9

698 33 8
                                    

Obudziłam się szczęśliwa i wyspana. W końcu. Dobrze wiedziałam, że gdybym wczoraj postąpiła jak zwykle, leżałabym teraz w pustym pokoju, a mój humor sięgałby poniżej skali. Odwróciłam głowę napotykając wzrok Kochana. Nie wiedziałam dokładnie jak się czuję, nie byłam w stanie tego opisać. Było mi tak dobrze, że najchętniej zostałabym w tym miejscu na zawsze. Wiedziałam jednak, że to niebezpieczne. Byłam siostrą jego kolegi z drużyny. Jeżeli między nami coś się posypie, drużyna na tym bardzo ucierpi. Bartek ma taki charakter, że nie odpuści. Reszta drużyny podobnie, znają mnie praktycznie od małego. To na pewno nie skończyłoby się dobrze. Nie mogłam jednak zakładać najgorszego. To właśnie przez te założenia uciekałam, nie mogłam tym razem tak postąpić. 


— Hej — uśmiechnęłam się przewracając na drugi bok, przodem do chłopaka.

— Hej — odpowiedział z ciepłym uśmiechem blondyn odgarniając moje włosy z twarzy. — Chłopaki chcą spędzić dzisiaj dzień z wami. Od przyjazdu się praktycznie nie widywaliśmy, dlatego niedługo pewnie przyjdzie Cię poinformować.

Uśmiechnęłam się na słowa chłopaka. Rzeczywiście od przyjazdu nie miałam nawet szansy na zamienienie z nim słowa. Nie mogłam mu pogratulować, ani zapytać jak się czuję.

— Wiesz, że muszę już iść? — jęknęłam chowając twarz w zagłębieniu jego szyi, odpowiedział mi tylko jego cichy śmiech. Podniosłam się do pozycji siedzącej, rozglądając się w poszukiwaniu moich ubrań. Leżały względnie złożone na krześle, były jednym z niewielu dowodów na to, że zeszłej nocy nic się nie wydarzyło. Wstałam z okropnie miękkiego łóżka, zmierzając do mojej błękitnej sukienki. Jednym ruchem zrzuciłam z siebie wielką koszulkę chłopaka, od razu wyczuwając na sobie jego palące spojrzenie. Uśmiechnęłam się pod nosem zakładając sukienkę. Już po chwili usiadłam na tym samym krześle zakładając szpilki. Tym razem zdecydowałam się wracać w nich. Była taka godzina, że nie spotkanie nikogo graniczyło z cudem. Gotowa ruszyłam z powrotem na łóżko, gdzie na pożegnanie musnęłam miękkie usta blondyna. Ten jednak jednym ruchem przyciągnął mnie do siebie sadzając na swoich nogach okrakiem. Zaśmiałam się przez pocałunek, już po chwili go kończąc.

— Na razie — rzuciłam krótko muskając jego usta. Ze śmiechem zeszłam ponownie z łóżka kierując się prosto do drzwi. Na szczęście na drodze nie spotkałam nikogo znajomego. Będąc w pokoju zrzuciłam z nóg buty kierując się prosto pod prysznic.


Gdy gotowa siedziałam w szlafroku na łóżku sprawdzając social media, ktoś zapukał do drzwi. Nie zdążyłam jednak nawet się odezwać, a dana osoba weszła do środka. Jak się okazało nawet dwie osoby.

— Szykuj się, dzwonił już do nas Bartek, bo ty znowu nie odbierałaś, mamy ten dzień zaplanowany — zaczęła rudowłosa siadając na krześle przy niedużym stoliku.

— Kąpałam się — wyjaśniłam szybko. — Jakie to plany?

— Cały kompleks basenów jest dzisiaj dla Nas! — wykrzyknęła Klaudia poprawiając swoje białe, aktualnie, włosy z szarym odrostem.

— Za pół godziny jesteśmy u Ciebie! — dodała na odchodne Kamila. Od razu po ich wyjściu zaczęłam przeszukiwać swoje stroję. Miałam ich trochę. W końcu przyjechałam do Włoch jakby nie było.

Wybrałam bikini w kolorze khaki. Dół był z wysokim stanem, a biustonosz na cienkich ramiączkach. Posiadał zapięcia na wysokości talii i pod biustem. Zarzuciłam na siebie wiązaną, lekką sukienkę, a na nogi założyłam klapki. Gotowa chwyciłam tylko telefon i wyszłam na korytarz od razu dostrzegając zmierzające w moją stronę dziewczyny. 


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I need one dance//Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz