, nie spieprz tego. Lecicie na siebie prawie dwa lata, najpierw byliście przyjaciółmi, a teraz siebie unikacie jak dzieci. Na kilometr widać, że oboje się w sobie zakochaliście, a tylko wy udajecie jakby tego w ogóle nie było. Te Włochy to Twoja ostatnia szansa, Kuba staję się coraz bardziej popularny, laski lgną do Niego jak cholera. Przez to wasze niezdecydowanie ktoś Ci go sprzątnie z przed nosa i oboje będziecie do końca życia nieszczęśliwi. Czaisz tragizm? — z szeroko otwartymi oczami słuchałam przemówienia Alka. Miał tak cholerną rację, przecież żadne z nas nie będzie czekało w nieskończoność. Muszę się tu zachować jak dawna Roksana zrobić swoje, wyjdzie ­– dobrze, nie – trudno.

I need one dance//Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz