— Haha! Nie trafisz! – zaśmiał się ze mnie Johnny, jeden z moich nowych żołnierzy, podając nóż.— Nie odzywaj się łysy, bo osiwiejesz – odwarknęłam na co reszta zaczęła się śmiać, a ja trafiłam na tarczy w dziesiątke.
Klub w którym aktualnie spędzaliśmy czas był prywatną własnością generała dowądzącego tą całą bandą wyszkolonych żołnierzy. Co jak co ale z Rocky'ego był dobry facet. Trochę głupio się czułam będąc najmłodszą osobą, ale zarazem najbardziej wpływową w ich towarzystwie.
— Dobry rzut – odezwał się jakiś blond rusek łamanym językiem z oczami tak czerwonymi, jak po ostrym ćpaniu — Ale popracuj nad ruchami stóp.
Rzuciłam mu zaciekawione spojrzenie. Christopher w rogu baru tylko otworzył kolejne piwo, przyglądając się sytuacji. Krótko ścięty brunet, umięśniony i bardzo przystojny. Mimo wszystko trochę nie w moim guście.
— Musimy się jakoś dogadywać, jeśli mamy razem pracować. W ogóle jak zaczęło się to, że też chcecie dorwać Grace? – powiedziałam siadając obok większości chłopaków przy barze.
— Zatrudniła nas, zrobiła w konia po czym nie zapłaciła i zniknęła. A nagle okazało się, że suka wyszła z więzienia i znowu robi akcję. – rzekł Steve grzebiąc coś w dokumentach.
— Dodatkowo zostawiła ten ślad na moim ciele – odezwał się rusek, którego imienia nie zdążyłam jeszcze poznać, podciągając koszulke. — Rozpierdole suke.
— Nie dziwie Ci się. Uwiodła nawet mojego faceta. – powiedziałam biorąc łyk piwa. — Wielki Napoleon zbrodni.
— Wiesz co kurwa Carter? Pierdol ich, rozjebiemy ją i najlepiej wyjedź gdzieś bo masz szanse na nowe życie.
Straszny koleś dobrze powiedział, chociaż nie wiem czy chciałabym to wszystko zostawić. Nawet jeśli moje problemy by się rozwiązały to chciałabym jeszcze móc przebywać w tym miejscu.
— Łatwo się gada, trudno robi. – odparłam. — Zapewne po tej akcji utre nosa jeszcze paru osobom, a kilku podziękuję.
— Wiedz, że od teraz zawsze możesz na nas liczyć – poklepał mnie po ramieniu Rocky. — Nawet jeśli nie znasz nas zbyt długo. Ale mam nadzieję, że bedziemy zgraną paką nie tylko do tej sprawy.
W tym momencie wielkie drzwi klubu samoczynnie się otwarły, a do środka wjechał solidnego wieku mężczyzna na harleyu ze swoją młodą dziunią.
Mężczyzna zaparkował na środku klubu, złapał laske za dupe, po czym spokojnie do nas podszedł. Rocky z szerokim uśmiechem przywitał mężczyznę.— Witaj! – krzyknął mężczyzna do Rocky'ego i mocno go objął. Ubrany był w czarne glany, typowe czarne spodnie i czarną ramoneskę. Różnica lat między nimi nie mogła być duża. Rocky to facet około piędziesiątki, ubrany w wojskowe spodnie, kamizelke i glany, podobnie jak reszta. Z całej tej bandy wyróżniałam się tylko ja i Johnny. Ubrana byłam w czarne spodnie od munduru, skórzaną kurtkę i wysokie, ciężkie buty. Musiałam zmienić swój styl, skoro teraz do nich należe.
— Poznaj naszego komandosa, Alishie Carter. – poznał nas z uśmiechem. — Nie zadzieraj bo nieźle skopie Ci dupe, jest wyszkolona jak my.
— Jestem Ryan Rodners. Miło poznać. – uścisnął moją dłoń, po czym na chwilę objął mnie ramieniem.
— Fajna dupa – szturchnął Rocky'ego w ramię niejaki Ryan z potężną brodą, kiedy odchodziłam.
Usiadłam przy barze zaraz obok Christophera i Steva. Zaczęliśmy jakąś nudną rozmowę.
— Dokończymy nasze dzieło? – spytał Rocky siadając obok Ryana przy barze.
— Przez cztery lata nie możemy dokończyć głupiego napisu – odparł, po czym złapał blondyne za dupe – Skocz kochana na górę po moją torbę.
Po chwili dziewczyna w skąpym ubraniu przyniosła dość pokaźną torbę. Ryan wyciągnął z niej swój sprzęt do tatuowania.
— No chłopie, pokaż tą klate. – zwrócił się do Rocky'ego, nastrajając maszynkę.
Sięgnęłam po kolejne piwo przyglądając się jego tatuowaniu. Facet tatuował dobrze, jakby nie zważając na ból który mógł towarzyszyć Rockiemu, który nawet nie drgnął.
— Ryan, stary byku nie chciał byś czasem do nas dołączyć jak za starych lat? – spytał zamyślony Rocky, aż Ryan przerwał tatuowanie.
— Coś ty. – odparł poprawiając okulary. — Ja już swoje zrobiłem, teraz czas na młodszy rocznik.
Rocky nic nie odpowiedział. Po pół godzinie Ryan oznajmił iż już skończył.
— Dobra robota. W końcu to wygląda porządnie. – powiedział Rocky przeglądając się w lustrze. Tymczasem Rodners nalał im po kieliszku whiskey. Nie umknęło to mojej uwadze i od razu przypomniało mi Jima. Lekko odetchnełam.
Kilkanaście minut później Rocky odebrał bardzo poważny telefon sądząc po jego minie. Cała grupa nagle się ożywiła, mając nadzieję, że przydzielono jakies zadanie.
— Mamy skraść ciężarówkę – oznajmił Rocky. – Przebierzcie się i zabierzcie swoje rzeczy. Pędem ruszyłam do pomieszczenia obok i szybko nałożyłam górę od czarnego munduru i odpowiednie buty. Johnny wyciągnął swój nóż wbity w tarcze i popędził przed klub.
Zapiełam pistolety na nogach, jeden mały karabinek na pasku i główną broń na plecach. Szybko zebraliśmy się przed klubem i zabraliśmy swoje Harleye. Każdy w grupie teraz wyglądał tak samo, różniliśmy się tylko wzrostem. Rocky wyjaśnił wszystko i mogliśmy ruszać.
Dzięki dokładnemu rozplanowaniu akcji mogliśmy zastosować typową taktyke. Ciężarówka ucieka, nagle za nią pojawiają się czterej czarni motocykliści, w postaci Johnny'ego, Rocky'ego, Steva i Carlosa. Spanikowany kierowca zauważa ich w lusterku i dodaje ognia. Wtedy wyjechaliśmy my. Ja i rusek wyjechaliśmy z bocznej alejki. Mężczyzna strzelił umiejętnie w boczną szybę, roztrzaskując ją oraz zabijając kierowcę. Od tej pory miałam tylko kilka sekund by przejąć ciężarówkę przed skrzyżowaniem kilka metrów dalej. W tej chwili Johnny i Rocky skręcili w alejkę z której przed chwilą wyjechaliśmy. Carlos i Steve przśpieszyli wymijając ciężarówkę, a Rusek wjechał pod prąd aby odciągnąć uwagę wszystkich od ciężarówki.
Wyciągnełam umiejętnie nóż z kieszeni i szybko przewróciłam Harleya, stając na jego boku. Kiedy ciężarówka zbliżyła się wystarczająco blisko, skoczyłam wbijając jednocześnie nóż w maskę pojazdu. Wdrapałam się wyżej, cóż maska do odnowy razem z oknem.
Zbliżyłam sie do miejsca kierowcy i jednym ruchen wyciągnęłam go przez okno, wyrzucając jego zwłoki na autostradę.
Szybko wślizgnęłam się do pojazdu i tuż przed skrętem zahamowałam, dzięki czemu udało mi się spokojnie wjechać na inny pas. Dodałam gazu i ruszyłam do miejsca dostarczenia ciężarówki. Jechałam nie wzbudzając podejrzeń za Stevem i Carlosem, który dokładnie znali drogę do tego miejsca.Ułożyłam się wygodnie na fotelu lekko wzdychając, w duchu ciesząc się, że wszystko się udało.
— Carter, jak misja. Powiodła się? – nagle w słuchawce usłyszałam głos Rocky'ego. Nacisnęłam guzik i z uśmiechem rzekłam:
— Spokojnie. Mam tą suczke.
****
Równe 1000 słów rozdziału. Troszkę krótki, ale myślę że się wam spodoba. Do następnego
💜

CZYTASZ
Black Game - Jim Moriarty
ActionPrzyjaciółka Sherlocka Holmesa i Johna Watsona poznaje pewnego dnia Jima Moriarty'ego. Nie znając go postanawia mu zaufać. Młoda morderczyni poznaje jego przeszłość, oraz to, że mordercy też potrafią kochać... lecz, dlaczego gra między miłością...